niedziela, 20 lipca 2014

Bradford - miasto, w którym żyję.

Witajcie:-)

Dziś chciałabym się troszkę podzielić z Wami tym, co otacza mnie na co dzień.

Jak już zapewne niektóre z Was wiedzą, mieszkam w Anglii, a dokładniej w jej północnej części- w hrabstwie West Yorkshire- Bradford City. Chciałabym choć minimalnie je dziś Wam przedstawić.

Szczerze? Jest to pierwsze miasto, w którym żyjąc czuję się jak w dziurze.
Przywiał mnie tutaj los, a dokładniej obrót mojego życia o 180stopni, zostawiłam życie w Londynie, które trwało około półtora roku, by znaleźć się przy mojej dalszej rodzinie, która wówczas była dla mnie dużym wsparciem.

Przyzwyczajona do pięknego Wrocławia, z którego pochodzę i oswojona z ogromnym, zaskakującym Londynem przecierpiałam swoje gdy zaczęłam tu "swoją przygodę" bo rzeczywistość przywitała mnie deszczem, szarymi murami, brzydotą oraz zaniedbaniem (niestety w dużej mierze mam tutaj też na myśli ludzi...).

Przedstawiam Wam dziś tę lepszą stronę.
Mamy tutaj piękny teatr, kąpielisko w centrum- czytaj fontanna, kino, kręgle, centrum handlowe, uniwersytet, muzea i trochę parków, choć nie urzekły mnie one jak te, które są w Londynie. Od czasu do czasu jakieś festyny,

Ogrom agencji pracy i fabryk, Pakistańczyków, hindusów oraz Fast Food restauracji. Tutaj tęsknie za swoim pięknym Wrocławiem po stokroć mocniej.

Ale już bez marudzenia, bo na szczęście, udaje się znaleźć tu coś miłego dla oka i w związku z tym przedstawię Wam kilka miejsc, które akurat pełnią funkcję oczyszczania ze złych wrażeń estetycznych :-).

Oto dobra strona Bradford:
Ratusz i jedyna taka fontanna w mieście. Miejsce spotkań, miejsce kąpieli miejskich;-)

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Biosilk- Spray unoszący włosy u nasady/ Biosilk Volumizing Therapy Root Lift

Hej dziewczyny:-)

Z kosmetyków nadających objętość nigdy nie korzystałam, właściwie nigdy nie miałam z tym problemu, moje włosy są z tych puszystych i gdy właściwie je wysuszę mogę mieć taki Volume na głowie że staje się ona dwa razy większa;-). 
Jednak w zależności od fryzury ta objętość może być bardziej kłopotliwa, zwłaszcza gdy włosy są mocniej pocieniowane. Na produkt zwiększający objętość zdecydowałam się gdy podcięłam włosy na boba, w grudniu zeszłego roku. 
Właściwie produkt poleciła mi moja fryzjerka z Polski, ponieważ zależało mi na czymś co podniesie mi włosy u nasady z tyłu głowy. W dłoni miałam produkt Farouk'a CHI oraz Biosilk'a. 


Zdecydowałam się na ten drugi ze względu na skład.
Zapłaciłam za 207ml 29 zł. 

niedziela, 29 czerwca 2014

Dlaczego nie udaje mi się zapuścić włosów?

Hej Dziewczyny:-)

Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić historią dotyczącą moich włosów, które w ciągu ostatnich 3 lat przeszły sporo metamorfoz . Generalnie obiecałam sobie, gdzieś 2 lata temu, że zapuszczę włosy do talii lub chociaż za łopatki, lecz w dniu dzisiejszym włosy mam ledwo co za ucho;-).

Czerwiec 2014.



czwartek, 12 czerwca 2014

Mydełko, które rozpieszcza:-) Lavender Plantlife

Hej Dziewczyny:)

Dzisiaj króciutko o mydle, które zakupiłam w TKMaxie, po tygodniowym namyśle. Szukałam przez jakiś czas czegoś, co nie wysuszy skóry, zadba o nią oraz dobrze wymyje;-) czyli mydła bez konieczności stosowania za każdym razem balsamu lub oleju.

Lavender Aromatherapy Herbal Soap


wtorek, 20 maja 2014

Ulubione odżywki bez spłukiwania

Witajcie:-)
Po długiej przerwie, zmotywowałam się do powrotu, który to już raz? Mogę jedynie Was przeprosić za swoją nieobecność, miałam duży kryzys "blogowy". Spowodowane było to kilkoma czynnikami, jednak mam nadzieję, że nie będą one już determinowały mojego blogowania:-).

Ale wracając do tematyki kosmetycznej.
Dzisiaj opowiem Wam o swoich ulubionych odżywkach bez spłukiwania. Przy moich obecnie krótkich włosach nie jest potrzebny produkt do rozczesywania, natomiast ze względu na skłonność (już zdecydowanie mniejszą, ale wciąż obecną) do puszenia się, lubię po umyciu nałożyć na włosy odrobinę zmiękczającego i wygładzającego produktu do włosów.

W tej kwestii od długiego czasu służą mi bardzo 3 produkty, które spełniają moje oczekiwania, jak również ich działanie pokrywa się z obietnicą producenta.
Oto one:



sobota, 22 marca 2014

Koci Kącik- Kicia:-)

Mały, nowy przyjaciel został z nami.
Wabi się po prostu Kicia bo żadne imię się nie przyjmuje gdy do niej mówimy, jest małą kicią, irytującym a zarazem kochanym szatanikiem z zadziornym charakterem. Jednak kiedy ma ochotę na pieszczoty nie daje spokoju, a poziom mruczenia przechodzi w dźwięk podobny do silnika traktora, wyjątkowo charakterystyczny i pomimo całego swojego uroku, czasami męczący (zwłaszcza o 3 w nocy;-).

Kicia to przezabawna istota, która walczy z niewidocznymi muchami, poluje na wszystko co się rusza i wspina się po ścianach...
Nie daje się pogłaskać jeśli nie ma na to ochoty (80% czasu), jest niezłą akrobatką i wygląda przesłodko gdy śpi.
Już wiem, że preferuję psy, ich zachowania potrafią być bardziej kontrolowane przez człowieka i są zdecydowanie bardziej skłonne do głaskania i przytulania, ale kot to zwierzę fascynujące, dzikie i intrygujące i obserwowanie jego zachowań staje się nieraz atrakcyjną formą spędzania czasu;-).

No w każdym razie, jest z nami, ma się dobrze, rośnie powoduje skrajne emocje, ale suma sumarum pokochaliśmy ją:-).


środa, 19 lutego 2014

Powrót do naturalnego koloru- 6 miesięcy bez farby...i nowy przyjaciel:-)

Hej:-)
Właściwie dopiero się zorientowałam, że ostatnie farbowanie miało miejsce na początku września. Minęło już więc 6 miesięcy bez farby. Od momentu pierwszego rozjaśniania w moim życiu to najdłuższy okres bez koloryzacji i choć mam małe kryzysy jestem z siebie dumna, że udało mi się dotrwać do tego momentu.
Odrost ma już prawie 10 cm. 
Niestety włosy nie rosną szybko, ale może za kilka miesięcy osiągnę taką długość, przy której pierwsza myśl to będzie- ombre a nie odrost;-).
Aby przyspieszyć porost nadal stosuję wcierki, zażywam suplementy oraz olejuję skalp. 


A oprócz tego zamieszkał z nami mały słodziak- nie wiem czy zostanie na dłużej, bo przygarnęliśmy go celowo dowiadując się u jakich ludzi mieszka, ale już się w nim zakochałam i może jednak zostanie z nami:-).

Kotek dość szybko się zadomowił choć nie ma jeszcze odwagi wychodzić spod łóżka;-) jednak jak przekona sam siebie, to chętnie eksploruje nowe miejsca chodząc jeszcze dość nieporadnie.
Nie posiada jeszcze imienia. 







Właściwie nigdy nie miałam małego kotka w domu, ale wiem że wśród Was jest dużo posiadaczek kici i prawdopobnie poproszę Was o pomoc i wskazówki jeśli kotek u nas zostanie (decyzja zapadnie do końca tygodnia).

Pozdrawiam :-)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Krem do twarzy -8 Elements Defence Face Cream-

Dzisiaj kilka słów o kremie, który udało mi się dorwać na zakupach w TK Maxie (UK).
Będąc w grudniu w Polsce, wrzuciłam do walizki krem do twarzy kupiony w wyżej wymienionym sklepie, który pokochałam od pierwszego użycia. Był to krem z bardzo bogatym składem oraz przemiłym, lekko orientalnym zapachem, ale to nie o nim dzisiaj chcę opowiedzieć. Zostawiłam go w Polsce mojej mamie a sobie chciałam kupić jeszcze raz.
Niestety, jak wróciłam do UK w mojej miejscowości TK Max nagle strasznie opustoszał, półek stało już mniej, asortyment zmniejszył się o jakieś 40% i niestety nie udało mi się znaleźć mojego ulubionego kremiku. 
Postanowiłam poszukać zastępce. 
Miał posiadać bogaty skład, nie za wysoką cenę i (no nie ukrywam)- ładne opakowanie. Lubię te słoiczki z ładnymi etykietkami, podnoszą estetykę otoczenia;-).
Udało mi się znaleźć to czego szukałam, no może pod jednym małym zastrzeżeniem...


8 Elements Defence Face Cream

Wyszukując czegoś dla siebie udało mi się znaleźć "perełkę", a aby zakupić krem, przekonało mnie kilka kwestii:
Po pierwsze, krem posiada bardzo bogaty skład, na samym początku olej winogronowy, słonecznikowy, awokado, jojoba, krokosza barwierskiego, itd...Mam wrażenie, że krem posiada całą bombę witaminową:-).
Po drugie, spodobał mi się słoiczek, choć nie jest to ekskluzywna strona marketingowa, cieszy oko. Słoiczek jest zgrabny i dobrze trzyma się go w dłoni. 
Po trzecie cena- 4,99Funta za 50ml.



Zapach
Niestety tutaj daję dużego minusa, zapach jest drażniący i gorzkawy, nie jest to przyjemny zapach z jakim miałam do czynienia w przypadku kremu, który zostawiłam mamie, ale idzie się przyzwyczaić. 
Używam go najczęściej na noc, zamiennie z olejem arganowym i migdałowym, więc aż tak bardzo mi nie przeszkadza. 
Konsystencja
Krem ma konsystencję lotionu, trzeba uważać aby nie spłynął z palców, za to doskonale się wchłania.
Działanie
Skóra po kremie staje się bardzo delikatna, miękka. Wszelakie ściągnięcia po demakijażu i oczyszczaniu twarzy bardzo szybko znikają, bardzo dobrze nawilża i wygładza. Cera nabiera ładnego kolorytu. Krem nie ma działania zapychającego, choć nie wiem jak skóra zachowałaby się po regularnym stosowaniu (dzień i noc).

Kiedy skończę ten krem, zdecydowanie wrócę do poprzedniego o ile uda mi się go znaleźć:-).
Swoją drogą, nie znoszę nieładnie pachnących kosmetyków, zazwyczaj gdy zapach jest odpychający kosmetyk ląduje w głąb półki, ten póki co służy i to dobrze służy:-)

Macie jakieś "śmierdzielki" które uwielbiacie za działanie?
Pozdrawiam:-).

wtorek, 7 stycznia 2014

Tak było w Polsce...FotoMix

Hej Dziewczyny:-)

Postanowiłam zrobić mały kolaż ze zdjęć, które udało mi się zrobić podczas mojego pobytu w Polsce. Na początku roku 2013 obiecałam sobie, że Święta Bożego Narodzenia spędzę tym razem z rodziną, która jest w Polsce- a dokładniej w moim ukochanym Wrocławiu:-) i udało się!
To były bardzo pozytywne dwa tygodnie, a i pogoda dopisała. Niestety powrót do Anglii wiąże się jeszcze do dziś z deszczem, wietrzyskiem i ponurą scenerią, miło jest więc popatrzeć na zdjęcia z Polski:-).

 Choinka wrocławska na rynku, co roku wygląda tak samo, nie zmienia to faktu, że ma w sobie wiele uroku, dodatkowo jarmark Bożenarodzeniowy nadaje magicznej atmosfery i cieszy oko, zwłaszcza to stęsknione;-).
 Krasnale wrocławskie to już symbol Wrocławia, często pojawiają się nowe a ich poszukiwania to nie lada gratka. Krasnale posiadają swoją własną stronę w internecie i jeśli kiedykolwiek zechcecie ich poszukać będąc we Wrocławiu spójrzcie na listę- jest ich 279 (stan na 30.12.2013). Jestem pewna, że to ogromne wyzwanie i nie każdy podoła odnalezieniu ich wszystkich;-) jak oto krasnale lubią, chowają się nie raz po zakamarkach i ciężko je odnaleźć:-). 

 Daisy to moja mała, kochana istotka, trochę jak euro-sierotka, ponieważ zostawiłam ją rodzicom jak wyemigrowałam. Miałam ją wziąć ze sobą do Anglii, ale gdy już wszystko było gotowe na jej dostarczenie, los chciał, że ja sama musiałam zmienić miejsce zamieszkania i przeprowadziłam się z Londynu do innego miasta. Obecnie nie mam warunków, ale za to wiem, że czarna ma cudownego Pana i Pańcie, bo moi rodzice kochają ją ogromnie i sama nie wiem już, czy to dobry pomysł by ją zabierać, bo widać że psinka jest szczęśliwa a i rodzice się z nią nie nudzą;-). 
Miałam jej kupić ten różówy ciuszek na święta, ale UC of Benetton krzyczał wysoką cenę za sweterek;-) zostałam przy kości i zabawce.
 Cudny widok na rzekę - Ostrów Tumski.
Podwójna tęcza bardzo wcześnie, widok z balkonu.
SkyTower- wielu osobom kojarzy się z jednym i nie wszystkim się podoba, ja za to lubię ten widok, budynek pięknie wygląda o zachodzie słońca, ponieważ światło i kolory odbijają się od lustrzanych szyb.
 Ostrów Tumski i Most Tumski- kiedyś, dziś potocznie- Most Zakochanych
Biznes się rozkręcił, bo jeszcze rok temu nikt nie stał z kłódkami do sprzedaży;-) już nie trzeba kombinować skąd wziąć kłódkę- bo wszystko jest na miejscu. Mało tego jakiś czas temu 300kg kłódek trafiło do magazynu, ponieważ za bardzo obciążały most. Niestety nie wiadomo jaki będzie dalszy los symboli miłości, ponieważ władze Wrocławia planują renowację mostu...
Mimo wszystko na dzień dzisiejszy- jest to miły odcinek Wrocławia.
Kicia ( o imieniu Kicia) mojego kumpla, który w pewnym momencie, gdy ja siedziałam po turecku, postanowił zrobić sobie z nóg legowisko. Mega przyjemne uczucie, gdy taki z natury dziki zwierz, sam podchodzi i daje się pogłaskać;-).
Pizza z dobrymi znajomymi- była przepyszna, a jeszcze lepsze było samo spotkanie:-) 
Cudowny, świąteczny czas, nie byłby tak magiczny gdyby nie zapach żywej choinki:-).
Powrót do "angielskiego" domu.

Udało mi się spędzić czas z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi, który przyniósł wiele uśmiechu i radości:-)

Oczywiście nie odpuściłam sobie wizyty w polskich drogeriach, za jakiś czas otrzymam paczkę z kosmetykami, które upolowałam w PL i już nie mogę się doczekać ich testowania.

Było cudownie.
Pozdrawiam:-)

sobota, 4 stycznia 2014

2013- czy udało się spełnić włosowe postanowienia?



Hej Dziewczyny:-)
Taki mały rachunek sumienia. Przejrzałam listę planów związanych z moimi włosami, którą przygotowałam na początku roku 2013. Niedługo przygotuję nowy plan, uwzględniający to, czego nie udało mi się osiągnąć oraz nowe cele.

Tak miało być:

Włosowe plany na 2013:
x uzyskanie długości włosów za łopatki- w tym celu stosowanie wcierek (jantar, kaminomoto, nasiona kozieradki) oraz wspomaganie od wewnątrz (skrzyp, pokrzywa, siemie lniane, suplementy, warzywa i owoce)
No cóż, nie udało mi się zrealizować tego celu, ponieważ zdecydowałam się 3 razy w roku na mocniejsze cięcia. Jednak zrobiłam to w konkretnym celu- otóż udało mi się pozbyć zielono szarych końcówek, które zostały ze mną od kąpieli rozjaśniającej jaka miała miejscu jeszcze w sierpniu 2012 roku.
✓/x uzyskanie ładnego raczej popielatego odcienia blondu,
Wracam do swojego naturalnego koloru, chyba to najlepsza opcja dla mnie, ponieważ męczy mnie już ciągłe szukanie dobrego fryzjera w UK, który nada moim włosom kolor jaki chce, a poza tym nie wspominam dobrze samodzielnych eksperymentów z farbami. Już od czerwca nie rozjaśniam więc idzie mi naprawdę nieźle;).
ograniczenie kupna nowych kosmetyków, 
Niestety tu poległam, owszem nie kupuję już ich obsesyjnie jak to było kiedyś, rzucając się na każdy kosmetyk posiadający dobry skład, natomiast czasami mi się to zdarza.
doprowadzanie posiadanych kosmetyków do dna ;-)(co obecnie nie jest możliwe ze względu na za dużą ich ilość;-),
Cóż, może w tym roku;-)?
znalezienie takiej fryzury, która- będzie wygodna, szybka, "twarzowa" i nie będzie powodowała zniszczeń włosów, ostatnio nie mam na to pomysłu,
Owszem, udało mi się ją znaleźć, jednak potrzeba do niej wsuwek i niestety to może powodować malutkie zniszczenia. Ale jest wygodna i szybko się ja robi, choć przy obecnej długości może być cięższa do zrobienia;-).
xprowadzić blog częściej, już wiem że ten rok ciężej byłoby mi podsumować bez bloga;-),
W tym roku nie udało mi się zrealizować tego postanowienia. Niemałe zawirowania w życiu spowodowały, że ciężko było mi znaleźć wenę, a czasami po prostu brakowało mi na to czasu, praca i obowiązki;-). Może teraz będzie więcej czasu, chęci i motywacji?
czerpać jeszcze więcej z waszych blogów wiedzy na temat tego jak być piękniejszą i lepszą:-),
Praktykowałam i praktykuję nadal;-) 
doprowadzić włosy do lepszej kondycji, nie ukrywam że swoje blond guru już mam teraz tylko konsekwentnie trzeba o włosy dbać i unikać ryzyka uszkodzeń,
Systematyczne cięcia oraz unikanie częstego prostowania włosów, dobrana pielęgnacja do potrzeb oraz świadomy wybór kosmetyków pozwala mi teraz na ujarzmienie włosów, właściwie zapomniałam co to puch:-) i mniej więcej wiem jak i czym im dogodzić.
xprowadzenie dziennika pielęgnacji włosów, do tej pory robiłam to okazjonalnie, a wiem ze wielu blogerkom to pomaga stworzyć taki plan pielęgncji, który najbardziej sprzyja ich włosom:-),
Brak systematyczności spowodował, że nie widziałam już sensu prowadzenia dziennika. Mniej więcej wiem, czego moje włosy potrzebują więc staram się w tygodniu w głowie układać plan pielęgnacji.
✓/x nie zdradzać zaufanej fryzjerki z nieznajomym.
Znam dwie fryzjerki, które potrafią dać mi to czego chcę- raz zdradziłam tutaj w Anglii, ale na szczęście udało się uniknąć katastrofy;-). Było ok bo cięcie było takie jak oczekiwałam, włosy układały się poprawnie a końcówki jak miały być skrócone minimalnie tak minimalnie ich ubyło.


Cięcie
W przedostatnim poście wspominałam o chęci podcięcia włosów no i zrobiłam to. Byłam w Polsce na święta i odwiedziłam fryzjerkę w Siechnicach. Zdecydowałam się na mocne cięcie, bo zależy mi na tym, aby włosy już odrastały w swoim naturalnym kolorze, pozwalając na efekt ombre;-).Troszkę żałuję utraconej długości, jednak sugerowałam się Waszymi wskazówkami i miałam na względzie powrót do swojego naturalnego koloru. Poza tym, lubię siebie w krótkich włosach, w bobie najbardziej i jestem w stanie bez większego żalu przeczekać aż będę mogła znowu związywać w koka;-).

Nie jest to idealna stylizacja, ale lubię lekki nieład w tej fryzurze;-) choć i tak wymaga stylizacji na okrągłej szczotce, było to pierwsze mycie po wizycie u fryzjerki.

 
Kręcioły, w końcu wróciły po keratynowym prostowaniu:-)


No to teraz wszystko od nowa, ale cel kolorystycznie, oraz choć w części długościowo na 2014 jest taki:
Wtedy początki "przyjaźni" z prostownicą...


Mój naturalny kolor, słońce dodaje mu pięknych refleksów, jaśniejszego koloru, ale tu jeszcze przed latem wiec jest to dość ciemny odcień, który to był rok?;-)

Korzystając z okazji, życzę Wam wszystkim wszystkiego dobrego w nowym roku:-)!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...