piątek, 13 grudnia 2013

I nie wódź mnie na pokuszenie...podciąć czy zapuszczać.

Hej Dziewczyny:-)
Moje postanowienie, aby nie farbować włosów jest dalej aktualne, rozjaśniacza nie tknęłam od czerwca, dlatego też mój odrościk zaczyna być coraz większy i widoczny. Już nie jedna osoba zwróciła mi uwagę, że mogłabym coś z tym kolorem zrobić i za każdym muszę tłumaczyć, że mam zupełnie inny plan;-).

Ale nie zafarbuję, chociażby dlatego, że założyłam się z pewną osobą, że nie tknę farby przez rok- w grę wchodzi 50 funtów, więc nie mała stawka, to zdecydowanie mogła by być jedna z droższych koloryzacji jakie miałam. Poza tym, daleko już zaszłam jak na mnie i nie zamierzam tego zmarnować. Dzielnie więc zapuszczam, ale zaczynam się trochę niecierpliwić i tu pojawia się kolejny problem...

Jak już pisałam w niektórych postach, chciałabym włosy zapuścić, miałabym już teraz długość satysfakcjonującą, gdyby nie fakt, że sierpniu ścięłam dość mocno włosy pozbywając się resztek nieudanego farbowania jeszcze z zeszłego roku, ale...
no właśnie. Jest czasami w życiu każdej kobiety pewna pokusa, by zmienić coś diametralnie w swoim wyglądzie. I chociaż nie jestem przekonana,czy jest dobry pomysł, chciałabym włosy skrócić tak jak w sierpniu, a może tył jeszcze krócej, zostawiając dłuższy przód, może tylko z jednej strony. Taki asymetryczny, króciutki bob.

Taki mały dzisiejszy teścik, co powiecie?



W poniedziałek lecę do Polski na okres świąteczny (JUPI!) , mam już umówioną wizytę u fryzjerki, jestem niezdecydowana, bo z jednej strony, chciałabym szybciej uzyskać jedynie naturalke na moich włosach, a z drugiej, znów będę tęskniła za długością;-)...

Czy mogę zaryzykować pytaniem- co Wy byście zrobiły na moim miejscu? 
Tak wiem, to moja decyzja, ale może przechodziłyście przez podobny moment, czy podjęłyście odważną decyzję? czy przeczekałyście, aż temperatura spadnie i odstąpiłyście od realizacji pomysłu?

Zresztą finalnie, pokażę się po świętach;).

Tymczasem jak wygląda mój zimowy 8 centymetrowy odrost? Jest to chłodny, ciemny blond, którzy dobrze współgra z moją cerą skłonną do zaróżowień.Taki mysiak:-) Włosy są w dobrej kondycji, są miękkie i wygładzone, brak farby wyraźnie im służy.






Moja nowa, mała dekoracja, buteleczka po olejku zapachowym z rattanowymi patyczkami sluży jako mini wazonik;-).

Czekam na wasze podpowiedzi:-)!
Pozdrowionka


środa, 27 listopada 2013

Moja pierwsza paletka do brwi -MUA

Paletka do brwi MUA

Z reguły o brwi nie dbam obsesyjnie, staram się je trzymać w ryzach depilując i regulując kształt- ale ze względu na brak czasu robię to rzadko i potem z zaskoczeniem patrzę w lustro, że troszkę zarosły i jak najprędzej szukam pęsety ;-).

Staram się jednak trochę je podkreślać, zanim kupiłam paletkę używałam korektora do brwi z firmy Eveline, o którym pisałam w tym poście. Jednak uznałam, że potrzebuję czegoś, co bardziej podkreśli brwi nie zostawiając luk pomiędzy włoskami, dlatego zdecydowałam się zakupić paletkę (kredka, której używałam parę lat temu, też nie zdała egzaminu, ponieważ za szybko się rozmazywała).

Ze względu na brak doświadczenia w podkreślaniu brwi cieniami kupiłam paletkę taniej i w miarę dobrej firmy kosmetycznej MUA, która swoje kosmetyki ma niezłe jakościowo jeśli chodzi o niższą półkę cenową w Anglii.

Za paletkę zapłaciłam około 4 funtów, także są to grosze. Wiem, że przydałaby mi się prosta instrukcja jak korzystać z 3 odcieni- a może są one dostosowane do brunetek, blondynek i rudowłosych;-)? Pewnie tak...Dlatego brakuje mi tylko na opakowaniu rysunku, jak cieniować, co ma miejsce w przypadku niektórych cieni do oczu, gdzie pokazane jest jak krowie na rowie jak cieniować;-).





Paleta posiada 3 kolory, brązowy, jasny brąz oraz wpadający w pomarańcz. Ma również rozświetlacz, z którego nie korzystam.
Opakowanie wyposażone jest w lusterko a w środku znajdował się pędzelek z dwoma końcami. Lusterko bardzo ułatwia korzystanie z paletki, bo pozwala na większą precyzję, zwłaszcza gdy światło jest kiepskie a tam gdzie jest dobre nie można usiąść z lusterkiem, wtedy trzymam lusterko w powietrzu tam gdzie najbardziej mi to odpowiada.




Kolory prezentują się tak:


Nie umiem dobrze bawić się tymi kolorami- jak już wspomniałam malowanie brwi nie jest moją najmocniejszą stroną.
Jaśniejszym kolorem podkreślam początek brwi, nakładam prawie do końca, za to ciemniejszym podkreślam "ogonek". 
Końcówka moich brwi nie wygląda tak ze względu na nerwowe wyrywanie czy celowy zabieg podczas depilacji, po prostu one tam nie chcą się zagęścić;-).

Cienie trzymają się cały dzień, także brwi są podkreślone tak długo jak powinny.


Jak za tą cenę, cienie sprawują się bardzo dobrze, choć nie jestem specjalistką od brwi, mnie ta paletka satysfakcjonuje. 

Na koniec coś, co sprawia mi ostatnimi czasy wielką przyjemność- nabytek, który pozwala rozwijać moją pasję Canon Eos500d i kilka zdjęć, które zrobiłam w Tropical World'u Roundhay Park w miejscowości Leeds
Polecam odwiedzić to miejsce, jeśli macie możliwość- można zobaczyć wiele zwierząt wśród tropikalnej roślinności, w środku jest parno i ciepło, w mroźny dzień przyjemnie było się tam schować. 
Surykatki są przekochane- chyba wywarły na mnie największe wrażenie, a latające nad głowami motyle pozwalają zapomnieć o troskach napawając szczęściem:-).





Jeśli macie swoje ulubione poprawiacze brwi, podzielcie się ze mną nimi proszę i może jakimiś wskazówkami odnośnie cieniowania? Będę wdzięczna:-)

Pozdrawiam!

poniedziałek, 25 listopada 2013

Nawilżająca bomba dla cery- Różana maseczka Aromatherapy Associates

O bombie nawilżającej słów kilka:-)
Hydrating Rose Face Mask Aromatherapy Associates

Maseczkę posiadam od kwietnia , kiedy jechałam do Polski- kupiłam wtedy na lotnisku w Anglii gazetę gdzie dodatkiem była właśnie ta urocza tubka. Zamknięte są w niej składniki typowo nawilżające, które zadbają o komfort skóry, przy okazji zmiękczając ją i nadając świeżości.

50ml maseczki kupiłam z gazetą za niecałe 4 lub 5 funtów- już dobrze nie pamiętam, przy czym 100ml kosztuje 36funtów- patrząc teraz na stronę internetową z produktem, wiem że to była baaaardzo dobra okazja:-).

Opis producenta:
Głęboko nawilżająca maska przywracająca witalność suchej skórze. Aloes, kwas hialuronowy posiadają nawilżające właściości w kombinacji z destylowaną wodą z róży bułgarskiej chłodzi, nadaje blask skórze oraz witalności dla suchej cery.
Producent zaleca użycie na 10 minut i spłukanie ciepłą wodą, ale ja stosuję troszkę inaczej.



Zastosowanie
Maskę nakładam dwa razy w tygodniu przed snem- stosuję ją wtedy zamiast kremu. Cera od razu otrzymuje dużą dawkę nawilżenia, czuć to wyraźnie poprzez chłodzenie a następnie w dotyku- cera nie tylko nabiera ładnego, zdrowego kolorytu ale również staje się gładka w dotyku, znika napięcie skóry po oczyszczeniu.
W połączeniu z ulubionym tonikiem z wody różanej działa bardzo pozytywnie na skórę, rano nie ma problemu z opuchniętymi oczami i wrażenia, że skóra jest zmęczona po nocy- jak przychodzą  zimne noce czuję to częściej, bo kaloryfery wysuszają powietrze w pokoju a to odbija się na cerze.

Maska jest świetna na noc, w postaci kremu, dostarcza zmęczonej cerze cennych składników, ale na dzień nie stosuję, więc nie wiem jak zachowuje się po nałożeniu podkładu.



Skład:
woda, sok z aloesu, konserwant, woda różana, zagęstnik, regulator ph, kwas hialuronowy

Maska w konsystencji jest jak żel, na początku myślałam, że gdy wyschnie można będzie ją "ściągnąć" jak to w przypadku takich żelowych masek, ale nic takiego nie ma miejsca,  nie zasycha więc spokojnie można stosować bez konieczności zmywania. 

Tubka jest już na wykończeniu i produkt zdał egzamin na 5. 
Polecam maskę osobom, którym nie szkoda jest pieniędzy na drogie kosmetyki- nie mniej jednak uważam, że zdecydowanie taniej wyjdzie zamówienie półproduktów i przygotowanie sobie samemu takiej bomby, w końcu już nie jedna z nas zapoznała się z cudownymi właściwościami aloesu oraz kwasu hialuronowego, nie wspominając o wodzie różanej która zastępuje mi tonik już od dobrych 2 lat:-).
Jednak gdy firma znowu postanowi dać coś od siebie w jakimś czasopiśmie, na pewno skorzystam;-).

Wydałybyście 36 funtów na taką maskę?
Firma się ceni;-)

Pozdrawiam serdecznie:-)!

niedziela, 17 listopada 2013

Ulubiony delikatny szampon- Om She z olejkiem arganowym

Hej Dziewczyny:-)
Szampon Om She z olejkiem arganowym- spośród szamponów w mojej kolekcji ten zasługuje na miano ulubieńca. Znalazłam go w TKMax'ie, na pewno znanym Wam sklepie, który stał się moim ulubionym jeśli chodzi o wyszukiwanie kosmetyków o świetnych składach w przystępnych cenach. 
Przepadam tam między półkami i potrafię spędzić nawet godzinę na wczytywaniu się w składy. Czyli jak rybka w wodzie;-).

Ale o szamponie.
Szukałam czegoś, co pozwoli mi na bezpieczne częste mycie włosów, ponieważ po zabiegu keratynowym włosy troszkę szybciej się przetłuszczają i muszę je myć częściej, a przy okazji nie wypłucze za szybko pozostałości po zabiegu.




Om She to firma z Australii, o której dowiedziałam się dzięki TKMax'ie. Oprócz szamponów widziałam tam kilka odżywek, kosmetyków do twarzy tych pielęgnacyjych i kolorowych.
Na chwilę obecną, na prawdę mocno staram się nie kupować nowych masek i odżywek i z dumą muszę powiedzieć, że mi to wychodzi;-), więc do koszyka trafił tylko szampon.

Poniżej skład :


W szamponie nie ma siarczanów, tylko delikatne detergenty czyszczące, jest olej arganowy całkiem wysoko w składzie, proteiny pszeniczne,wyciąg z żeń-szenia, rumianku, rozmarynu. 

Szampon nie wysusza, ale delikatnie oczyszcza włosy i skórę głowy. Używam go około 2 miesiące w miarę regularnie, raz w tygodniu wymieniam na inny, który ma mocniejszy skład by dokładnie oczyścić włosy i skórę głowy, ponieważ przy regularnym stosowaniu włosy potrzebują czegoś silniejszego, inaczej robią się oklapłe i bez życia.

Ciężko ocenić mi działanie samego szamponu, ponieważ zawsze nakładam odżywkę lub maskę, natomiast to zauważyłam używając różnych szamponów, że włosy nie puszą się po nim, są miękkie oraz leciutko dociążone. Podczas mycia dobrze się pieni oraz spłukuje. Zapach jest jak dla mnie neutralny, raczej nie czuć go po wysuszeniu.
 Zapłaciłam za niego około 6 funtów, mam nadzieję, że jak ten się skończy znajdę go znowu w TKMax'ie.


Niedziela- Chillout Time:-)  A o komfort stópek zadbał TŻ;-)



Znacie TKMax'a? Czego szukacie tam najczęściej:-)?

czwartek, 24 października 2013

Fuksja- ona nie musi prosić o uwagę. SEVENTEEN lipstick/ Odrosty i powrót do naturalnego koloru

Hej kochane:-)

Dzisiaj króciutko o szmince, która dość często mi towarzyszy przy okazji wieczornych wyjść, kiedy mam ochotę na mocniejszy akcent w makijażu. Długo zastanawiałam się, czy dam radę nosić tak intensywny kolor na ustach- jest to jednak krzykliwy kolor i nie każdy ma odwagę go nosić (ja np. nie miałam), ale podczas jednej z wizyt w drogerii, przestałam się zastanawiać i po prostu zdecydowałam się na zakup- doszłam do wniosku, że wystarczy dobrać do tego koloru mniej intensywności w takich kwestiach jak makijaż oczu, biżuteria, ubiór i będzie cacy;-).

 Wybierałam spośród kilku firm kosmetycznych, finalnie zdecydowałam się na firmę SEVENTEEN-  z powodu ceny, odcienia oraz całkiem ładne opakowanie. 



Niestety, trwałość grafiki na szmince jest dość kiepska, szybko się starła- ale to dla mnie żaden problem, lubię ładne opakowania, ale przy wydatku 4 funtów, aż tak nie zwracam na to uwagi. Cała reszta natomiast trzyma się całkiem nieźle. Zakrętka jeszcze mi nie pękła, co ostatnio dość często zdarza się gdy co chwila pomadki migrują z torebek oraz kieszeni;-).

Kolor prezentuje się, jak na zdjęciu poniżej. Jest trwały, oraz nie pozostawia smug. 


+  trwałość,
+  kolor,
+  konsystencja
+  cena
+  nie wysusza ust
Szminka kosztowała okolo 4funtów i uważam, że zakup był udany. Nie wiem czy po zużyciu kupię ponownie ponieważ chętnie wypróbowałabym inne firmy. 

Kolejna sprawa- odrost i powrót do naturalnego koloru. 
Udaje mi się póki co nie sięgać po farbę, ale nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. 
Odrost z jednej strony zaczyna mnie już powoli drażnić, ale tłumaczę sobie, że robię to dla dobra włosów i mam ogromną nadzieję, że wytrzymam ten nadchodzący czas, w którym będę wracała do naturalnego koloru włosów i codziennie zmagała się z myślą, że moje blond kłaki, traktowane farbą będą się odznaczać.  
Z drugiej strony, podoba mi się kolor który mam naturalnie i chciałabym zobaczyć taki na całej długości. Bez kombinowania już. Tylko czy dam radę:-)?


  

zdjęcia robione w świetle dziennym.


W pomieszczeniu z lampą

Macie swoje ulubione "okazjonalne" kosmetyki?

Pozdrawiam!

sobota, 5 października 2013

Nowa mała miłość- eReader Kobo Mini

Hej Dziewczyny:-)

O elektronicznych czytnikach książek wie już pewnie każdy, nie muszę więc tłumaczyć że jest to świetna alternatywa dla książek, zwłaszcza w przypadku, gdy trudno o dostęp do ulubionych tytułów w formie papierowej...
Są tutaj (w Anglii) księgarnie online, oraz istnieje możliwość kupna książek w polskich sklepach, jednak od długiego czasu kusił mnie elektroniczny czytnik eBooków, ponieważ w jednym urządzeniu mieści się wiele książek i waży mało, co przy obciążeniu torebki innymi rzeczami, jest dużą zaletą;-). Jest praktyczny a dostęp do ebooków w internecie jest ogromny.

Padło na mini wersję Kobo czyli Kobo Mini;-) w promocyjnej cenie 30 funtów. Do wyboru był kolor czarny i biały, zdecydowałam się na czarny, bo miałam obawy że biały może zżółknąć.

Nie jest to moja wymarzona wersja eReadera, ponieważ nie posiada funkcji podświetlenia, ale ze względu na cenę długo się nie zastanawiałam nad kupnem- wymarzonego kupię sobie po tym, jak uda mi się sfinansować inne marzenie o którym wspomnę na końcu;-)

O jego właściwościach technicznych nie będę się rozpisywała, jeśli macie ochote poznać go bliżej możecie zajrzeć na polską recenzję --> klik
 lub stronę producenta--> klik


Taki jestem malutki


Brakuje mi porównania, ale podoba mi się w nim parę rzeczy:

+jest malutki, mieści się do kieszeni , 
+ bateria długo trzyma,
+ poręczny i zgrabny
+ istnieje możliwość modyfikacji czcionki

- brak podświetlenia ekranu


Jestem zadowolona z zakupu, natomiast wciąż marzy mi się model Kindle PaperWhite;-).

Dziewczyny, jak widzicie jakość zdjęć jest bardzo kiepska. Mało tego mam wrażenie że jak wrzucam je na bloga dodatkowo tracą na jakości.

Niedługo planuję zakup lustrzanki- czy jesteście mi w stanie coś polecić? Będę wdzięczna za pomoc i krótkie uzasadnienie.

czwartek, 3 października 2013

Prostowanie keratynowe CocoChoco- wrażenia po 2 tygodniach


Minęły 2 tygodnie od keratynowego prostowania CocoChoco. Czas na pierwsze wrażenia:-)

Dlaczego keratynowe prostowanie?
Na zabieg zdecydowałam się z powodu nadchodzącej jesieni i puchu na włosach, który towarzyszy mi szczególnie o tej porze roku. Mam już za sobą keratynowe prostowanie Encanto (2 lata temu), które różni się między innymi składem- nie ma formaldehydu- drażniące składnika konserwującego, choć wykonanie i rezultaty są prawie identyczne. Czytałam na kilku blogach że działanie jest słabsze jeśli chodzi o podtrzymanie efektu prostych włosów i głównie z tego powodu się na to zdecydowałam- nie chcę całkowicie rezygnować z kręciołków.
Jednak ze względu na obecną pracę, praktycznie większość czasu moje włosy są związane, więc wolę je na co dzień wygładzać niż wydobywać skręt, ponieważ po rozpuszczeniu nie powodują aż tak wielkiego dylematu, kręcone mają to do siebie, że trzeba je zawsze reanimować;-). 

Zestaw zamówiłam na allegro za 123 zł.
szampon 50ml
keraytna 100 ml

O zabiegu
Zabieg CocoChoco polega na regeneracji włosów poprzez wprostowanie w nie keratyny. Ma poprawić ich kondycję, nadać im elastyczności oraz miękkości no i co najważniejsze dla mnie- wygładzić. 
Zabieg można przeprowadzić na farbowanych i zniszczonych włosach. Efekt powinien utrzymywać się od 3-5 miesięcy, jednak włosy kręcone i grube mogą być mniej podatne na efekty, z czym się zgodzę na podstawie doświadczeń innych blogerek. Ja w ciągu ost 2 tygodni nie próbowałam wydobyć skrętu więc nie wiem jak się mają moje kręcioły, pewnie niebawem sprawdzę.

Zabieg pomógł przeprowadzić mi mój partner i trwał 2,5- 3 godziny. 

- włosy umyłam szamponem oczyszczającym wchodzącym w skład zestawu
- wysuszyłam chłodnym nawiewem z szuszarki, 
- na każde pasemko, nałożyliśmy preparat pędzelkiem, po 30 minutach należało włosy wyszyć
- wyszuszyłam chłodnym nawiewiem
- każde pasmo wyprostowałam cztery razy prostownicą o temp. 220 

Włosów nie powinno się myć do 3 dni i unikać odkształceń. Ja nie myłam przez dwa dni. 


Po zabiegu należy unikać szamponów zawierających SLS/SLES, aby nie wypłukały za szybko keratyny z włosów oraz stosować odżywki zawierające keratynę. Należy unikać kosmetyków do stylizacji zawierających wysuszające składniki takie jak np. alkohol.

Więcej informacji o zabiegu znajdziecie na stronie producenta.


Moje wrażenia
Od zabiegu minęły prawie 2 tygodnie i póki co jestem zadowolona z efektu, włosy są wygładzone i choć wywijają się leciutko na końcówkach wystarczy, że wysuszę je na okrągłą szczotkę i nabierają ładnego kształtu. Gdy suszę je bez stylizacji są takie jak na zdjęciach powyżej.

Podsumowując

+ no more PUCH! włosy wygładzone, sypkie, zdyscyplinowane
+ miękkie oraz elastyczne
+ włosów nie trzeba stylizować, samo suszenie ich w odpowiedni sposób wystarczy- nie potrzebna prostownica

- włosy na drugi dzień są przyklapnięte i bez życia


niedziela, 8 września 2013

Popielaty blond garniera- przyciemniamy na jesień; oraz małe co nie co w zdjęciach.

Hej Dziewczyny:-)
Dzisiaj tak na krótko i bardziej zdjęciowo.

 Ostatnio wspominałam o przyciemnieniu koloru włosów, kolejny raz żongluję między jasnym a ciemnym blondem i zdecydować do końca się nie mogę. Zdecydowałam się jednak na przyciemnienie z powodu chęci powrotu do naturalki. Po prostu od roku chcę powalczyć o ten swój naturalny kolor i raz na jakiś czas (czyt. w ciągu ostatnich tygodni) decyduję się na przyciemnienie włosów zamiast katowanie ich rozjaśniaczem lub (w moim bynajmniej przypadku) nieudaną próbą uzyskania jasnego blondu na ciemnych, myszowatych odrostach;-).

Po długich namysłach, wielu wizytach w drogerii oraz trzymaniu w dłoni różnych farb, padło na farbę Garnier Belle Colour 7.1 z serii naturalek- Naturalny, ciemny popielaty blond. 
Dlaczego? Za każdym razem gdy oglądałam farby ta kusiła mnie najbardziej.
Ponadto gdy już ją kupiłam, nie byłam zdecydowana. ponownie byłam w drogeriach oglądać farby i żadna mnie tak nie "urzekła";-). Po tygodniu zdecydwałam się na farbowanie. Pomyślałam co ma być to będzie, najwyżej pobiegnę do fryzjera;-).

Koloryzacja odbywała się w domowym zaciszu i trwała krócej niż zaleca producent o 5 minut. 

Poniżej kolor w świetle dziennym, mniej widoczna różnica między odrostem a długością, drugie zdjęcie robiłam również w świetle dziennym natomiast w pomieszczeniu, kolor wydaje się rudawy, natomiast jest to kwestia aparatu. Odrost widoczny, ale przynajmniej nie razi tak mocno jak przy jasnych pasmach. Sorki za brak makijażu;-)



Z rezultatu jestem zadowolona, ponieważ kolor wygląda całkiem naturalnie. Włosy mocno nie ucierpiały, choć farba lekko je wysuszyła- jak to chemia. Są proste, ponieważ co jakiś czas decyduję się na stylizację na okrągłą szczotkę oraz prostowanie pasm z przodu. Akurat padło na wczorajszy dzień;-).
Niestety różnica między odrostem a resztą jest nadal , choć podczas farbowania starałam się odrost pomijać. Podejrzewam, że za 2 tygodnie powtórzę farbowanie, chyba że kolor będzie się w miarę trzymał, to wtedy jedynie zajmę się zabiegiem keratynowego prostowania, który na mnie czeka już od  miesięcy;-).

A poniżej małe co nie co z weekendu;-)

Nowe niekosmetyczne nabytki;-)
szczotka z TKmaxa za 5 funtów, gumeczki z gumeczki, słodkie opaski za 1 funta;-)

Miasto, w którym obecnie mieszkam, nie jest piękne, ale na szczęście przyroda wie jak poprawić walory estetyczne;-)


Całkiem przyjemny parking dla rowerów.

Niedzielne wypieki Gaffi- ciasto śliwkowe:-) Mmm jami:-)

Pozdrawiam !

niedziela, 18 sierpnia 2013

Ulubieniec UK- Odżywka do włosów kręconych bez spłukiwania KeraCare

Hej Dziewuszki:-)

Dzisiaj parę słów o pewnej odżywce bez spłukiwania, z którą nie rozstaję się do momentu jej zakupu- czyli od ok 3,4 miesięcy. Jest to jeden z ulubionych produktów pielęgnacyjnych do włosów kupionych w UK, ponieważ spełnia swoją rolę a przy okazji jest wydajny i pięknie pachnie. 


Avlon KeraCare Natural Textures Leave-In Conditioner



Obietnica producenta: 
Odżywka składa się z unikalnej mieszanki naturalnych składników. Amla i Shikakai nawilżają suche włosy na i przygotowują włosy do stylizacji definiując kształt loków. Następnie zioła oraz Argan i olej abisyński dodaje połysk włosom i nawilża.

Konsystencja kremowa, nie lejąca. 

Skład:
Water,  Phyllanthus Emblica (Amla) and Acacia Concinna (Shikakai), Cetyl Alcohol, Argania Spinosa Kernel Oil, Crambe Abyssinica Seed Oil, Phytosterols, Betaine, Citric Acid1, Behentrimonium Methosulfate, Serenoa Serrulata Fruit Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Propylene Glycol, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Stalk Extract, Potassium Sorbate, Diazolidinyl Urea, Iodopropynyl Butylcarbamate, Dimethyl Stearamine, Fragrance/Parfum, Benzyl Benzoate, d-Limonene, Linalool, Methyl Ionone Gamma.

Sposób użycia i działanie:
Odżywkę nakładam na umyte i lekko osuszone włosy (kiedy decyduję się na kręcioły wtedy nakładam na włosy bez wcześniejszego wyciskania ich).
Ilość odżywki na dłoni ze zdjęcia powyżej jest większa niż zazwyczaj, przy moich krótkich obecnie włosach nabieram odżywki o połowę mniej.
Zapach określiłabym troszkę jak miodowo-mleczny, jest przyjemny i utrzymuje się na włosach po wyschnięciu.

Moje wrażenia
-włosy są łatwe do rozczesania nabierają miękkości, lekkiego blasku oraz wyglądają na odżywione,
-kolejnym plusem jest to, że po jej użyciu są puszyste, odżywka nieobciąża ich nadając smutnego widoku wiszących strąków;-).
-z tą odżywką jest tak, że przy wcześniejszym użyciu kosmetyków słabo nawilżających (odżywka, maska) nie radzi sobie z puchem (nie mylić z puszystością;-), dlatego wtedy dodaję do niej 2,3 krople oleju z awokado i jest to wystarczająca ilość, aby odżywka znów spełniła swoją funkcję

Cena ok 7 funtów, ale ze wzglęgu na wydajność działanie i zapach wiem, że napewno kupię ponownie, bo wszystkie pozostałe odżywki poszły w kąt;-).

Odbiegając od tematu- dawno nie miałam takiej relaksującej niedzieli jak dziś:-) Pomimo obowiązków, które czekały w kolejce od kilku dni, czuję się zrelaskowana i z przyjemnością oddaje się teraz rzeczom, które lubię:-).

Mam nadzieję, że u Was niedziela mija równie przyjemnie.
Źródło
Pozdrawiam!

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Takie tam po długiej nieobecności- radykalne ciach!

Hej kochane:-)

Tak za bardzo nie wiem od czego zacząć. Bardzo długo mnie nie było...właściwie trochę za długo, ale w ciągu ostatnich 3 miesięcy zaszły w moim życiu niemałe zmiany i to zabrało chęć i motywację do prowadzenia bloga. Niemniej jednak wszystko powoli zaczyna się układać na nowo i razem z tym wracam z uśmiechem do pisania:-). 

Na początek zacznę od fryzury. W zeszłym miesiącu, będąc w Polsce na wakacjach, zdecydowałam się na radykalne cięcie. Zainspirowana krótkimi kręconymi włosami, poprosiłam fryzjerkę o "boba" tak króciutkiego abym ledwo co mogła związać włosy. 
Cudowna wycieczka po ełckiej rzece :-)


Z fryzury jestem bardzo zadowolona, w planach mam jeszcze przyciemnienie koloru, bo odrosty mnie troszkę dobijają, ostatnio włosy rosną mi szybciej i niestety widzę to szczególnie po odroście;-).

Wracam niedługo z nowymi postami:-).
Pozdrawiam!

piątek, 24 maja 2013

Krótkie, kręcone włosy- Inspiracje:-)

Hej Dziewczyny! :)

Dzisiaj inspiracje włosowe, czyli fryzury które strasznie mnie urzekły pod względem lekkości i kobiecości:-)
Krótkie włosy nie są moim marzeniem, właściwie marzą mi się długie, ale ze względu na ostatnie cięcie bliżej mi do krótkiej, nowej fryzury niż zapuszczania. 
Próbowałam zapuszczać wielokrotnie, ale po rozjaśnianiu (tak wiem, powtarzam się:P) moje wysiłki idą na marne, muszę się radykalnie pozbyć tych partii włosów, które najwięcej przeszły a wtedy skupię się na zapuszczaniu.
Poniżej zdjęcia, które zebrałam w ostatnim czasie i które przekonują mnie, że krótkie włosy też są mega kobiecie i seksowne;-).
1.
2.
3.

4.
5.
6.
7.


8.
9.
10.
11.
12.
13.
*Wszystkie zdjęcia pochodzą z internetu i nie są moją własnością.

I jak wam się podobają:-)?

Jak spędzacie piąteczek:-)? Ja delektuję się pysznym drinkiem przy chilloutowych nutach przeglądając Wasze blogi. Błogość.;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...