Wróciłam:-)

We wtorek wróciliśmy z powrotem do Londynu. Po bardzo intensywnych 11 dniach mogę tylko powiedzieć, że czuję się szczęśliwsza o te chwile spędzone z bliskimi i przyjaciółmi- ślub mojej przyjaciółki był magicznym przeżyciem, cieszyłam się jej szczęściem i byłam pod wrażeniem jak pięknie wyglądała:-)!

Co do moich zmian- pewnie nie nadążacie już za zmianami mojej fryzury w ostatnim czasie, ale myślę że teraz nie ma opcji tylko czekać aż włosy znowu odrosną i będą mogły cieszyć się bardzo dobrym stanem na całej długości.

No właśnie, udałam się do mojej ukochanej fryzjerki aby zrobiła mi porządek z kolorem. Zrobiła- kosztowało mnie to wiele pieniążków, ale jestem zadowolona bo widzę różnicę Wiem że bardzo się starała i dlatego tym bardziej ją uwielbiam, daje z siebie wszystko byle tylko naprawić wyrządzone krzywdy;-))).



Przy naprawianiu, moje końcówki krzyknęły dość ! postanowiły totalnie się wysuszyć i zanim zdecydowały się straszyć ludzi, ja zdecydowałam się je ściąć. Tak moje kochane, długość włosów kończy mi się na wysokości karku i w sumie dobrze mi z tym. Nie zastanawiałam się długo.
Skoro chcę zapuszczać włosy (co zaczynać muszę od nowa) muszą rosnąć całe zdrowe, a suche poszarpane  końcówki wcale nie stworzą ładnego efektu. Wciąż wspieram się wcierką Kaminomoto, w PL odebrałam w końcu kosmetyki od Natalki (:*) i mam ze sobą olejek z papryką.
Mało tego, stawiam na natural look i staram się jak najczęściej zostawiać włosy do samodzielnego wyschnięcia, wspomagając loki balsamem nivea do włosów kręconych.
Więcej postaram się napisać za jakiś czas, a poniżej wstawiam mój obecny look;-).

Wybaczcie mi brak makijażu;-))

;-)

Pozdrawiam Was kochane:*