czwartek, 31 stycznia 2013

Zrób to sama- Tonik z płatków róży


Jak zrobić tonik różany? To proste!:-)

Jakiś czas temu trafiłam na polski sklep, w którym można kupić wiele produktów firmy Dary Natury, która swoje produkty otrzymuje z podlaskiego ogrodu ziołowego.
Jednym z zakupów była herbatka ziołowa PŁATKI RÓŻY.




Według literatury zielarskiej płatki róży zawierają wiele cennych i rzadkich pierwiastków oraz związków mineralnych, flawonoidów, olejki eteryczne, karoteny i witaminy. Można je używać jako uszlachetniający dodatek do każdego rodzaju herbat, napojów, deserów, można także pić jako samą herbatkę. Dodana do kąpieli znakomicie wpływa na stan skóry, uelastycznia ją i ujędrnia, pomaga pozbyć się podrażnień oraz stanów zapalnych.<źródło>



Od ponad roku do pielęgnacji buzi używam wody różanej w formie toniku. Postanowiłam tym razem zrobić samodzielnie tonik, tym bardziej że buteleczka poprzedniego skończyła mi się parę dni temu.


Co będzie potrzebne?
- płatki różane (najlepiej by były z ekologicznej uprawy, bez pryskania i chemii), moje były zasuszone,
- garnuszek,
- woda,
- lejek,
- sitko,
- buteleczka ,
- konserwant (jeśli chcecie przedłużyć trwałość toniku),
Wykonanie
Przepisy znalazłam w internecie na różnych stronach.
Do garnuszka wsypałam płatki, tak aby zakryły dno. Zalałam je szklanką przegotowanej wody, pozostawiłam na lekkim ogniu. Garnuszek przykryłam pokrywką, zostawiając lekką szparę aby para się leciutko ulotniła. Płatki gotowałam około godziny, po tym czasie odcedziłam płatki i płyn przelałam do buteleczki. Pozostawiłam do schłodzenia na parapecie.
Gdy woda już ostygła dodałam 15 kropel konserwantu FEOG, aby tonik mógł stać na półce dłużej, inaczej trwałość toniku to około 1-2 tyg trzymany w lodówce. Pamiętać też należy, że jak zostanie z lodówki wyjęty i zostanie w cieple na dłużej, trwałość automatycznie się zmniejsza.
Zastosowanie
Używając płatków kosmetycznych przemywam tonikiem buzie, następnie nakładam krem i kontynuuje zabiegi pielęgnacyjne:-).
Działanie
Uważam, że działanie jest identyczne jak w przypadku kupnej wody różanej.
Skóra jest odświeżona i gładka w dotyku. Nabiera delikatnych rumieńców.
Koszt suszonych płatków to 2,25 funta. Zapach nieco się różni, kupne wody różane mają przyjemniejszy zapach, ale być może to kwestia wody która wyparowała, podejrzewam, że aromat uciekał razem z parą.
Alternatywy wykonania
Prócz podanego wyżej przepisu, płatki można też zalać gorącą wodą, odstawić do ostygnięcia i również używać jako tonik. Ja ugotowałam, ponieważ to był pierwszy przepis który chciałam wypróbować, następnym razem zrobię jedynie zalewając wrzątkiem.

Spróbowałam i uważam, że warto:-)
Pozdrawiam:-)

24 komentarze:

  1. u nas nie ma takich cudów w polskich sklepach :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak znalazlam ten sklep bardzo sie ucieszylam:) wlasciwie oryginalny asortyment.

      Usuń
    2. Kochana a czy ten sklep jest gdzies w Londynie? Jezeli tak, to bardzo prosze o namiary.

      Usuń
    3. Tak, sklep jest na east finchley- u Ewy. Prowadzi bardzo sympatyczna Pani (podejrzewam, że to Pani Ewa) z którą można porozmawiać o tych ziółkach.

      Usuń
  2. Genialne ! Też do przemywania twarzy używam wody różanek, ale nigdy nie robiłam jej sama :)
    Na pewno spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie:) mysle ze warto, masz wtedy pewnosc ze tonik jest w 100% ze skladnikow ktore znasz

      Usuń
  3. Ja teraz uzywam domowego toniku z kocanki(i innych dodatkow) :D. Lubie wlasnie domowe toniki- choc w razie jego braku/checi na przygotowanie mam takze zawsze gotowy pod reka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, czasami dobrze mieć ten gotowiec, nie zawsze chce się coś kombinować w kuchni:-)
      Tonik z kocanki, hmm.
      Ostatnio próbowałam świetlik na oczy jak kiedyś mi radziłaś, uważam że to lepsze niż krem, ale z kolei za każdym razem parzyć, oj leniwiec się we mnie włącza;-)

      Usuń
  4. Uwielbiam domowe toniki, ale ten pomysł jest przegenialny :-) Będę polecać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. z polecenia Natalki wypróbuje :) i to jeszcze dzisiaj, bo mam pod dostatkiem w ogródku płatków róży :)

      Usuń
  5. wow ! W takim razie w wolnej chwili zrobię sobie ten tonik :) Tylko szybko musze spisać co i jak bo jak dodam do zakładek to pewnie zapomne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co, zapisane;-)?
      Tak sobie myślę, że do toniku można by dodać inne półprodukty skoro i tak go konserwuję:-) Szkoda tylko, że się wszystko pokończyło:))

      Usuń
  6. A ja ide na latwizne I kupuje butelke wody rozanej za funta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio zraziłam się do sklepów z indyjską obsługą...bardzo często znajduje przeterminowane produkty i pomimo daty ważności na tego typu wodach jakoś mam w głowie, że coś może być z nimi nie tak. Gdybym miała dostęp do Tesco, w którym wcześniej kupowałam wodę (dabur'a) od razu bym pobiegła;-)

      Usuń
  7. No racja tak to jest u "ciapatych", sami sobie przeterminowane produkty sprzedaja...
    ja znalazlam hurtownie z indyjskimi kosmetykami I jedzeniem prowadzona przez anglikow, ze mieszkam blsko zamiast placic za przesylke to sama ja odebralam, widzialam caly magazyn I jak to wszytko jest przechowywane I wzbudzilo to moje zaufanie I teraz zawsze tam kupuje.

    http://www.spicesofindia.co.uk/

    polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo dzięki!
      Hehe ciapaci, nie chciałam publicznie używać stwierdzenia:D
      Dzisiaj znalazłam u ciapatego pieguski z grudnia.
      Wczoraj pokazałam sprzedawcy jogurty z grudnia:D
      Oni tak zabawnie na to reagują, jakby ducha zobaczyli;)

      Usuń
    2. Oops troche mnie ponioslo, wszyscy ich tak nazywaja, ze czlowiek zapomina, ze to troche nieladnie...
      Ale w kazdym razie hindusi to sa spoko, najgorsze sa tureckie ciapki I ci inni z tamtych stron, masakra jedza smierdzace mieso I zespute warzywa, masakra.
      :)

      Usuń
  8. gdybym tylko nie byla taka leniwa... ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Płatki można zawsze ususzyć samej późnym latem. Muszę to sobie zapamiętać :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, jak masz dostęp do tych nie pryskanych:-) Ja też chciałam tak zrobić zeszłego lata i nawet byłam w ogrodzie gdzie była ich masa, ale bałam się że królowa gdyby się dowiedziała to mi łeb by ukręciła;-)

      Usuń
  10. Ciekawa idea, niestety mój słomiany zapał do takich ręcznych robótek zawsze wszystko psuje:(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz! :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...