niedziela, 12 kwietnia 2015

Fiolet vs żółty blond- czyli kiedy można sobie zrobić gencjanowe tymczasowe kuku;-)

Witajcie:-)

Dzisiaj chciałam Wam opisać w jak prosty, szybki i nieinwazyjny dla kondycji włosów sposób, zrobiłam sobie fioletowe pasemka.

Dwa tygodnie temu postanowiłam rozjaśnić sobie lekko włosy, chodziło to za mną już od dłuższego czasu aż w końcu sięgnęłam po farbę bardzo jasny opalizujący blond i dokonałam małej zmiany. Po 2 tygodniach nastąpił czas na ochłodzenie koloru, który zaczął lekko żółknąć.

Miałam dwie opcje, które brałam dzisiejszego dnia pod uwagę- albo toner zakupiony w drogerii albo maska z dodatkiem fioletu gencjanowego- doszłam do wniosku że mega odżywienie plus fiolet lepiej zrobi moim włosom niż toner, w którym za wiele składników odżywczych nie ma- zostawię go na później. 
Wzięłam więc miseczkę, przełożyłam trochę maski z Tresseme i dodałam ok 3 krople fioletu. 
Robiłam to już kiedyś, więc nie bałam się, że włosy zabarwią się na fioletowo, ponieważ nic takiego wtedy nie miało miejsca. 
Tym razem jednak maskę nakładałam poprzez rękawiczki lateksowe tak jak farbę. Nie starczyło mi jej na całe włosy, więc na resztę użyłam odżywki która ma na celu ochłodzenie koloru. Na włosy nałożyłam reklamówkę, która pełniła funkcję czepku i rozkoszowałam się kąpielą czytając książkę. Po 20 minutach zmyłam maskę.
No i gdy zdjęłam ręcznik z głowy, zaczęłam się śmiać. No tak, Gaffi potrafi. Moim oczom ukazały się piękne fioletowe pasma. 
Już wiem, że 3 krople fioletu to za dużo przy takiej ilości i gęstości maski.

Ostatnio chodziły za mną pastele, ale bardziej róż, tak z ciekawości i chęci jakiejś zmiany, ale fiolet to też ciekawa opcja:-)

Wyglądało to tak:


Umyłam dwa razy włosy szamponem przeciwłupieżowym i fiolet się trochę wypłukał. Pewnie za 2, 3 mycia nie będzie po nim śladu.

Uważam, że bawienie się kolorami to świetna sprawa, ale nie chcę mieć na dłużej takiego koloru na włosach.


Ciekawa jestem, czy Wy miałyście podobne wpadki z kolorami:-)?

Pozdrawiam:-))

środa, 4 lutego 2015

Koci kącik. Roczek z Kicią

Witajcie:-)

Odwróciłam się przed chwilą, aby zerknąć na moją Kicię. Jak zwykle w sprzyjających lenistwu warunkach, takich jak spokój, cicha muzyka, kiedy nikt nie kręci się po pokoju, nasz kot ulega przejściu w tryb uśpienia. Czaruje mnie wtedy swoim zwierzęcym urokiem jeszcze bardziej, bo przyjmuje pozy, po których można wyczytać, że czuje się komfortowo i bezpiecznie w naszym pokoju...chce się ją wtedy przytulić i wygłaskać.



niedziela, 1 lutego 2015

Hej, jesteście ze mną jeszcze:-)?

Hej:-) 

Chciałabym znowu się zabrać za prowadzenie bloga, czy po takim długaśnym czasie, będziecie chciały/ chcieli jeszcze do mnie zaglądać:-)? 


Jest parę kwestii do omówienia.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego poniedziałku.

niedziela, 20 lipca 2014

Bradford - miasto, w którym żyję.

Witajcie:-)

Dziś chciałabym się troszkę podzielić z Wami tym, co otacza mnie na co dzień.

Jak już zapewne niektóre z Was wiedzą, mieszkam w Anglii, a dokładniej w jej północnej części- w hrabstwie West Yorkshire- Bradford City. Chciałabym choć minimalnie je dziś Wam przedstawić.

Szczerze? Jest to pierwsze miasto, w którym żyjąc czuję się jak w dziurze.
Przywiał mnie tutaj los, a dokładniej obrót mojego życia o 180stopni, zostawiłam życie w Londynie, które trwało około półtora roku, by znaleźć się przy mojej dalszej rodzinie, która wówczas była dla mnie dużym wsparciem.

Przyzwyczajona do pięknego Wrocławia, z którego pochodzę i oswojona z ogromnym, zaskakującym Londynem przecierpiałam swoje gdy zaczęłam tu "swoją przygodę" bo rzeczywistość przywitała mnie deszczem, szarymi murami, brzydotą oraz zaniedbaniem (niestety w dużej mierze mam tutaj też na myśli ludzi...).

Przedstawiam Wam dziś tę lepszą stronę.
Mamy tutaj piękny teatr, kąpielisko w centrum- czytaj fontanna, kino, kręgle, centrum handlowe, uniwersytet, muzea i trochę parków, choć nie urzekły mnie one jak te, które są w Londynie. Od czasu do czasu jakieś festyny,

Ogrom agencji pracy i fabryk, Pakistańczyków, hindusów oraz Fast Food restauracji. Tutaj tęsknie za swoim pięknym Wrocławiem po stokroć mocniej.

Ale już bez marudzenia, bo na szczęście, udaje się znaleźć tu coś miłego dla oka i w związku z tym przedstawię Wam kilka miejsc, które akurat pełnią funkcję oczyszczania ze złych wrażeń estetycznych :-).

Oto dobra strona Bradford:
Ratusz i jedyna taka fontanna w mieście. Miejsce spotkań, miejsce kąpieli miejskich;-)

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Biosilk- Spray unoszący włosy u nasady/ Biosilk Volumizing Therapy Root Lift

Hej dziewczyny:-)

Z kosmetyków nadających objętość nigdy nie korzystałam, właściwie nigdy nie miałam z tym problemu, moje włosy są z tych puszystych i gdy właściwie je wysuszę mogę mieć taki Volume na głowie że staje się ona dwa razy większa;-). 
Jednak w zależności od fryzury ta objętość może być bardziej kłopotliwa, zwłaszcza gdy włosy są mocniej pocieniowane. Na produkt zwiększający objętość zdecydowałam się gdy podcięłam włosy na boba, w grudniu zeszłego roku. 
Właściwie produkt poleciła mi moja fryzjerka z Polski, ponieważ zależało mi na czymś co podniesie mi włosy u nasady z tyłu głowy. W dłoni miałam produkt Farouk'a CHI oraz Biosilk'a. 


Zdecydowałam się na ten drugi ze względu na skład.
Zapłaciłam za 207ml 29 zł. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...