sobota, 19 maja 2012

Chcę...

Rodzi się we mnie nowa żądza posiadania...muszę o tym napisać, coś z tym zrobić, bo na razie mnie nie stać na kupno ale czuję, mocno czuję, że to kwestia czasu...
Chcę, potrzebuję, pożądam...


1. Glossybox
Źródło


 magiczna przesyłka, znana chyba wszystkim, pięknie opakowana, zawierająca małe wersje kosmetyków, którą otwiera się z zapałem i ciekawością:-) Lubię testować nowe kosmetyki, a jeszcze bardziej lubię niespodzianki:-). Cena w Anglii wynosi koło 30 funtów za 3 glossy boxy.




2. KAMINOMOTO - japoński sposób na grube, gęste włosy.
Źródło
Produkt, którego recenzję zamieściła znana blogerka- Azjatycki cukier <blog Azjatycki Cukier>, która Azję ma w jednym paluszku;-)), a dokładnie azjatyckie kosmetyki. 
Przestestowała magiczny tonik i zamieściła rezultaty, które mówią same za siebie:-) opis i zdjęcia efektów na stronie:  http://www.azjatyckibazar.com/kaminomoto-japo-ski-sposob-na-grube-g-sto-w-osy/?setCurrencyId=2

Ten bogaty w ekstrakty ziołowe tonik ma zmniejszać wypadanie włosów, stymulować wzrost nowych oraz ogólnie przyspieszać tempo wzrostu włosa (coś dla osób zapuszczających włosy!). Zalecany jest zarówno jako narzędzie prewencji oraz dbania o zdrowie skóry głowy, jak i środek dla osób borykających się z zakolami, łysiną czy osłabionymi włosami.
skład: Alcohol Denat., Water, Rosemary Extract, Capsicum Frutescens, Glycerine, Menthol, Sophora Radix (Kujin-Extract), Allantoin, Panthenol, Pyridoxine HCl, Isodonis Japonicus (Enmeiso-Extract), Glycyrrhetinic Acid (Kanzo-Extract), Hinokitiol (Hinoki-Extract), Neo-Takanal, Fragrances.
Bardzo, bardzo zły składnik na samym początku- alkohol denta- zły bo potrafi wysuszyć- ale tłumaczenie jest następujące i może trochę do mnie przemawia:
Inna sprawa to liberalne użycie alkoholu - wiele osób upiera się, że alkohol i włosy to złe połączenie. Ale u podstaw azjatyckiej filozofii dbania o włosy, zdrowe i gęste loki zapuścić można tylko, jeśli stan skóry głowy jest nienaganny. Alkohol ma za zadanie odkazić skórę i usunąć ryzyko jakichkolwiek infekcji bakteryjnych lub grzybicznych, jednocześnie służąc jako nośnik dobroczynnych substancji.

ciekawe....nie wiem jak Wy, ale zamierzam zapolować na ten produkt można go zamówić na stronie podanej powyżej.


  • ekstrakt z rozmarynu (rosemary extract), który jak zapewne doskonale wiecie pobudza wzrost włosów, poprawia kondycję skóry, poleca się go na większość problemów z włosami i skórą głowy z łojotokiem i łupieżem włącznie. Ze względu na zawartość rozmarynu Kaminomoto może przyciemniać włosy,
  • ekstrakt z pieprzowca owocowego (capsicum frutescens) czyli nic innego jak wyciąg z ostrych papryczek, tak więc zawiera kapsaicynę, która wykazuje działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, pobudza krążenie czyli odżywia, dotlenia i stabilizuje skórę (poleca się ją w wielu chorobach skórnych), ekstrakt ten dostarcza też cennych witamin,
  • wyciąg z korzenia rośliny sophorae flavescentis (sophora radix), który dostarcza skórze i włosom cennych flawonoidów (bardzo aktywnych związków występujących w roślinach), wyciąg ten w tradycyjnej medycynie chińskiej stosowany jest w ramach leczenia depresji, problemów z układem oddechowym, nerkami. Używa się go również do ogólnego kondycjonowania całego organizmu. Jak ma oddziaływać na włosy? Szczerze mówiąc trudno mi powiedzieć, zapewne po prostu odżywia, dotlenia, oczyszcza i stabilizuje skórę (oraz mieszki włosowe),
  • alantoinę i pantenol – te substancje na pewno znacie, bardzo często dodaje się je do najrozmaitszych kosmetyków, występują też samodzielnie (w czystej postaci). Mają działanie łagodzące i regenerujące, alentoinę najczęściej stosuje się na różnego rodzaju podrażnienia, a pantenol oprócz tego, że jest niezbędny włosom do wzrostu poprawia nawilżenie skóry i wspomaga jej regenerację,
  • kwas glicyretynowy (glycyrrhetinic acid), który zawarty jest w ekstrakcie z korzenia lukrecji to silny środek nawilżający (wiąże i zatrzymuje wodę w skórze) o działaniu przeciwzapalnym, przeciwbakteryjnym, łagodzącym i przeciwłojotokowym,
  • hinokitol pozyskiwany z drzew (np. z cedru japońskiego) jest doskonałym „oczyszczaczem”, wiąże dość silnie jony metali, ma działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, uważa się, że środek ten może też bardzo silnie stymulować porost włosów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ponadto, dzisiaj skorzystaliśmy z ciepłego popołudnia i wyłożyliśy się z TŻ w parku na górce:-) On to wie, jak poprawić mi nastrój (czyt. podnieść poziom cukru we krwi, tym samym endorfin:D), ja sama o siebie też zadbałam, a w tle grała nowa Norah Jones:-) ah te łona natury, wszystko jest przyjemniejsze:))

Wybaczcie jakość zdjęcia;-) wciąż czekam na swoją ładowarkę do aparatu z PL:-).


Buziaki i miłego wieczoru niedzieli, obijajcie się za mnie, ja muszę zarabiać na swoje nowe żądze:-)).



czwartek, 17 maja 2012

Rudości ciąg dalszy...:)

Cóż, stało się i coś czuję że tylko czas, woda i oczyszczanie pomoże:-).


1. Pierwszym sposobem na zmniejszenie skutków nieudanego eksperymentu, było pozostawienie na noc na mokrych włosach mieszanki miodu, kilku kropel cytryny odżywki i małej ilości wywaru rumiankowego. Wyczytałam na wielu forach że miód pozostawiony na mokrych włosach może je rozjaśnić, ponieważ w kontakcie z wodą wytwarza H2O2 czyli natlenek wodoru, który powoduje rozjaśnianie włosów- jest to bezpieczny sposób ponieważ proces ten zachodzi bardzo powoli, możliwe jest więc delikatne rozjaśnienie. Po nocy włosy umyłam, użyłam rumiankowej płukanki, wysuszyłam, ale niestety usłyszałam później, że kolor jest owszem rudawy- ale z zielonkawą postacią...cóż prawie się załamałam;-).


2. Dzisiaj mam wolne, więc walki ciąg dalszy:


Zestaw do zadań specjalnych:
Oleje:
- rycynowy (szybszy porost włosów) plus Amla Dabur (przyciemnienie koloru) plus musztardowy (nawilżenie i odżywienie włosów) plus 2 krople olejku lawendowego żeby zabić musztardowy zapach;-)
Proszki:
Kolejność losowa- od lewej Kalpi tone- maska do włosów, Multani- glinka/maseczka na buzię, Aritha- naturalny szampon, Amla- maska do włosów, Shikakai- puder oczyszczający do włosów
Płukanki:
- kawowa- przyspieszająca porost włosów, przyciemniająca
- szałwiowo-lipowa - wzmacniająca, przyciemniająca (szałwia), nawilżająca (lipa)
Maseczki:
- te w proszku powyżej (kalpi tone i amla- recenzje niebawem;-)
- Kalos Latte (wszystkie je znamy, ah ten piękny zapach:-))
Na koniec:
- przed suszeniem balsam nawilżający babuni miodowo mleczny
- na końcóweczki olejek macadamia <recenzja tu> (żeby włosy nie pachniały skoszoną trawą;-)))


Opis:
a) podgrzałam w miseczce olejek rycynowy, zmieszany z Amlą (dabur), olejem musztarodwym, miksturę nałożyłam na włosy na 2 godzinki
b) olej zmyłam Shikaki i Aritha w proszku plus Babydream fur Mama do kąpieli (aby troszkę lepiej się pieniło i oleje lepiej zeszły)
c) na włosy nałożyłam maseczkę Amla+Kalpi Tone (proszek), pozostawiłam na pół godziny, a w między czasie nałożyłam sobie na buzię maseczkę Multani ;-)))
d) zmyłam maskę, użyłam płukanki kawowej, nałożyłam Kalos Latte:-)
e) zmyłam kolejną maskę, użyłam płukankę szałwiowo- lipową....
f) przed suszeniem zabezpieczyłam włosy
g) włosy wysuszone z przodu przejechałam raz prostownicą...


Obecnie wyglądają tak:
Bez lampy  błyskowej






Z lampą błyskową
Jak widać rudość została, ale kolor jest pogłębiony, nie jest mdły, ale przynajmniej zielonkawa poświata zniknęła:-).
Dzisiaj cały czas zlatuje mi na blogowaniu, czytaniu, szukaniu odkrywaniu...chyba się uzależniłam:-)
Przy okazji innego koloru włosów postanowiłam zmienić layout bloga- w parze z rudym ładnie wygląda zielony;-) mam nadzieję że się podoba.
Postanowiłam się nie załamywać i zrobić z rudości atut, robiąc makijaź dla rudowłoswej (którego ocztywiście nie widać na zdjęciach;-)) i uśmiechając się, bo w sumie nigdy nie byłam ruda:-) mało tego pooglądałam na google image zdjęcia rudowłosych i nawet pomyślałam, że może jeśli miałabym na głowie odpowiedni odcień dla siebie, nie byłoby to takie złe;-). Ale to może kiedyś...


Miłego dnia moje Panie:*

wtorek, 15 maja 2012

I zrobiłam sobie bubu...

Dziś przedstawiam swój sposób na zepsucie sobie włosów (pod względem kolorystycznym):
oto Maska Godrej Nupur Mehndi



I nie będę o niej pisała, że zła że paskudna i fe, że omijać z daleka...tylko napiszę że gdy chcemy bawić się w zioła, poznajmy je najpierw dobrze...Ogólnie maska jest na pewno dobra dla włosów, skład jest dobry, ale niestety są skutki uboczne, zwłaszcza dla osoby, która tak jak ja, chce wrócić do swojego blond koloru....

Otóż, farba zawiera w składzie mehendi, mało tego na kwiat hibiskusa czyli ziółko które nadaje włosom czerwony odcień, cóż nie wiedziałam czym to jest i zamiast przed użyciem przeczytać, ja papkę przygotowałam, mało tego dodałam miodu i trochę cytryny (która pomogła utrwalić efekt...) trochę i pac na włosy na 2 godziny jak zalecał producent. 


Z głowy okrytej folią i ręcznikiem (bo przecież to maska więc kompres wskazany) zaczęły cięknąć krople, nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie fakt, że krople były pomarańczowo brązowe... pomyślałam- pewnie jakaś roślinka ma taki kolor i na pewno nie farbuje (o ja nawina...). Włosy zmyłam silnym strumieniem chłodnej wody, pochodziłam w turbanie. Zdjęłam turban i przeżyłam szok, na odrostach marchewka!, no to sru szybko pod prysznic, piana z SLS/Sles na włosy i szorowanie. Nie zniknęło...wysuszyłam włosy i efekt był następujący:




Tragedii nie ma, ale nie chcę tego koloru! Włosy nie są do końca wysuszone, a na żywo ten kolor jest trochę ciemniejszy i wpadający w ...miedź.Totalnie dla mnie nietwarzowy.


Myłam włosy już 3 razy, a teraz siedze z kompresem miodowo rumiankowo cytrynowym (czyt. 3 łyżki miodu, trochę odżywki, 2 krople cytrynki, kapka wywaru z rumianku) aby rozjaśnić włosy i może... sama nie wiem co zrobić..


Mehndi
Źródło
...w ofercie Helfy pojawia się puder mehendi czyli

"Puder Mehandi Hesh jest naturalnym barwnikiem do koloryzacji włosów i wzmocnienia struktury włosów. Farbowanie włosów za pomocą Mehandi sprawia, że włosy wyglądają pięknie i zdrowo już po paru użyciach. Dodatkowo naturalnie chłodzi i w rezultacie pomaga uśmierzyć ból głowy gdy stosujemy pod postacią okładów. Może być stosowany zarówno do barwienia włosów, stóp, dłoni i paznokci dzięki czemu wyglądają atrakcyjniej.

Puder Mehandi Hesh to:
- sekret pięknych stóp i dłoni
- naturalny barwnik
- uśmierza ból głowy
- chłodzi
Mehendi jest sztuką zdobienia ciała za pomocą pasty z henny."


Ogólnie mehendi ma czerwonawy kolor...

I już sama nie wiem co zrobić, macie jakieś pomyśły? Na pewno muszę odczekać, a jeśli ta rudość nie zniknie? Nie lubię u siebie rudości:(((

poniedziałek, 14 maja 2012

Jonizacja- czym dokładnie jest?

Od jakiegoś czasu, większość świadomych konsumentek, kupując urządzenia i produkty do włosów takie jak suszarka do włosów, prostownica, lokówka, szczotka, kieruje się wieloma aspektami, mającymi związek z dobrą kondycją włosa i korzystaniem z owych urządzeń z jak najmniejszym stopniem zniszczenia ich struktury.
Jakiś czas temu (już dłuższy, może z 3 lata?) pojawiła się funkcja jonizacji. Wiemy o niej tyle, że poprzez wytwarzanie jonów ujemnych sprawia że włosy są wygładzone, nie puszą się i mają cudowny blask.
Ja się z tym zgadzam, miałam prostownicę z jonizacją i posiadam suszarkę z jonizacją, innej bym nie kupiła...
Ale skąd właściwie się to dokładnie bierze? Jak to się dzieje i czym to jest? 
Nie wiem jak Wy, ale ja z fizyki dobra nie jestem, więc może poprzez ten post wbiję do łepetynki pojęcie jakim jest JONIZACJA.
Źródło


Jonizacja- definicja
Wikipedia mówi:
Jonizacja – zjawisko powstawania jonu, czyli kationu bądź anionu, z obojętnego atomu lub cząsteczki.
Może się ona odbywać na kilka sposobów:
Na poziomie atomowym:

  • zderzenie atomu z cząstką o wysokiej energii np. protonem, elektronem lub cząstką α;
  • na skutek wzajemnych zderzeń obojętnych atomów o dużej energii kinetycznej – jonizacja termiczna;
  • poprzez wybicie elektronu z powłok atomowych w wyniku absorpcji kwantu promieniowania elektromagnetycznego;
  • w wyniku wyrzucenia z atomu elektronu po wychwycie elektronu przez jądro;
  • wielofotonowa jonizacja powyżej progu.
W ten sposób powstają wolne jony dodatnie i swobodne elektrony, które przyłączając się do obojętnych atomów tworzą jony ujemne;
Na poziomie cząsteczki:

  • poprzez rozpad wiązań chemicznych, w wyniku czego jedna część cząsteczki zachowuje oba elektrony wcześniej uczestniczące w wiązaniu; jeśli taki rozpad następuje pod wpływem rozpuszczalnika, to nosi on nazwędysocjacji elektrolitycznej – w ten sposób powstają luźne pary jonowe;
  • poprzez reakcję chemiczną, w której jedna cząsteczka (donor) dostarcza elektrony drugiej (akceptore), jednak nie ulegają przy tym rozbiciu żadne wiązania – nazywa się to jonizacją chemiczną – w ten sposób również powstają luźne pary jonowe;
Z jonizacją związane jest zjawisko rekombinacji, czyli proces odwrotny, polegający na zobojętnianiu jonów. Przebiega przez połączenie swobodnych elektronów z jonami dodatnimi, na łączeniu się jonów o przeciwnych znakach w obojętne cząsteczki. W warunkach równowagi tempo jonizacji jest równe tempu rekombinacji, co powoduje utrzymywanie się stałego stopnia jonizacji danego ośrodka.

No dalej mi to nic nie mówi...


Jony Ujemne i dodatnie- ich wpływ na otoczenie
Podobno zostało udowodnione naukowo, że koncentrancja jonów w powietrzu ma wpływ na samopoczucie oraz zdrowie człowie. Człowiek chłonie dodatnie jony z urządzeń elektronicznych każdego dnia, co prowadzi do stanów zmęczenia, braku koncentracji, złego samopoczucie, mianowicie jony dodatnie przyciągają do siebie cząsteczki kurzu ,bakterie,wirusy,grzyby etc. które potem unoszą się w powietrzu i działają szkodliwie na zdrowie. Coś w tym jest, każdy odczuje pogorszenie samopoczucia gdzie wyje klimatyzacja, szumi komputer, promieniuje monitor i razi jarzeniówka (to już kolejne zło w biurze..)
Wskutek działania jonizatora jony dodatnie są "neutralizowane" , dzięki czemu wszystkie szkodliwe związki i mikroorganizmy opadają na ziemie ,a powietrze jest oczyszczone. 
źródło
 
Jony ujemne pochodzą w naturze z roślin, wodospadów, deszczu i lasów. Niestety jony te są neutralizowane w dużych aglomercjach ze względu na obecność nowowczenych technologii. Zazdroszczę tym, którzy mają obok siebie lasy, parki i inne dobrodziejstwa i cudy natury:-). Zgadzam się z tym, że wizyta w parku zawsze poprawi samopoczucie i odświeży umysł;-)

Jonizacja w suszarkach
Jonowa suszarka do włosów, wyposażona w jonizator, emituje cząsteczki z dodatnim lub ujemnym ładunkami. Zamiast zasysać powietrze z pomieszczenia i ogrzewać je jak to miało miejsce w starych modelach, jonowe produkty wykorzystując jony nie wysuszają kropli wody zawartych we włosach.
Źródło
Producenci mówią, że jony ujemne pomagają mokrym włosom schnąć szybciej i mniej uszkadzają i wysuszają włosy podczas procesu suszenia. Włosy są się gładsze, bardziej miękkie i mniej porowate, błyszczące, na dłużej zachowują wilgoć. Jonizacja wzmaga również działanie większości preparatów ochronnych. Dzieje się tak gdyż przeciwne ładunki przyciągają się (jak dwa magnesy). Preparaty pod wpływem jonów bardziej ściśle przylegają i łatwiej pokrywają cały włos.
Jeszcze ciekawostka- takie gadżeciarskie światełka w suszarkach (o ile są w nie wyposażone) to tylko jak już wspomniałam gadżet, światło nie emituje jonów, ale jonizator, który znajduje się wewnątrz suszarki.

Gdzie szukaś jonów ujemnych? Gdzie szukać sprzymierzeńców?
Jeśli chcemy poprawić jakość powietrza w naszym mieszkaniu warto wiedzieć, że jony ujemne wytwarza także bursztyn. Aby najonizować mieszkanie lub pomieszczenie można użyć naturalnych, nieoszlifowanych bursztynów. Pomocne będą korale z takiego surowca. Wieszajmy je w okolicy urządzeń elektrycznych wytwarzających dodatnią jonizację. Szczególnie warto bursztyny ułożyć w okolicy telewizora, monitora komputerowego czy kuchenki mikrofalowej. 
Jeśli często w mieszkaniu boli nas głowa warto… przygarnąć kota. Te zwierzęta są naturalnymi „elektrowniami” jonów ujemnych. Wystarczy głaskać przez 5 minut futrzaka, aby zmniejszył się ból głowy i polepszyło samopoczucie. Ja mam psa w Pl, kota chciałam ale padło na psa;-)
Powietrze możemy też najonizować ustawiając w pobliżu miejsca pracy lampę solną. Zneutralizuje ona promieniowanie monitora komputerowego, telewizora czy mikrofalówki. <źródło>
Aby polepszyć swoje samopoczucie warto wybrać się do groty solnej, tam jest mnóstwo jonów ujemnych,   :-)

Generalnie jest to temat rzeka i bardzo chciałabym się w to zagłębić, ale jeśłi chodzi o ten post to chyba otrzymałam najprostszą odpowiedź, która mnie usatysfakcjonowała- w moim rozumieniu, jony dodatnie wytwarzane przez stare modele suszarek powodują otwieranie się łuski włosa, przez co jest szorstki matowy, włosy się przez to elektryzują i puszą, chłoną wilgoć z otoczenia. Jony ujemne neutralizują ten dodatni ładunek który zbiera się zwykle na włosach (zbiera się zatem kurz zanieczyszczenia itd itp) wygładza łuski włosa przez co likwiduje puszenie i elektryzowanie się włosów.
Jedno teoria, drugie to praktyka, która potwierdza tę teorię.
Tak samo wyposażone w jonizację szczotkę to samo dobro. Inaczej sprawa się ma jeśli chodzi o prostownicę, bo ona zawsze będzie miała najgorszy wpływ na włosy, ale jak to się mówi, z dwojga złego lepiej w tę stronę;-).

Jeśli gdzieś popełniłam błąd,proszę o informację, nie jestem znawcą a inforację czerpałam z internetu:-)

niedziela, 13 maja 2012

Wymarzony kolor- mój kolor.

I właściwie jedno przychodzi do głowy pytanie- na cholere mi było włosów rozjaśnianie?

I jak tu wrócić do tego koloru...i czy kiedykolwiek będzie taki sam? I czy dam radę?
Ależ mnie wczoraj ścisnęło jak znalazłam to zdjęcie- rok 2004...

piątek, 11 maja 2012

Ostatnie nabytki plus recenzja truskawkowej odżywki Alberto

Ze względu na luki w blogowaniu ostatnimi czasy, robię małą notkę motywacyjną, w której przedstawię produkty nabyte całkiem niedawno, a które zamierzam Wam opisać i ocenić ich działanie na moich włosach. Nie zrobię tego w jednym poście bo za dużo pisania, a jak już Wam zdąrzyłam pomarudzić, czasu niestety brak;-) Ale nadrobię. Oczywiście, że tak, nie mam wyboru bo już krzyczą na mnie;p;-)

Oto one:


1) Olej kokosowy Parachute- już uwielbiam za zapach...cdn
2) Odżywki Alberto- omijane szerokim łukiem, sama nie wiem dlaczego, dziś jedne z ulubionych- o tym dlaczego poniżej
3) Olej palmowy- tu chcę napisać odrębny post i poruszyć kilka kwestii o których wcześniej nie wiedziałam, póki co działa jako samoopalacz na buzię;-)
4) Odzywka TBS Rainforest nawilżająca

A dzisiaj skupię się na odżywce:

Alberto Balsam Straberries and cream

Gdzie można dostać:
Ja kupiłam w Anglii, dokładniej w tzw Poundzie, gdzie wszystko jest po 1 funcik, za 3 zapłaciłam 2 GPB, można ją dostać w bootsie oaz superdrug i oczywiście w tesco;-).

skład
początek przyjemny, nawilżający, później silikon, który odparowuje z włosa (cyclopentasiloxane), później konserwant, potem środek odżywiający, antystatyczny (Stearamidopropyl Dimethylamin) później znowy silikon odparowujący z włosa (Cyclohexasiloxane), glicerynka, im bardziej w dół tym gorzej, ale mnie zachęciła góra składu, odżywki nie trzymam aż tak długo na włosach, więc to co dobre ma większą siłę przebycia:-). Ogólnie odżywka z silikonami, którą lubią moje włosy.


Działanie:

Odżywka do włosów suchych, pozostawia je miękkie i nawilżone. Ogólnie fajna jest i ma takie słodkie truskaweczki przy opisie:-)))

Zapach:
Tutaj odżywka nie zawodzi, dawno nie miałam odżywki która pachniała by tak przyjemnie i słodziutko, a zapach o dziwo trzyma się długo na włosach (dla mnie długo to parę godzin a nie cały dzień;-)).

Moje wrażenia:
Odżywki unikałam, sama nie wiem dlaczego, może to było zanim postanowiłam wrócić do pielęgnacji uwzględniającej silikony (post nt silikonów TU) . Użyłam raz wersji malinowej i bardzo dobrze sprawdziła się na moich włosach, postanowiłam zdobyć ją tylko jak skończy mi się ta, którą kupiłam wcześniej. Ale jak to bywa z kobietami wystarczy że zobaczyłam promocję 3 w cenie 2 i zaopatrzyłam się w wersję malinową, truskawkową i miętową, tej ostatniej jeszcze nie używałam.
Do rzeczy- moje włosy dobrze się po niej rozczesują. Nakładanie nie sprawia problemu, a zapach czaruje. Włosy po wysuszeniu są wygładzone, z czym ostatnio miałam problem bo brzydko mi się wywijały, miękkie, ładnie pachną i lepiej rozczesują. Czasami ją tuninguję używając na zmianę poniższych "włosodopalaczy";-) nie mylić z podpalaczami- tych unikam już od długiego czasu ;-)).

Ogólnie, mogę spokojnie powiedzieć że moje włosy ostatnio są w trochę lepszej kondycji, bo w końcu zakupiłam nową suszarkę z jonizacją, po tym jak stara się "wypaliła" a w między czasie użwyłama generatora hot air- czytaj starą suszarką tylko i wyłącznie z gorącym nawiewiem...No poza tym, znalazłam chyba odżywkę, która póki co jest najlepsza dla włosów (w kategorii odżywki, o maskach kiedy indziej:-).
Dodatkowe wyzwanie dla mnie to powrót do blondu, bez kąpieli rozjaśniającej, sama nie wiem co z tego będzie, ale moje odrosty wyglądają tak (zdjęcia jakieś 3 mce temu robione, przed farbowaniem):



Nie wiem ile wytrzymam bo po odroście będzie widać że coś jest nie halo, ale będę farbowała przez jakiś czas kolorem zbliżonym do mojego naturalnego, mimo że włosy na długości zapewne będą ciemniejsze i zobaczymy co z tego wyjdzie;-)). Nie chcę już ich traktować rozjaśniaczem, ale ciemnym blondem nie pogardzę;-) (nie mam tu na myśli bardzo ciemnego blondu wpadającego w brąz:-).

Do  miłego:*

niedziela, 6 maja 2012

TAG: 11 questions

Brak czasu, albo sił. Narzekania ciąg dalszy, żałuję że nie mogę poświęcić więcej czasu na blogowanie bo tematów co raz więcej.
Dziękuję Haircare kochanej, bo dba o moją obecność tutaj, nie tylko pisząc ciekawe posty ale również motywując mnie do pisania moich, poprzez otagowanie mnie;-))
Tag Wam pewnie już dobrze znany, podejrzewam, że lubiany również, ponieważ każda z Nas zazwyczaj lubi odpowiadać na pytania:-)


TAG: 11 questions



Zasady
1. Każda oznaczona osoba musi odpowiedzieć na 11 pytań przyznanych im przez ich "Tagger" i odpowiedzieć na nie na swoim blogu
2. Następnie wybierasz 11 nowych osób do tagu i połącz je w swoim poście
3. Utwórz 11 nowych pytań dla osób oznaczonych w TAGu i napisz je w swoim TAGowym poście
4. Wymień w swoim poście osoby które otagowałaś !!!
5. Nie oznaczaj ponownie osób, które już są oznakowane.


Co do 2,3,4,5 zasady...przepraszam, postaram się to zrobić przy nowym poście...
Pytania Haircare:)

1. Jak wygląda Twoja wieczorna i poranna pielęgnacja twarzy?

Ostatnio kiepsko, niestety nie mam czasu i właściwie siły na zabawę w pielęgnację, złości mnie to ale wiem, że w końcu przyjdzie czas w którym będę go miała więcej dla siebie, więc wracając do pytania:
- żel oczyszający do twarzy (podkradam l'oreala TŻ choć testują produkty na zwierzętqch, przykro mi że nie mogę stosować czegoś innego)
- demakijaż oka
- tonik z wody różanej
- krem do skóry problemowej (la roche posay Effeclar), a co parę dni olej z pestek winogron
2. Kraj, który chciałabyś zwiedzić to...
Włochy:-) ze względu na słońce, krajobrazy i ciepło
3. Wymarzona długość i kształt włosów?
Marzy mi się mieć włosy dużo za łopatki, najlepiej leciutko kręcone i ujarzmione;-)), zobaczymy co z tego wyjdzie;-)
4. Ile minut dziennie poświęcasz na makijaż?
Około 10-15 minut:-)
5. W którym idolu kochałaś się jako nastolatka?
Byłam bardzo kochliwa i szybko zmieniałam idolów, ale chyba najwierniejsza byłam Bradowi Pittowi z czasów Wywiad z Wampirem:D
6. Krem czy olejek?
Nie moge się zdecydować, ale więcej dobrego robi olejek niż krem, choć raz na jakiś czas krem nie zaszkodzi:-))
7. Do jakich urodowych celów dążysz, a jakie udało Ci się już osiągnąć?
Dąrzę do posiadania:
zdrowych, długich pięknych włosów;-)
udało mi się zregerować włosy do takiego stopnia, że gdy mają dobry dzień to wyglądają super bez suszarki i prostownicy;)
8. Ulubiony blog modowy?
NIestety w modowych często nie grzebię, ale lubię blog Kasi Tusk, mojej znajomej z pracy, oraz znanej pewnie wielu osobom Ciasteczko z Wlk bryt:-)
9. Ludzie lubią Cię za to, że...
Ojej, ciężkie pytanie dla mnie, może przeprowadzę sondę:)?10. Szorty czy spódniczka?
Spódniczka:-)
11. Czy jest coś, co Cię denerwuje w blogowaniu?
Brak czasu i sterta tematów, których nie mam czasu poruszyć...a tak to raczej nie, blogowanie sprawia mi przyjemność:-).


Ehh...dzisiaj miałam pierwszy dzień wolny od zeszłej soboty, był naprawdę przyjemny taki leniwy i spokojny:) a wieczoem spacerek po ulubionej okolicy, wrzucam więc fotorelację:-)


Wybaczcie jakość zdjęc, ale skleroza nie boli i ładowarka została w PL do aparatu, więc trzeba było się poratować telefonem;)
A teraz powoli idę spać, gdy w uszach gra ukochana Florence:-)
Dobranoc:*
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...