poniedziałek, 31 grudnia 2012

Szczęśliwego nowego roku!

źródło: internet


Z okazji nowego 2013 już roku, chciałabym życzyć Wam z całego serca:



Spełnienia planów, nowych marzen, dużo zdrowia i pięknych momentów, miłości, odnalezienia nowych pasji, wspaniałych podróży oraz aby każdy dzien przynosił ze sobą małe szczęścia:-)!


Dzisiaj spędzam czas romantycznie i kameralnie;-) nie mniej jednak wiem, że uśmiechem przywitam nowy rok, ciesząc się z tego co mam i wiedząc co jest najważniejsze:-).
Mam tylko nadzieję, że nie będzie padać o godzinie zerowej, bo chcielibyśmy obejrzeć fajerwerki z szampanem w ręku;-). Póki co Londyn deszczowy i ponury;-).

Buziaki!

sobota, 22 grudnia 2012

Marula Oil- African miracle oil


Olej Marula otrzymywany jest z z nasion owoców drzewa Sclerocarya birrea (nazywane Drzewami Słoni), rosnącego w Afryce. Podobnie jak olej arganowy stanowi swojego rodzaju skarb dla mieszkańców Afryki- stosowany do pielęgnacji skóry oraz włosów.

Ja swój kupiłam parę miesięcy temu w sklepie z artykułami fryzjerskimi za cenę około 6 funtów...
Drogo, wiem, ale to było już jakiś czas temu i będąc w tym sklepie, oszołomiona ilością kosmetyków których nie znałam i wczytując się w każdy skład, ten olej przypadł mi najbardziej do gustu, ze względu na jego wcześniejszą nieznajomość, chęć wypróbowania i opis na etykiecie z tyłu;-)


Działanie:
Marula olej, znany jako olej cud, bogaty w przeciwutleniacze wychwytujące wolne rodniki co czyni go idealnym olejem walczącym z oznakami starzenia się skóry. To wspaniały naturalny nawilżacz, używany przez mieszkańców południowej afryki w walce z suchą i spękaną skórą. Zawiera mnóstwo kwasu oleinowego (NNKT) oraz dużo witaminy E i C  pomagających utrzymać skórę w dobrej kondycji. Wykazuje działanie rewitalizujące i rozjaśniające cerę, likwiduje przebarwienia oraz redukuje blizny. Olej Marula przywraca ochronną barierę skóry. Przywraca również dobrą kondycję włosom suchym oraz zniszczonym, wzmacnia paznokcie. (opis z etykiety produktu)
  • nawilża i zmiękcza suchą skórę,
  • przywraca zdrowy wygląd włosom jednocześnie o nie dbając,
  • reguralnie używany, wzmacnia paznokcie,
  • walczy ze zmarszczkami.


Skład:
W składzie jest Olej ze słodkich migdałów, który jest pierwszy w składzie, niewiadomo jakie są proporcje. Na drugim miejscu jest oczywiście olej marula.

Zastosowanie:
Olej stosuję głównie na włosy- zostawiam czasami na noc, zabezpieczam nim końcówki. 
Zdarza mi się wysmarować całe ciało olejem, gdy czuję że potrzebuje porządnej dawki nawilżającej. 
Od czasu do czasu stosuję na oczyszczoną i przemytą tonikiem buzię.

Moje wrażenia:
  • idealnie się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy,
  • delikatnie nawilża buzię (ja mam mieszaną cerę),
  • ma bardzo leciutki zapach, który szybko się ulatnia, dlatego uwielbiam go stosować często na dłonie zamiast kremu, lub na ciało zamiast innych olei, których zapach ostatnio troszkę mnie męczy i zostaje na pościeli.
  • daje na skórze uczucie natychmiastowej ulgi,
  • dobrze nawilża włosy (pozostawiony na noc), stosowany również w minimalnej ilości na suche końcówki wygładza je i likwiduje puszenie, 
  • olej jest lekki, łatwo się go zmywa (wystarczy jedno mycie włosów).

Niestety ciężko mi powiedzieć, czy te pozytywne działanie spowodowane jest olejem marula, czy olejem ze słodkich migdałów (który też cieszy się pozytywnymi opiniami i wykazuje działanie wygładzające i nawilżające), czy osobno działać będzie tak samo czy gorzej/lepiej. 
Nie mniej jednak nie żałuję zakupu i jest to olej, który bardzo chętnie stosuję kilka razy w tygodniu.

Niedługo będę robiła zamówienia półproduktów i na pewno zaopatrzę się w czysty olej marula. 

wtorek, 18 grudnia 2012

Cel 1/2013 - Szybszy wzrost wlosow

Jednym z moich wlosowych celow na nowy rok jest uzyskanie dlugosci wlosow poza lopatki, oczywiscie wypielegnowanych i w dobrym stanie. Obrazek nr 6 pokazuje ksztalt wlosow jaki chcialabym miec, ale dlugosc chcialabym miec jak z obrazka nr 7;) jednak przy mojej gestosci wlosow taka fryzura mozliwa jest jedynie z uzyciem prostownicy a tego staram sie unikac.

Tempo wzrostu moich wlosow jest zolwie, takze musze sie wspierac na wszelkie mozliwe sposoby.
Ale mam plan, a na ten plan skladaja sie:
  1. Wcierki+ masaz
    • Kaminomoto z dodatkiem herbaty z lipy- lipa ma wlasciwosci rozjasniajace a kaminomoto przyciemniajace, poniewaz kaminomoto bardzo wspiera porost wlosow u mnie, chce stosowac dalej, ale przez jasniejsze teraz wlosy boje sie dzialania przyciemniajacego dlatego jest to moj sposob na zmiejszenie tego dzialania. Ponadto napar z lipy dziala nawilzajaco a przy alkoholu w skladzie Kam. troche zapobiega mozliwosci wysuszenia
    • Jantar- przywiozlam z Polski 3 buteleczki, kiedys stosowalam bardzo sporadycznie, ale dzieki idealnemu sposobowi na wcierke nie zamierzam sie od niego odwracac;-)
    • Nasiona kozieradki- pisala o nich Anwen oraz Kascysko <KLIK>, napar z nasion kozieradki stosowany zewnetrznie ma zmniejszych wypadanie wlosow oraz przyspieszyc ich porost. Poki co zapach bulionu nie jest zbytnio pociagajacy, ale mam nadzieje ze sie przelamie no i przyzwyczaje mojego TZ;-)).
  2. Olejowanie+ masaz
    • sesa o pieknym egzotycznym zapachu:-))
    • olej lniany 
  3. Suplementy
    • Calcium pantothenicum- 2x 2tabletki dziennie, hit znany juz wsrod blogerek, wiem ze  wiekszosc z was juz zna, ja zakupilam opakowanie jak bylam teraz w Pl, licze na to, ze u mnie tez wlosy wystrzela jak szalone;-)
    • witamina a+e- 2x1 raz dziennie
  4. Indyjskie maseczki
    • kalpi tone
    • amla
  5. Dieta
    • siemie lniane- lyzka ziaren siemienia lnianego wsypana do szklanki i zalana ciepla woda, odstawiona na kilka godzin, glutek wypity a ziarenka pozadnie wygryzione. Napoj pije od dwoch miesiecy i moze wlosy nie rosna szybciej, ale mniej sie przetluszczaja i sa nawilzone od nasady. Za to rzesy rosna ciemniejsze i mocniejsze.
    • olej lniany, olej z orzechow wloskich- dodawany do salatek, do koktajli owocowych, spozywane olejow bogatych w kwasy omega 3 ma same zalety, glowna z nich jest pozytywny wplyw na kondycje skory, paznokci oraz wlosow
    • banany- chociaz 1 dziennie,zawierają dużo wit. B, wspomagajacej szybki wzrost
    • wiecej owocow i warzyw...
Plan jest, mam nadzieje ze za rok spojrze na ten post i powiem ze to byl brilliant plan, ktory udalo mi sie zrealizowac:-). A moze nawet wczesniej niz za rok? Marza mi sie dluzsze wlosy...oj marza...

A jakie Wy macie magiczne sposoby na szybszy wzrost wlosow?

wybaczcie brak polskich znakow, mam nadzieje ze nie utrudnilo to mocno czytanie bloga, nie mam polskich liter na komputerze, z ktorego pisze.

Pozdrawiam cieplutko:))

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Podsumowanie 2012: 12 miesięcy minęło- z brązu na blond.

Z początku przepraszam, że tak długo mnie nie było:-)
Byłam w Polsce na parę dni i pobyt mimo mroźnej pogody na zewnątrz był bardzo intensywny oraz gorący.
Po raz kolejny przekonałam się że nie ma co planować, ponieważ życie i tak poplącze wszystkie plany i zmusi do zmian;-).
Zazwyczaj po takiej przerwie nie pisania zastanawiam się, który temat poruszyć i tak zastanawiając się doszła do mnie refleksja, że moje włosowe postanowienie z poprzedniego roku nie zostało w pełni zrealizowane!
Wiem, że może to za wcześnie, ale czas tak szybko leci i za chwilę będzie 2013 rok, o ile majowie nie mieli racji;-)), dlatego przygotowałam takie małe włosowe podsumowanie 2012 roku.

Nie udało mi się utrzymać ciemnego koloru włosów, który pod względem dbania o włosy był dla nich najlepszy. Wróciłam do blondu w czerwcu, ponieważ z tęsknotą patrzyłam na blondwłose dziewczyny.
Wiem że w ciemnych wyglądałam dobrze, ale wolę siebie w blondzie choćby ze względu na to, że blond rozświetla buzię i przy zmęczeniu ciemny kolor przy mojej buzi to zmęczenie jeszcze bardziej podkreślał.
Jednak jak to z kobietami bywa, gdy stałam się blondynką zatęskniłam do ciemnego koloru, ale gdy pomyślałam o tym co przeszły moje włosy aby znów były blond, odpuściłam i obiecałam sobie że znajdę taki sposób na nie, aby pomimo rozjaśniania tryskały radością i zdrowiem, tak jak w maju, kiedy miały najlepszy swój okres:-). Posłuchałam również rad niektórych z Was aby już ich nie katować;-)

Tak wyglądał mój włosowy rok (tak wiem, że ma 12 miesięcy;-) ale lutego, września oraz listopada nie posiadam w archiwum;-):
Zdjęcie ze stycznia zostało zrobione po wysuszeniu włosów na szczotce, metodą skręcania włosa za pomocą szczotki, miały za sobą noc z maską Vatika. 
Zdjęcie z grudnia wykonane dzisiaj, włosy zostały naolejowane Sesą, a po umyciu zakończyłam płukanką z l-cysteiną.

Sukcesy włosowe w roku 2012:

  • odstawienie prostownicy (no dobra- użyta, ale użyta tylko 8 razy:-)!!!,
  • wprowadzenie zdrowej pielęgnacji włosa, czyli reguralne stosowanie olejów, masek posiadających w składzie oleje i roślinne ekstrakty, płukanek ziołowych (lipa, biała herbata), korzystanie z dobrodziejstw kosmetyków ajurwedyjskich (indyjskich)- kalpi tone, amla, mycie włosów szamponem bez silikonów, który w składzie posiada dobre składniki, 
  • urozmaicenie diety : siemie lniane, skrzyp polny, pokrzywa, zielona herbata, drożdże, 
  • ostatnio udaje mi się ograniczać mycie włosów do 2,3 dni, pomaga przy tym suchy szampon lub talk z Babydream (rossman)
  • stosuję wcierki do włosów, przez kilka miesięcy Kaminomoto, teraz jantar, a dzięki rozreklamowaniu przez kilka blogerek zaopatrzyłam się również w nasiona kozieradki,
  • reguralnie masuję włosy za pomocą masażerów (lub szczotka TT),
  • już wiem jak wydobyć skręt z moich włosów:-) najchętniej robię to jednak gdy jest cieplej i mam czas na to aby włosy wyschły samodzielnie, zimą rzadko mam na to czas, wolę je umyć wieczorem a gdy trochę podeschą związuję je w lekki kok, więc są bardziej wygładzone niż skręcone;-),
  • z miesiąca na miesiąc coraz lepiej je poznaje i wiem co im służy a co nie.
Porażki włosowe w roku 2012:
  • największą porażką jest kolor jaki uzyskałam po rozjaśnieniu, fryzjer mnie rozczarował bo kolor który uzyskałam wymagał korekty, jednak wg niego był "fajny"...na szczęście moja ukochana fryzjerka poprawiła szkody, wymagało to jednak cięcia i to dość sporego, bo końcówki były mocno przetrawione,
  • eksperymenty z rudościami, właśnie w maju niczego nie świadoma użyłam indyjskiej maseczki która nadała moim włosom rudy odcień. Nie mniej jednak z perspektywy czasu przyznaję że w efekcie  ładnie to wyglądało i trochę tęsknie za tym ciemnym głębokim odcieniu rudego:-),
Włosowe plany na 2013:
  • uzyskanie długości włosów za łopatki- w tym celu stosowanie wcierek (jantar, kaminomoto, nasiona kozieradki) oraz wspomaganie od wewnątrz (skrzyp, pokrzywa, siemie lniane, suplementy, warzywa i owoce)
  • uzyskanie ładnego raczej popielatego odcienia blondu,
  • ograniczenie kupna nowych kosmetyków, 
  • doprowadzanie posiadanych kosmetyków do dna ;-)(co obecnie nie jest możliwe ze względu na za dużą ich ilość;-),
  • znalezienie takiej fryzury, która- będzie wygodna, szybka, "twarzowa" i nie będzie powodowała zniszczeń włosów, ostatnio nie mam na to pomysłu,
  • prowadzić blog częściej, już wiem że ten rok ciężej byłoby mi podsumować bez bloga;-),
  • czerpać jeszcze więcej z waszych blogów wiedzy na temat tego jak być piękniejszą i lepszą:-),
  • doprowadzić włosy do lepszej kondycji, nie ukrywam że swoje blond guru już mam teraz tylko konsekwentie trzeba o włosy dbać i unikać ryzyka uszkodzeń,
  • prowadzenie dziennika pielęgnacji włosów, do tej pory robiłam to okazjonalnie, a wiem ze wielu blogerkom to pomaga stworzyć taki plan pielęgncji, który najbardziej sprzyja ich włosom:-),
  • nie zdradzać zaufanej fryzjerki z nieznajomym.



czwartek, 6 grudnia 2012

Masazery do glowy.

O wspanialych wlasciwosciach masazu wie prawie kazdy z nas, a wlosomaniaczki wiedza jak pozytywnie masaz glowy wplywa na porost wlosow. Ilekroc jestem u mojej fryzjerki, ciesze sie jak dziecko na mysl o masazu ktory wykona mi przy okazji mycia wlosow. Moglabym tylko po to do niej przychodzic;-).

O masazu glowy warto pamietac, poniewaz
  • poprawia krazenie krwi dostarczajac tym samym tlen i srodki odzywcze do cebulek (dla tego przy olejowaniu wlosow i skalpu tak jest istotny- olej lepiej sie wchlania i dostarcza cebulkom to co ma najlepsze w sobie),
  • masaz podczas mycia wlosow, powoduje oczyszczanie sie ich z toksyn i substancji szkodliwych,
  • masaz uwalnia od napiecia i stresu,
  • reguralny masaz powoduje odbicie sie wlosow od nasady,
  • pobudzenie cebulek do pracy powoduje szybszy porost wlosow.
Minusy masazu
- moze przyspieszyc przetluszczanie sie wlosow, dlatego posiadaczki szybko przetluszczajych sie wlosow powinny robic go rzadziej, natomiast nie powinny absolutnie z niego rezygnowac! lub przy masazy glowy podczas mycia wlosow warto splukac skalp chlodna woda- zeby zmniejszyc wydzielanie sie sebum
- zbyt gwaltowny masaz moze spowodowac uszkodzenia skory glowy oraz wlosow.

Ostatnio w moje rece trafila oslawiona szczotka Tangle teezer (jupi jupi;-)), ale wraz z nia wypróbowalam dotychczas 3 masazery:

1. Denman Shower & Massage Brush- ten masazer kupilam w Superdrug w cenie ok. 3 funtow. Stosuje go na naolejowane wlosy oraz po nalozeniu maski/odzywki na wlosy. 
Posiada miekko zakonoczone zabki, zatem masaz nim jest delikatny dla skory glowy, rozlozenie zabkow pozwala na bezpieczne przesuwanie nim po wlosach bez platania i uszkodzenia. Bardzo lubie ten masazer, uwazam ze jest niezbednikiem;-). Docieram do kazdej cebulki i to jest dla mnie istotne.
Uzywam od 2 miesiecy i nie widze uszkodzen produktu- zabki nie sa powykrzywiane.
Jego ksztalt dopasowuje sie do ksztaltu glowy poniewaz jest z zewnatrz lekko zaokraglony. 
Uchwyt jest wygodny i pozwala na wlozenie w niego dloni.

2. Tangle teezer- o szczotce wiemy juz wszystkie;-), a jesli nie wiemy za chwile sie dowiemy bo jej slawa zaczyna byc coraz wieksza. Nie bede sie rozpisywala na jej temat, poniewaz juz tyle postow powstalo w tej kwestii. Powiem tylko, ze nie wyobrazam juz sobie czesania wlosow inna szczotka niz ta.

a) bardzo dobrze rozczesuje wlosy, sunie po nich wiec zadne splatania jej nie straszne,
b) wygladza wlosy,
c) bardzo latwo sie ja czysci, wystarczy uzyc odrobine szamponu, ja uzywam do tego malej szczoteczki, delikatnie ja szoruje, a nastepnie splukuje,
d) wykonuje dzieki niej CUDOWNY  MASAZ GLOWY a przez to ciezko mi przestac i czesze sie zdecdowanie czesciej niz kiedys, moje wlosy maja mniej Bad Hair Day ostatnio:-))). Co do samego masazu mam podobne odczucia jak do ww., natomiast czesze nia jedynie suche wlosy.

3.Masazer Pajak- Ten masazer byl pierwszym w jaki sie zaopatrzylam i szczerze mowiac nie polubilam go za bardzo, po lilku uzyciach trafil w kat i tam tkal swoja pajeczyne. Oczywiscie spelnia swoje zadanie- masaz jest bardzo przyjemny i rozluzniajacy- ale uzywanie go bylo dla mnie niewygodne, a przy olejowaniu zdecydowanie bardziej polubilam Denman'a, glownie ze wzgledu na komfort uzytkowania. Ponadto szeroko rozstawione igly nie dawaly mi poczycia kompletnego masazu- to jakies wewnetrzne wrazenie, ktore nie pomoglo mi sie do niego przekonac;-). Ale za to zawsze rozsmiesza mnie i TZ jak go stosuje, mowi ze wygladam wtedy jak ufoludek.

Cenowo pajak wygrywa, mozna kupic go na allegro za 4 zl, a w anglii mozna znalezc go w kazdym Funciaku. Tangle to juz wydatek- zaplacilam za swoja szczotke 10 funtow, za Denmana dalam ok.3funtow.

Nie wyobrazam sobie juz pielegnacji wlosow bez porzadnego masazu;-) Relaksuje, pobudza wzrost wlosow, ulatwia wchlanianie odzywczych substancji, same zalety!

A Wy jakich macie masujacych faworytow?

ps. przepraszam za brak polskich liter;-)

wtorek, 27 listopada 2012

Charity Shop - zdobycze część II.

Witajcie:-).
Czy macie czasami podobnie, że szukając konkretnej rzeczy zawsze kupicie coś innego? 
Dzisiaj korzystając z wolnego czasu postanowiłam połazić po charity shopach w poszukiwaniu jakiejś ładnej eleganckiej spódnicy. Nie udało mi się takiej znaleźć natomiast wyszłam z trochę innymi łupami;-)



1) Angielskie Scrabble- ostatnio z chłopakiem szukaliśmy promocji na tę grę, chyba wszystkim znaną, powstrzymaliśmy się jednak z zakupem, ponieważ kosztowała koło 16 funtów, a nie jest to rzecz obecnie niezbędna;-). 
Dzisiaj znalazłam w pełni wyposażoną specjalną wersję TLC- Touch, Look, Check- BREAST-CANCER-AWARENESS dotyczącej walki z rakiem piersi. Kosztowały mnie 4,99funta, to nic że różowiutkie mi to nie przeszkadza, a umili mi grę;-) póki co mój chłopak ma większy zasób słówek angielskich;-).

2) Stieg Larsson Millenium- ja wzięłam się za trzecią część trylogii (po polsku), natomiast mój TŻ uparł się że przeczyta te książki po angielsku i poczeka aż będzie takowe posiadał, dzisiaj udało mi się kupić 2 ostatnie części za ...3funty. Uważam że książki dają wiele w nauce angielskiego, ale akurat Stieg dla mnie musi być zrozumiały w każdej linijce, inaczej nie będzie mnie tak cieszył;-).

3) The Body Shop Moroccan Rose- perfumy i masełko do ciała
masełko ma tak skład: Aqua, Glycine Soja Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Cyclopentasiloxane, Orbignya Oleifera Oil, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Glycerin, C12-15 Alkyl Benzoate, Propylene Glycol, Lanolin Alcohol, Parfum, Phenethyl Alcohol, Caprylyl Glycol, Rosa Centifolia Flower Juice, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Tocopherol, Citronellol, Geraniol, Limonene, Hydroxycitronellal, Sodium Hydroxide, Linalool, Alpha-Isomethyl Ionone, Rosa Centifolia Flower Oil, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Isobutylparaben, Propylparaben, CI 14700. (cena TBS 13 futów)
Perfumy kiedyś kupiłam na lotnisku w strefie bezcłowej i polubiłam je za świeży, lekko słodkawy zapach, delikatny i kobiecy:-). (cena TBS 15 funtów)
Wydaje mi się, że został wycofany z oferty, ale i tak bym go ponownie nie kupiła w TBS, ponieważ lubie eksperymentować z perfumami a one nie są moim number one. Jednak cały zestaw kosztował mnie ...4 funty, więc zdecydowałam że kupię chociażby ze względu na masełko którego zapach baaardzo mi odpowiada:-),a perfum jest delikatny więc można często się nim psikać.

Warto zaglądać do Charity Shop'ów, do tej pory udało mi się kupić kilka fajnych rzeczy za małe pieniądze;-).
Buziakii

piątek, 9 listopada 2012

Chwilowe bierne blogowanie;-)

No to tak na szybko- laptop postanowił się oszczerbić i zrobić mi klawiaturowego psikusa. Dopóki nie naprawię literek, które nie chcą ze mną współpracować, ciężko mi będzie wstawiać posty, zatem pozostaje mi być jedynie obserwatorką komentatorką ale nic więcej, ponieważ walenie w "n,b,m" wywołuje u mnie nerwy;-). 
źródło
A teraz pytanie do dziewczyn  z Londynu- znacie jakiś dobry, niedrogi serwis komputerowy;-)?

Pozdrowionka!

czwartek, 1 listopada 2012

Jak znaleźć Jantar w UK...

Źródło


....czyli 
PRZEGLĄD BRYTYJSKICH KOSMETYKÓW WSPOMAGAJĄCYCH POROST WŁOSÓW I/ LUB ZATRZYMANIE ICH WYPADANIA.


Witajcie:)
Dzisiaj post, w którym chciałabym przedstawić kilka produktów dostępnych w UK, mających na celu m.in:
  • zapobieganie nadmiernemu wypadaniu włosów,
  • porost nowych,
  • zagęszczenie i pogrubienie od nasady.
Post powstał po rozmowie z pewną ulubioną blogerką ;-), z myślą o osobach, które borykają się z problemem włosów- wypadające, cienke, słabe włosy,a  jednocześnie przebywających w UK- niestety nie mamy tu w sklepach (oprócz online;)) dostępnego Jantara czy polskich wcierek, toników, cieszących się w naszym kraju powodzeniem, postanowiłam poszukać po drogeriach i aptekach odpowiedników.

Zestawienie przygotowałam na podstawie własnych poszukiwań, byłam w kilku drogeriach, aptekach, zdarzyło mi się zajść do sklepu z Medicine from China;-). Szukałam również na angielskich forach oraz na serwisach zakupowych.

Przedstawiam Wam zatem znalezione przeze mnie preparaty, a jeśli chodzi o strony internetowe zostawię Wam linki, bo tego jest za dużo, aby każde z osobna opisywać. 
Post ma na celu pokazać nam jaki mamy w tej kwestii wybór, co można dostać od ręki i w jakich granicach cenowych się to kształtuje. 
Dopóki sama nie sprawdziłam, nie sądziłam że jest aż taki wybór:-).

Zapraszam więc do lektury, mam nadzieję, że ten post pomoże nam w doborze odpowiedniego specyfiku w momencie gdy będziemy tego potrzebowały/ lub potrzebujemy już.

poniedziałek, 29 października 2012

Truskawkowy blond? Rudy?- czyli powtórka z NUPUR Mehendi

Truskawkowy blond? Dla mnie to rudości, ale truskawkowy blond tak ładnie brzmi;-)

Dzisiaj kolejny eksperyment z kolorem- czasami mam taki dzień, że gdy do głowy wpadnie mi jakiś szalony pomysł, muszę go zrealizować i już. Od kilku dni, zastanawiałam się jak mogę bez chemicznego farbowania zniwelować zielonkawe pasemka które mam w niektórych miejscach na włosach- głównie z tyłu głowy.

sobota, 27 października 2012

Kosmetyki Wlk.Bryt. - Nowości w mojej łazience


Dzisiaj mały haul kosmetyczny- zdobycze ostatnich dwóch miesięcy, uważam że warto się nimi pochwalić;-).
Jak na mnie to i tak sukces, ponieważ nie kupiłam więcej odżywek niż powinnam- oprócz tej jednej jedynej na zdjęciu więc projekt denko odżywkowy trwa w najlepsze;-). Być może nie musiałam, ale wiecie- promocja była;-)

środa, 24 października 2012

Nowe uzależnienie- Charity Shop'y

Źródło

CHARITY SHOP

Hej, dzisiaj niekosmetycznie;)

W ostatnim czasie miałam możliwość lepszego zapoznania się z angielskimi Second Hand'ami z rodzaju Charity Shops (znaleźć jeszcze można Vintage, ale jeszcze do takiego nie trafiłam;-).
Są to sklepy, w których można znaleźć ubrania, dodatki do domu, książki, płyty, kartki okazjonalne i wiele innych ciekawych rzeczy.
Charity Shop to dobroczynne organizacje, gdzie dochody uzyskiwane ze sprzedaży tych rzeczy, są przeznaczane na pomoc potrzebującym, oto linki do kilku z nich:

środa, 17 października 2012

Stylizacja kręciołów według Mysi oraz maseczkowy tag.

Post Mysi nt postępowania z kręconymi włosami: Żelazne zasady suszenia kręconych/falowanych włosów zainspirował mnie do tego, aby na nowo poddać się wyzwaniu wydobycia z moich włosów ładnego skrętu, który nie puszy się i nie sztywnieje w ciągu dnia.
Mysia wyjaśnia nam co robić a czego nie, by móc się cieszyć pięknymi lokami/ falami- zachęcam Was do zapoznania się z jej postem, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście/łyście;-).

Jeśli chcecie zapoznać się z moją obecną pielęgnacją i stylizacją oraz jej skutkami zapraszam do lektury:)
Stylizacja wg Mysi;-)

środa, 3 października 2012

Olej Arganowy "Płynne złoto Berbenów"


Olej Arganowy

Źródło
Jedwab, keratyna, oleje do włosów- oleje kokosowy, a teraz przyszedł czas na olej arganowy. Jeśli miałabym w kolejności odliczyć produkty, które dokonały na rynku kosmetycznym wielkich rewolucji w ciągu ostatnich kilku lat, wymieniłabym w pierwszej kolejności właśnie te (pewnie dlatego, że sama szukałam ich w składach).

Ostatnio zrodził się szał na olej arganowy- spotkać go można w produktach do włosów, skóry ale w czystej postaci. Nie uciekniemy od niego nawet jeśli chcemy ponieważ coraz więcej go również na banerach reklamowych różnych firm, tak na wszelki wypadek, żeby nie przeoczyć;-). Coraz więcej powstaje stron na temat oleju arganowego- mają specjalną domenę, nie wspominając o osobnych półkach z kosmetykami zawierającymi ten składnik w sklepach z kosmetykami czy zdrową żywnością.
  • Skąd pochodzi i w jaki sposób jest produkowany?
  • Dlaczego cieszy się taką popularnością?

Zapraszam do lektury:-)

wtorek, 2 października 2012

Kaminomoto po 2 miesiącach + Farbowanie Clairol 103B


Pierwsza sprawa- Kaminomoto


Od rozpoczęcia testowania Kaminomoto minęły 2 miesiące (post nt Kaminomoto).
Obiecałam wstawić po tym czasie recenzję, ale nie będzie ona kompletna i termin pełnej recenzji produktu przesuwam na 30 października. Postanowiłam przedłużyć okres testowania, ponieważ nie jestem w stanie Wam przedstawić wiarygodnej oceny ze względu na kilka aspektów

  • z początku nie stosowałam jej regularnie, odbywało się to co 2, 3 dni. od połowy września stosuję reguralnie przed snem (może raz na parę dni zdarzy mi się nie nałożyć).
  • w sierpniu podcięłam mocno włosy, oraz zafarbowałam (dokładnie 10.08), więc nie będzie widać przyrostu w żaden sposób,
  • póki co, wydaje mi się że włosy szybciej rosną i produkt działa, ale wspomagam to jednocześnie m.in. masażem głowy podczas nakładania odżywki/maski, oraz od tygodnia piję siemienie lniane.
Na razie jestem z niego zadowolona, ale chciałabym poczekać do końca października aby zobaczyć jaki przyrost przez ten okres uzyskam. 

Druga sprawa - pierwsze blond farbowanie;-)

Wczoraj zafarbowałam włosy pierwszy raz samodzielnie na blond.

poniedziałek, 1 października 2012

UK : Ooh SPA vs. Body Sanctuary

Dzisiaj krótki pościk, w którym opiszę Wam identycznie pachnące balsamy, w których cena jednego z nich powala na kolana, a skuteczność jest zdecydowanie lepsza niż jego rywala;-).

Jeden z nich, dostałam w wersji miniaturowej razem z żelem pod prysznic oraz peelingiem w prezencie- był w zestawie Body Sanctuary SPA-kosmetyki posiadają pięknie zapachy. Wspomniałam kiedyś o nim, strasznie mi się spodobał właśnie ze względu na zapach (wzmianka tutaj). Jest to linia kosmetyków dostępna w Boots'ie.
Drugi to balsam do ciała z firmy Ooh La Spa. 
Kupiłam go w Superdrug'u (konkurencja dla Bootsa- coś takiego jak u nas Natura vs. Rossman;-)).

Oba pachną cudnie, ja wciąż mam problem z określeniem tego zapachu...:( Jest to zapach świeży, kobiecy, intensywny.

piątek, 28 września 2012

Dziękuje:-)!

Chciałabym dzisiaj Wam podziękować za wszystkie Wasze odwiedziny i chęć obserwowania mojego bloga oraz komentarze:-) nie zauważyłam kiedy liczba obserwatorów przekroczyła 100 osób, cieszę się bardzo z tego:-). Pamiętam że z początku strasznie cieszyłam się z każdego komentarza, z tego że ktoś chętnie odwiedza stronę i zostawia po sobie ślad:-). To zostało do dziś i z pewnością nie minie;-). Mam chęć pisać dzięki temu dalej, a robię to z większa przyjemnością ze względu na każdego czytelnika:-).

bDziękuję za to, że ze mną jesteście:-) a

<źródło>

czwartek, 27 września 2012

PART I -Ratunek dla paznokci...po shellac

Źródło
Jest pewien grzeszek, który mam na swoim koncie, a o którym Wam nie wspominałam;-).
W sierpniu, gdy byłam w Polsce, na ślub mojej przyjaciółki zrobiłam sobie manicure Hybrydowy. To bylo spontaniczne i w sumie, będąc świadkową chciałam mieć gwarancję, że paznokcie tego wieczoru nie będą dla mnie problemem;-) a zdjęcia dobrej jakości niestety wychwycą wszystko.
Po 2 tygodniach, kolor jeszcze się utrzymywał na płytce- był to pudrowy róż, kolor który bardzo lubię.
Niestety zaczął mi odpryskiwać i musiałam coś z tym zrobić.

W internecie doczytałam się, że aby usunąć hybrydę należy:
a) trzymać paznokcie w acetonie około 10 minut,
b) nasączyć paznokcie w acetonie i każdy z osobna zawinąć w wacik nasączony nim a potem jeszcze folią aluminiową każdy koniuszek palca,
c) spiłować,
d) udać się do manikurzystyki (co nie wchodziło w grę ze względu na brak czasu i w sumie pieniędzy...).

wtorek, 25 września 2012

Wizyta w Melvita- czyli kolejny raj, z którego nie można wyjść bez zdobyczy;-)

Wczoraj znalazłam czas dla siebie w ciągu dnia na spokojne wypicie kawki w przytulnej kafejce. Zanim jednak do niej dotarłam moją uwagę przykuło wnętrze jednego ze sklepów...Melvita.


Zapewne wiele z Was zna pewnie już tą markę- ja też o niej przeczytałam na innym blogu:-). Jeśli nie, to w skrócie powiem, ze jest to sklep z kosmetykami organicznymi i naturalnymi.
Gdy weszłam do środka (no bo jakby mogło być inaczej) zostałam miło przywitana przez pracownika, który ma za zadanie dbać o każdego klienta, ale w taki sposób aby sama wizyta w sklepie budziła skojarzenia ze SPA;-). U mnie obudziła, wyszłam z niego z uśmiechem owiana zapachem mgiełki różanej, a w torebce zagościł nowy olejek z awokado. Ale...

czwartek, 20 września 2012

Nowe kosmetyczne nabytki; wyróżnienie oraz trochę wyznań;-)

Nie mogłam się powstrzymać..tak powinien zaczynać się każdy nowy post na moim blogu dotyczący zakupów z Funciaka. Każda wizyta w funciaku kończy się tym samym;-) mianowicie zakupiłam nową odżywkę i maskę do włosów o składach, których długo by szukać o komercyjnych producentów;-).

Przy ostatniej wizycie w SuperDrug'u zaopatrzyłam się w paletkę MUA za jedyne 3Ł. Kupiłam sobie również balsam do ciała od Tesco- skład nie jest zbyt ciekawy, na początku parafinka na dłuższą metę zapychająca oraz na końcu parabeny, nie mniej jednak ma tak cudowny zapach że nie mogłam się powstrzymać. Ale po kolei.


poniedziałek, 17 września 2012

Czy jestem nienormalna?

Ostatnio przeglądałam albumy ze zdjęciami na których miałam ciemne włosy. Doszłam do wniosku że jednak lepiej mi w ciemnych...bardziej się sobie podobam. Ale gdy miałam ciemne chciałam mieć jasne.
I teraz siedzę tak z wywalczonym jako tako blondem i przeglądam farby dostępne w drogerii. I teraz w głowie mam pytanie- zostawić blond i poczekać aż na odrost zanim pofarbuję na nowo na jakiś tam blond, czy przyciemnić sobie znowu włosy... Czy ktoś może mi przemówić do rozsądku;-))?
Uważam że większość kobiet wciąż pragnie zmian, ale na litość boską, o co chodzi w moim przypadku? Przecież dopiero co osiągnęłam to co chciałam (no powiedzmy że kolor nie jest idealny, ale mam blond) Jestem niezdecydowana, a dużo osób mówi że w ciemniejszych było mi lepiej.
Ale skoro już rozjaśniłam...na chwilę obecną jestem chyba najbardziej niezdecydowaną osobą jaką znam:D

ps nie wiem czy znacie tę aplikację online, ale jest całkiem niezła:-)
Dzięki niej łatwiej będzie nam określić jakie kolory włosów nam pasują:-)
http://haircolor.avon.com/pl/index.php/try-it-on

czwartek, 13 września 2012

Naturigin- naturalna odżywka z funciaka:-) + laminowanie włosów Isze podejście.

O zaletach funciaków pisać nie będę. Wszystkie, albo przynajmniej już większość blogerek na pewno czytała o nich na innych blogach:-). Odwiedziny zawsze kończą się jakimś zakupem (najczęściej kosmetyk).
Jakiś czas temu znalazłam w jednym z nich (everything 99p) odżywkę o której wspomniałam kilka postów wcześniej, za grosze więc kupiłam odżywkę o bardzo fajnym, naturalnym składzie.

Naturigin - odżywka zwiększająca objętość



środa, 12 września 2012

Po długiej przerwie. Mała prywata.

Hej!
Jestem w trakcie małych zmian. W końcu.
To już nie moje pierwsze miesiące w Wlk Bryt, ale wciąż jest ciężko. Jednak mam nadzieję że choć jedna kwestia trochę się polepszy- mianowicie czas dla siebie.
Ostatnio w mojej obecnej pracy, zarządzanie personelem przez szefową pozostawia wiele do życzenia. Organizacja totalnie do kitu- brakuje osób do pracy, od 2 miesięcy sytuacja się nie zmienia i wychodzi na to że pracujemy z dziewczynami jak woły, nie mając czasu dla siebie. Jeśli już od bidy mam dzień wolny, spędzam go z najbliższymi chcąc nadrobić zaległości związane z "ogniskiem domowym" oraz wyjściami ze znajomymi na pogaduchy. Cenię sobie ogromnie swój czas wolny i chcę żyć. Dlatego postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i od następnego tyg idę do innej pracy, mam nadzieję że tymczasowej, która pozwoli mi zająć się sobą wieczorami i weekendami a tym samym ułatwi drogę do uzyskania pracy w miejscu, w którym będę się rozwijała;-).

Bardzo brakuje mi blogowania;-)

Ostatnio gdy miałam wolne, wybraliśmy się do Richmond Parku (londyn).
Porobiłam parę fotek, trochę się oderwałam i zrelaksowałam:-).
Poniżej parę rzutek.
Richmond Park- i ulubione miejsce.

Ciderki- smaczne i owocowe, odpowiednik dla polskiego redsa
i tak zostać...

zakochałam się w tej torebce...gdybym tylko mogła teraz szaleć;-)

Buziaki dla Was:-)
Pojawię się niebawem z recenzją.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Wróciłam:-)

We wtorek wróciliśmy z powrotem do Londynu. Po bardzo intensywnych 11 dniach mogę tylko powiedzieć, że czuję się szczęśliwsza o te chwile spędzone z bliskimi i przyjaciółmi- ślub mojej przyjaciółki był magicznym przeżyciem, cieszyłam się jej szczęściem i byłam pod wrażeniem jak pięknie wyglądała:-)!

Co do moich zmian- pewnie nie nadążacie już za zmianami mojej fryzury w ostatnim czasie, ale myślę że teraz nie ma opcji tylko czekać aż włosy znowu odrosną i będą mogły cieszyć się bardzo dobrym stanem na całej długości.

No właśnie, udałam się do mojej ukochanej fryzjerki aby zrobiła mi porządek z kolorem. Zrobiła- kosztowało mnie to wiele pieniążków, ale jestem zadowolona bo widzę różnicę Wiem że bardzo się starała i dlatego tym bardziej ją uwielbiam, daje z siebie wszystko byle tylko naprawić wyrządzone krzywdy;-))).

czwartek, 9 sierpnia 2012

Szybki urlop:-) Szybki post:-) mała prywata.

Jutro o 8rano lecę do Polski po 4 miesiącach. Moja przyjaciółka wychodzi za mąż a ja będę miała zaszczyt być koło niej podczas tak ważnej uroczystości:-)
Przy okazji zamierzam wykorzystywać czas w pełni, więc przez najbliższe 10 dni będę stronić od komputera:-).
Strasznie się cieszę, bo mocno stęskniłam się za bliskimi i moją czarną puchatą perełką:-).
Was serdecznie pozdrawiam i do spisania!:-)

wtorek, 7 sierpnia 2012

Projekt denko- odżywkowy;-) + Aktualizacja włosów

Hej:-)
Dzisiaj krótki pościk o moim sierpniowo- wrześniowym celu.
Ostatnio przy każdej wizycie w funciaku wychodzę z jakąs odżywką. Doszło do momentu w którym używam ich zamiennie, przez co ciężko mi określić długodystansowe działanie na włosy;-).
W związku z tym postanowiłam zrobić projekt denko z fokusem na odżywki do włosów.

Odżywkowy Projekt Denko
Oto planowane zużycia na przełomie sierpnia i września (jeju, już prawie koniec wakacji, a w Londynie gorące dni policzyć można było na palcach u jednej ręki:():

niedziela, 5 sierpnia 2012

Dr.Organic oraz nowa święta księga pt. "Jesteś tym co jesz"

Z początku podchodziłam do niej sceptycznie- ot taka kolejna książka co jeść, jak i ile jeść oraz jakich zasad przestrzegać by być zdrowym, szczupłym i pięknym. Nigdy nie sięgałam po książki tego typu, bo znam siebie i wiem że diety się u mnie nie sprawdzają. Kwestia żywności jest u mnie trochę skomplikowana, bo za duży ze mnie łasuch i strasznie ciągnie mnie do słodkiego oraz tego co oczywiście jest niezdrowe i w dłuższej mierze szkodliwe dla organizmu.

Jednak gdy książka "jesteś tym co jesz" autorstwa GillianMcKeith trafiła w moje ręce i zaczęłam ją przeglądać, poczułam że może być to dobre kompendium wiedzy na temat odżywiania - dokładniej jaka żywność jest dobra dla organizmu a jaka zła, czego należy unikać i gdzie szukać tego co dobre. Nie jest to typowa książka na temat odchudzania, bardziej pokazuje jak długodystansowa zmiana odżywiania może wpłynąć korzystnie na nasz wygląd, odporność organizmu oraz na samopoczucie. Rady są zrozumiałe a sama książka pomaga poukładać w głowie jakie wartości odżywcze i składniki są dobre, wyjaśnia w prosty sposób ich działanie. Podejrzewam, że nie uda mi się wyeliminować wszystkich "złych produktów z diety", ale to co jest dla mnie osiągalne to wyeliminowanie tych, które da się zastąpić zdrowszymi i jakościowo lepszymi i uzyskanie nowej świadomości odżywiania.
Sama książka jest przyjemna do czytania, ciekawe wydanie z kolorowymi stronami i zdjęciami, nie nudzi czytelnika i na każdej stronie odkrywa się coś interesującego w oprawie graficznej;-).

czwartek, 2 sierpnia 2012

Maseczka przyciemniająca włosy; Maseczka ze spiruliny

Dzisiaj poruszę w poście 3 kwestie. Pierwsza związana jest z moją ostatnio ciągnącą się jak makaron spaghetti walką o piękny kolor włosów, druga ma związek z moją cerą która bywa czasami kapryśna, a ostatnio również troszkę zaniedbana, trzecia dotyczy fryzury, jaką czasami sama zrobi mi się na głowie, nie mniej jednak nie jestem do niej przekonana i właściwie nie wychodzę w niej "do ludzi";-).

Od razu powiem, że wcześniej, zaraz po rozjaśnieniu, troszkę się bałam robić maseczkę Kalpi Tone, ponieważ zewsząd prawią, że jest do włosów ciemnych a na jasnych powoduje przyciemnienie- jednak przy ostatnich zielono żółtych barwach moich włosów, poczułam się nieustraszona i naciapałam na włosy przygotowaną papkę dumnie nosząc ją przez godzinę na włosach (przy okazji zastanawiając się co tym razem wyjdzie mi na głowie;-). Przyznam szczerze, że tęskniłam za jej zapachem- intensywnym ziołowym.
Przy okazji zabawy w maseczki, znowu zaczęłam się zastanawiać czego ja tak naprawdę chcę i doszłam do wniosku, że chciałabym mieć ciemny blond, który wygląda naturalnie i nie wymaga rozjaśniania włosów a jedynie farbowania. Może kiedyś uda mi się zejść do naturalnych- wtedy przy tym kolorze nie będzie widać odrostów. 

poniedziałek, 30 lipca 2012

Ulubieńcy miesiąca oraz nowe nabytki (obiecany spis;-)).

Dawno mnie tu nie było:-), jak dla mnie dzień jest ostatnio za krótki, a wolny czas spędzam ze swoimi bliskimi bo ostatnio wspólnego czasu mało.
Ale dzisiaj postanowiłam zorganizować sobie dzień z blogiem, albo przynajmniej większą częśc dnia spędzić na blogowaniu i nadrabianiu zaległości w czytaniu Waszych postów:-).

Generalnie może i czasu brak ale moment na kosmetyczne zakupy zawsze się znajdzie, to odwiedziny na ZSK, to w Poundworldzie;-), albo w Bootsie lub Superdrugu...
Zacznę od nowych nabytków:-)
Jest ich troszkę, więc pierw je pokaże a potem wyłonię zwycięzców lipcowo-czerwcowych:)

Zestaw ZSK- wysyłka za granicę sprawiła mi ogromną radość, lubię ich produkty więc postanowiłam zrobić większe zamówienie:) Co prawda opisuję to z opóźnieniem bo przesyłka dotarła do mnie ok miesiąc temu, ale lepiej późno niż wcale;-)))
Olejek z nasion malin, kwas hialuronowy 1%, hydrolizat jedwabiu, olej konopny, gliceryna roślinna, konserwant PEG, olej arganowy, l-cysteina, spirulina algi morskie, emulgator

KAMINOMOTO start.

Pewna znana pewnie Wam blogerka, postanowiła mi zrobić przemiłą niespodziankę i udostępniła mi możliwość skorzystania z kosmetyku, który zaintrygował mnie wcześniej i o którym marzyłam ze względu na chęć uzyskania dłuższych włosów w szybkim czasie.
Ten produkt to KAMINOMOTO -czyli japoński sposób na grube, gęste włosy.

Wspominałam o nim we wcześniejszym poście (skład i działanie)- Klik
O jego właściwościach możecie również przeczytać u AzjatyckiegoCukruKlik
I również w sklepie, w którym możecie go zakupić:-)- Klik

A tak w skrócie jest to wcierka w skórę głowy (czy też tonik), przyspieszająca porost włosów, tych nowych i starych;-).
Stosowanie:
Przed snem wylewam odrobinę na dłonie i wcieram w skórę przy okazji masując skalp. Rano tego nie robię ponieważ nie mam na to czasu:-)
Zapach:
Delikatny i ziołowy:-) jak dla mnie relaksujący:-)
Działanie:
Widzę, że włosy rosną...
Wspomagacze:
Drożdżowy koktajl, żelatyna (ale to dopiero od 3 dni), Vitapil, tran z dorsza.

piątek, 6 lipca 2012

Odcień blondu.

Od momentu rozjaśnienia włosów, mającego miejsce tydzień temu, borykam się z problemem żółto-pomarańczowego odcienia włosów. Poczytałam wątki na różnych portalach, jak problem można zniwelować bez kolejnego szybkiego sięgania po farbę lub wizyty u fryzjera.
Zamierzam na razie postawić na fioletowy szampon i płukankę z gencjany (polecona przez Haircare). Na razie skupiam się na szamponie, a dzisiaj pochodzę w poszukiwaniu gencjany, gdyż nie wiem czy tu w aptece to dostanę (ang nazwa-  gentian violet).
Obecnie wygląda to tak:


Nie jest to mój wymarzony blond...Sama do końca nie wiem jak sobie z nim poradzić. Jednak skoro rozjaśnianie mam już za sobą, czas na to aby zadbać o ładny odcień blondu. Może Wy jesteście w stanie coś doradzić:-)?

Szampon, którego używam obecnie (jedyny jaki znalazłam mający za zadanie zniwelowanie pomarańczy i żółci) to John Frieda, Sheer Blonde, Colour Renew Tone-Refreshing Shampoo. Opis znajdziecie tutaj : Wizaż .

Jest to fioletowy szampon, który nadaje zimny odcień włosom niwelując żółty blond, ale w przeciwieństwie do znanych mi joanny i rossmanowkiego, piana wytwarzana jest na biało i  fioletowy kolor znika. Trzymam na włosach około 3,5 minut a potem zmywam. Na koniec stosuję bogatą odżywkę lub maskę również przy nasadzie, bo szampon zawiera detergenty myjące (sls)


Recenzję wstawię po tygodniu używania, gdyż wydaje mi się że to wystarczający czas na to aby działanie było widać:-).

W następnym poście pochwalę się nowościami i przemiłym prezentem od znanej blogerki spoza naszego kontynentu:-)
A zaraz lecę na pocztę po odbiór półproduktów z ZSK- gdy dowiedziałam się, że jest możłiwość przesyłki zagranicznej od razu zrobiłam zakupy:-))).

piątek, 29 czerwca 2012

Nowe blond wyzwanie-regeneracja i nawilżenie.

Nie stało się nic, czego bym się nie spodziewała. Rozjaśnienie zrobiło swoje, łuski się rozchyliły no i teraz mój dawny kumpel Puszek wrócił aby dręczyć mnie swoją obecnością;-)
Myślę, że tragedii nie ma, a wszystko jest do poprawienia, tym bardziej, że już mniej więcej wiem jak dbać o włosy, aby były w lepszej kondycji:-)
Jeszcze kilka słów- dlaczego zdecydowałam się na powrót do blondu. Otóż lubiłam swój poprzedni kolor, nie mniej jednak bez opalenizny czułam się w nim źle, smutno. Blond zawsze ożywia i wiem, że czasami pomimo zmęczenia kolor włosów pozwalał mi wyglądać "promiennie". Brakowało mi tego, poza tym całe życie byłam blondynką i ostatnio obsesyjnie zwracałam uwagę na dziewczyny z blond włosami myśląc jednocześnie, że też chcę mieć z powrotem mój blond:-).

Mam więc nowy włosowy cel- aby me blond kłaczki stały się powodem do dumy, czyli:

  • Ekstra nawilżenie
  • Ekstra regeneracja
  • Dbanie o ładny odcień blondu
Tak wyglądają dzisiaj:

Mój plan działania
  • olejowanie włosów 2 razy w tygodniu głównie ulubionym olejem sezamowy, olejem lnianym lub olejem palmowym,
  • stosowanie metody mycia włosów OMO,
  • maseczki:
    • naturalne ze składników takich jak awokado, miód, żółtko itp.,
    • drogeryjne takie jak Argan Oil, mleczna Kallosa, regeneracyjna biowax,
  • płukanki:
    • ziołowe- lipa, rumianek,
    • z octu jabłkowego,
    • siemienia lnianego,
  • tuningowanie maseczek, odżywek:
    • gliceryną,
    • b-phantenolem,
    • keratyną,
    • miodem,
  • używanie mojej ulubionej mgiełki różanej (1/ 3 butelki + 2/3 wody niegazowanej) z dodatkiem gliceryny(kilka kropel), b-phantenolu (3 krople) i keratyny (1 kropla),
  • unikanie prostownicy,
  • nawilżanie i "odżywienie" skalpu (do odżywienia lubię użyć olej musztardowy- pisałam o nim w tym poście),
  • łykanie suplementów (obecnie testuję Vitapil), tranu z dorsza, magnezu,
  • picie drożdży,
  • stosowanie silikonów po umyciu- w niewielkiej ilości na długość od ucha do końcówek.
Dzisiaj mam za sobą maseczkę z awokado, oto przepis
  • Składniki
    • owoc awokado
    • miód
    • oliwa z oliwek
    • kilka kropel gliceryny
  • Wykonanie
    • awokado przekroić na pół, usunąć pestkę. Łyżeczką wydrążyć, dodać kilka kropel gliceryny, łyżeczkę oliwy z oliwek, trochę miodu, zmieszać to wszystko ze sobą- przyda się blender, choć widelcem możną miąższ wcześniej rozgnieść
  • Czas trzymania- około 30 minut
  • Spłukałam szamponem bez sls, nałożyłam odżywkę różaną z Herbal Essence- no nie mogłam się oprzeć;-).
Użyłam pierwszy raz i ciężko mi się wypowiedzieć, to pierwsze mycie po farbowaniu i pierwsza maseczka, zobaczę jak będzie przy częstszym korzystaniu:-).

Zdjęcie przed i po zmianie koloru.
Obie fotki robione z fleszem, z tą przewagę że po lewej stronie przód przejechałam prostownicą- jak widać flesz przyciemnia kolor ale zestawienie jest fair;-). Jedyne ujęcia które są w miare podobne i mogłam ze sobą zestawić:-) 


BUZIAKI:)

środa, 27 czerwca 2012

Nowy kolor:-) czyli powrót do jasności

Spontanicznie, bez wahania zdecydowałam się dzisiaj będąc u fryzjera na zmianę koloru włosów- a właściwie powrót do blondu:-).
Z włosów został zdjęty ciemny brązowo-rudy kolor za pomocą wody 6% z Loreal'a. Gdy już wyglądałam jak kurczak,  została nałożona farba o odcieniu light blond zmieszana z zimnym odcieniem popielatego blondu. Włosy przeszły dziś katorgę i zamierzam im to w najbliższym czasie wynagrodzić, ale do czego zmierzam- mam jaśniejsze włosy, w których zdecydowanie się lepiej czuje, w planach farbowanie blondami- no cóż, pękłam, mimo obietnic że nie wrócę do blondu poprzez jednorazowy zabieg rozjaśniania...jednak nic nie poradzę na to, że lepiej czuję się w jaśniejszych kolorach na głowie...wystarczyła szczera rozmowa z fryzjerem i jego porady i ciągła tęsknota do koloru jasnego. A oto prezentacja:
Kolor w rzeczywistości jest jaśniejszy.

Są zielone prześwity- myślę że to wina zimnego blondu, tam gdzie dawno dawno były pasemka;-)...jest przewaga pomarańczy, ale wiem że włosy też muszą dojść do siebie i efekt bardzo mi się podoba- są nieco jaśniejsze niż na zdjęciach.
Włosy są mocno podcięte i pocieniowane, ale zrobiłam to ze względu na to, że z nowym kolorem mogę zapuszczać je na nowo, no i mają w końcu jakiś normalny kształt;-)
Przeszły przez prostowanie dzisiaj, suszenie, rozjaśnianie, ale zaczynam pielęgnacje dla blondynek:-) i już nie mogę się doczekać rumiankowych płukanek;-)


Generalnie spędziłam u fryzjera około 2,3 godzin ale było mi to cholernie potrzebne:-) nie gościłam na fotelu od grudnia...

piątek, 22 czerwca 2012

Nie lubię za skład, ale kocham za zapach

Czy macie w swoim kosmetycznym arsenale kosmetyk, którego skład Wam nie do końca odpowiada, ale za to nie możecie się go pozbyć bo uwielbiacie jego zapach?

Kiedyś używałam tej odżywki w Polsce, nie szkodziła moim włosom, ale pod koniec butelki już na nie kompletnie nie działała- za to zapach zawsze był ten sam- owocowy, słodkawy, kwiatowy- bardzo dobrze utrzymujący się na włosach:-).
Gdy skończyła mi się buteleczka postanowiłam kupić znowu ale już nigdzie nie mogłam znaleźć bo wycofali to z serii- tak mi się bynajmniej zdaje, wtedy pojawiły się te podłużne buteleczki i nowa kampania reklamowa. Będąc w Anglii trafiłam na tą odżywkę w funciaku i od razu wrzuciłam ją do koszyka- mimo wszelkich zastrzeżeń do składu (silikony, parabeny, alkohol...) użyłam jej dzisiaj i nie mogę się opanować chcąc od czasu do czasu powąchać ten zapach na włosach:-). Ponadto włosy są wygładzone i miękkie:-)

TaDam!


Opis:
Nadająca połysk i jedwabistą miękkość odżywka do włosów farbowanych, suchych i zniszczonych z wyciągami z owoców dzikiej róży, jojoby oraz wit.E.
Formuła zawierająca ekstrakty z wyżej wymienionych składników, skomponowana w czystej, górskiej źródlanej wodzie, stworzona specjalnie po to, aby:
- intensywnie odżywić suche i zniszczone włosy oraz nadać im jedwabistą miękkość;
- wydobyć i podkreślić naturalny połysk;
- nadać włosom pełną witalności elastyczność.
Odżywka do spłukiwania.Skład: 

Ciekawi mnie, czy Wy macie kosmetyk który zaczarował Was swoim zapachem i pomimo odpychania ze względu na skład jest z Wami już długi czas:-)

środa, 20 czerwca 2012

Półprodukty w UK

Nie znam tutaj stron, które byłyby odpowiednikiem mazidła.pl zróbsobiekrem.pl czy biochemiaurody.pl, ale dzisiaj poszperałam w internecie i udało mi się znaleźć coś, co może pomóc osóbkom takim jak ja;-) czyli przebywających w anglii w poszukiwaniu ukochanych półproduktów:-)

Zapraszam na stronę:
http://www.aromantic.co.uk/
Źródło
Obecnie są promocje i ceny są przystępne:-). Ja na razie się wstrzymuję z zakupami, ale może któraś z Was jest w potrzebie a nie ma dostępu do polskich produktów:-).

A może Wy znacie tego typu strony w UK?

wtorek, 19 czerwca 2012

Glossy Box-UK

Aaaa! przed chwilą dostałam pierwsze opakowanie mojego glossy boxa:D
Wczoraj wysłali dzisiaj dotarło, cóż za ekspress:))
Ależ miałam ochotę uściskać kuriera, no ale to już typowa wariacja kobieca:P
Otóż w paczuszce otwieranej z zapartym tchem znalazłam:



1) pędzelek do nakładania różu na policzki z firmy Glossy Box (15GBP)
2) pęsetę do brwi (19,95 GBP każda!!! szok...)
3) bronzer mineralny BM Beauty (8GBP)
4) korektor Vichy w odcieniach do wyboru:-) (19GBP...)
5) odżywkę bez spłukiwania do włosów Paul Mitchel






Ale radość, więc i ja mam "chwali się glossy boxem" posta:D
Nie piszę nic więcej, bo zamierzam je przetestować i wtedy się wypowiedzieć:-)

Kosmetyki Wlk Bryt.

Dzisiaj przedstawiam Wam mój kosmetyczny arsenał o pochodzeniu brytyjskim:-).

Są to kosmetyki zakupione w Wlk Brytanii, które mają mi zrekompensować brak dostępu do polskich kosmetyków (mówię tu o tym, że kosmetyki polskie da się kupić, ale w porównaniu z ceną polską są koszmarnie drogie i szkoda mi wydać 3 funty na szampon który w PL kosztuje koło 6 zł...)
Oto one:


Skład pozostawiam Wam do oceny, ja jedynie mogę od siebie powiedzieć, że składy wszystkich tych kosmetyków zawierają plusy jak również minusy, ale jednak każdy z nich za coś lubię:-).

Seria Cocoa Butter Formula
Krem do rąk i olejek do ciała.
Krem do rąk sprawuje się świetnie, bardzo szybko się wchłania, podczas smarowania czuć zapach czekolady, który bardzo lubię. Krem mam od niedawna stosuję gdy czuję dużą suszę na dłoniach i od razu to uczucie znika. Krem kupiłam za około 2GBP w bootsie.
Olejek ma piękny czekoladowy zapach, jak chyba wszystkie kosmetyki z tej serii. Na moje oko ma bardzo fajny skład, który korzystnie działa na skórę. Dobrze się wchłania, zatrzymuje czas bo jego używanie jest bardzo przyjemne, a skóra jest miękka i nawilżona. Likwiduje problem suchości , jednak używam go z przerwami, gdyż może zapychać i pojawiają się małe wypryski przy reguralnym używaniu. Mimo wszystko pokochałam go:-)/ Cena około 5 GBP.
Seria Botanics Boots
Z tej serii mam peeling do buzi (nie ma go na zdjęciu ale sobie chwalę), serum na końcówki oraz mleczko do demakijażu.
Mleczko jest delikatne, pozostawia po użyciu skórę miękką, jednak ze względu na delikatny skład nie czyści aż tak dokładnie, jednak ja pierw robię demakijaż, a pod prysznicem myję buzię indyjskim mydełkiem Medimix celem lepszego oczyszczenia,- przepraszam, zapomniałam dodać skład do kolażu więc wlepię poniżej- w składzie oleje:-)
Ogólnie podoba mi się również opakowanie, jest poręczne i wygodnie się mleczko nakłada:



Serum na końcówki ma oczywiście silikony, ale dla ochrony to nie szkodzi wręcz przeciwnie, ponadto ma oleje w składzie i nie zawiera alkoholu. Końcówki są wygładzone i chronione:-). Pachnie roślinkami, przypomina mi się zapach serum które już kiedyś miałam ale nie mogę sobie przypomnieć co to było, chyba coś z l'oreala....
The Body Shop
Kiedyś wspominałam o spontanicznych zakupach na lotnisku, w strefie bezcłowej, w której zapłaciłam w TBS za dwie buteleczki perfum 15 GBP (toż to zakup był, miałam nic nie kupować ale pani sprzedawczyni skusiła mnie tą promocją i przepadłam....). Zapachy są słodkie i świeże jednocześnie, nie jest to chanell czy gucci, ale pachną bardzo przyjemnie i w miarę długo się utrzymują:) poza tym uwielbiam buteleczkę z różyczkami, a tę okrągłą noszę ze sobą aby się od czasu do czasu spryskać:-) Balsamiki do ust dostałam w gratisie, fajnie pachną i smakują i pozostawiają ładny błysk na ustach- niestety szybko znikają....
Lindseed Oil
To nic innego jak olej lniany, zakupiłam go w indyjskim sklepie, jednak trochę śmierdzi, takim siankiem. Jak ktoś miał królika to pewie wie o jakim zapachu mówię;-) jednak używam i lubię. Moje włosy też, a do oleju dodaję kilka kropel olejku lawendowego lub pomarańczego ( ten drugi to aromat do ciast) i zapach już nie jest taki nieznośny;-).
Pound World
Czyli wszystko za "funciaka"
stamtąd mam Rescue Oil- który po styczności z chemią, kartonami itp ratuje moje dłonie...
Alberto Balsam żel do włosów- ma w składzie alkohol, gdzieś pośrodku, używam go jednak z umiarem albo żeby przygładzić boki gdy mam związane włosy (żadne wicherki się nie robią, włosy są ładnie przygładzone) albo tak jak dzisiaj aby pomóc sobie w podkreśleniu loków- wiem, wiem, żel lniany jest lepszy do tej roli i zdrowszy ale ja wciąż zapominam go sobie przyrządzić a loki podkreślam sobie od czasu do czasu;-)).
Oto co zrobił z włoskami dzisiaj:

Argan Oil Maska do włosów
Lubię za skład- jest na prawdę bogaty:-) mało tego faktycznie włosy są po nim odżywione. Nabierają blasku i miękkości, cena koło 5GBP. Szukałam tutaj maski która odpowiadałaby moim potrzebom i chyba oprócz tej nie znalazłam nic innego. Albo nafaszerowane silikonami, albo skład kiepski bez żadnych dobroczynnych naturalnych składników.
Vaselina
Usta, skórki wokół paznokci. Tutaj sprawdze się bardzo dobrze:) długo utrzymuje się na ustach a skórki dobrze natłuszcza. Lubię po prostu :-) cena koło 1GBP.

Może ten post pomoże trochę dziewczynom, które mieszkają w Wlk Brytanii w poszukiwaniu kosmetyku, który nie tylko ma ładne opakowanie ale również skład. Ja obecnie jestem z tych pokazanych Wam tutaj, bardzo zadowolona i myślę że mogę spokojnie polecić je Wam kochane blogerki:-)

Mała podpowiedź- serię cocoa butter z Palmers'a można dostać w Polsce, jest jeszcze nieco droga ale myślę że warto mieć ich produkty:-). 

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Maseczka z płatków róży

Jakiś czas temu poszukiwałam maseczki idealnej. Trafiałam na różne- te drogeryjne w sasesztkach (ziaja, dermika itd), miałam kiedyś maseczkę glinkową z Tołpy, dłuższy czas stosowałam oczyszczającą z Biovaxa...cały rytuał wiązał się z zatapianiem nie tylko w wannie ale również w lekturze:-).
Dla mnie w maseczce najważniejsze jest działanie, zapach i to czy cały związany z nim zabieg przynosi mi przyjemność jak również w trakcie korzystania odczuwam obecność maseczki na buzi:-).
Obecnie nie mam wanny (nad czym ogromnie ubolewam bo przez całe życie miałam), a maseczkę stosuję rzadko ze względu na ...a zresztą, nie ma co się powtarzać:-)
Jak wiecie, uwielbiam zakupy u "Hindusów" i tam nabyłam kilka maseczek z glinki (multani, neeem) oraz maseczkę z płatków róży firmy Hesh- za jedyne 1,20 funta. 

Skład: 100% Rosa Alba
Opis ze strony Helfy (bo tam też można go nabyć) :

Puder Rose stworzony jest z najwyższej jakości płatków róż, które są doskonałym środkiem do różnorodnych kuracji.
Puder jest istotnym składnikiem w wielu kosmetykach do ciała. 
Poza tym ma właściwości chłodzące i można stosować jako okłady na ciało i oczy.
Leczy infekcje skóry, stany zapalne, obrzęki i poparzenia.
Sproszkowane płatki róży służą jako peeling i składnik maseczek nawilżających i regenerujących do cery suchej, 
dojrzałej i wrażliwej. Działają odżywczo, tonizująco i odmładzająco.  
Płatki róży zawierają olejek lotny, tłuszcze, flawonoidy, witaminę C, kwasy organiczne, związki cukrowe. 
Flawonoidy i witamina C wykazują synergizm we wzajemnym oddziaływaniu, zwiększają odporność naskórka na proces starzenia się.


Puder różany należy do delikatnych surowców kosmetycznych cenionych od niepamiętnych czasów.  
Oryginalnie służy do pielęgnacji twarzy, ale to byłby duży błąd ograniczać w ten sposób jego zastosowanie :)
Możesz użyć pudru dodając go do ciepłej kąpieli, do samodzielnie przygotowywanych kosmetyków pielęgnacyjnych jak peelingi, maseczki itp.
Wymieszany z mleczkiem kokosowym (lub mleczkiem kokosowym zmieszanym z sokiem z limonek) służy jako NIESAMOWITA maseczka na włosy. 
Włosy po takim zabiegu są niesamowicie miękkie i jedwabiste.

SPOSÓB UŻYCIA: 
1. Puder dobrze wymieszaj z odrobiną wody do uzyskania rzadkiej papki. 
   Jeśli masz suchą skórę użyj w tym celu mleka.
2. Nałóż na twarz oraz szyję. 
3. Pozostaw na skórze na 20 minut aż zaschnie.
4. Zmyj maseczkę najpierw ciepłą, a następnie zimną wodą.

Moje wrażenia
Mieszam proszek z wodą różaną, do momentu gdy papka nie spływa z łyżeczki. Nakładam palcami na wcześniej wypeelingowaną buzię, wmasowując w skórę. Ten etap jest bardzo przyjemny, ponieważ odczuwam leciutkie uczucie chłodzenia, mam wrażenie że na mej twarzy zawitała świeżość jaką uzyskuje się po przemyciu twarzy lodowatą wodą, taka pobudka dla cery;-).
Zapach jest cudowny, różany delikatny. Jeśli wiecie o co mi chodzi, czuję że mam maseczkę na buzi i czuję że działa tak jak powinna.
Zmywam po 20 minut jak zaleca producent- napierw ciepłą a później zimną wodą płuczę twarz.
Buzia jest zaróżowiona, wygląda zdrowo i promiennie:-). Jest happy;-)

3 słowa opisujące maseczkę:
Relaks, Piękno, Komfort



Jedna z ulubionych, wynagradza mi nawet brak wanny, w tym czasie latam często z innymi miksturami na włosach- z powodu ograniczenia czasowego planuję takie zabiegi kilka godzin wcześniej i zamiast leżeć i się relaksować kombinuję nowe papki;-).

Pozdrawiam Was serdecznie:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...