środa, 3 kwietnia 2013

Mała prywata: Nowy adres.

Święta w Anglii, podobnie jak w Polsce były mroźne, ale za to słoneczne.
Spędzone w rodzinnej atmosferze i przy suto zaprawionym stole naładowały mnie pozytywną energią i pozwoliły trochę odpocząć:-). Dobrze być gościem, zwłaszcza jak wszystkim zajmują się cudowni gospodarze:-).
Przy okazji w trakcie świąt, musieliśmy zająć się przeprowadzką. Niestety z poprzedniego lokum postanowiliśmy się wyprowadzić, mając nadzieję że tym razem trafimy na kogoś, kto będzie szanował innych lokatorów.


Nowe miejsce ma mały ogródek (już nie mogę się doczekać porannej kawki na ogródeczku, tym bardziej, że słoneczko gości tam od wczesnych godzin), ma duży pokój w którym udało pomieścić się wszystkie nasze rzeczy, a przy tym zostało jeszcze mnóstwo miejsca. Nowe miejsce ma też łazienkę obok naszego pokoju tylko do naszego użytku
Mieszkamy z bardzo ciekawymi ludźmi- kreatywność widać tu na każdym kroku- on kompunuje muzykę, tworzy teksty piosenek, dzisiaj dowiedziałam się, że pisze opowiadania, uwielbia zabawy z kamerą- ona maluje obrazy, ćwiczy aikido, a wspólnie zajmują się wykończeniem wnętrz. Oboje mówią po angielsku ale mają różne korzenie- on francuskie, ona niemieckie. Mieli tez okazję być w Polsce- znalazłam w mieszkaniu mapę Małopolski, dowiadując się przy okazji, że barszcz czerwony strasznie im posmakował a Kraków oczarował:-). 
W nowym miejscu jest też CISZA. Cisza w nocy, w trakcie dnia. Cisza, której nam długo brakowało, a której brak z kolei powodował czasami zły nastrój i nerwy. Zwłaszcza o 3 w nocy.

W domu jest również kot- Tickle - na polski przetłumaczyłabym Łaskotek i choć nie przepadam za kotami, ten zdołał mnie już kilka razy rozśmieszyć:-) zwłaszcza gdy wszedł do naszego pokoju i wszystko po kolei sprawdzał, ja siedziałam sobie z boku obserwując go bacznie, ale gdy już obszedł i obwąchał wszystko postanowił się zrelaksować i po prostu się położył- nie znam się na kocich zachowaniach, ale to wydało mi się po prostu rozczulające:)).



Dostaliśmy pozwolenie (no właściwie  był to jeden z głównych powodów na zamieszkanie na nowym adresie) na psa. W związku z tym niedługo zacznę przygotowywać teren pod moją czarną perełkę i pełna obaw jak to będzie z kotem przejmę z powrotem na siebie odpowiedzialność za posiadanie psa;-), w końcu to nasze małe stworzonko.

Ogólnie cieszę się bardzo ze zmiany i z przyjemnością wracam do domu. Co ważne też dla mnie- na komodzie zrobiłam sobie "pseudo toaletkę" a za drzwiami jest wnęka, w której stoi sobie biurko i dzięki któremu obcowanie z laptopem znowu jest samą przyjemnością:-).

Pozdrawiam i do zblogowania się! Już z nowego centrum dowodzenia:).

7 komentarzy:

  1. Super :) cieszę się, że się cieszysz, bo wiem jak to jest mieszkać z kimś z kim tak na prawdę żyć się nie da! od grudnia mieszkamy w przytulnym pokoiku z łazienką w nowo wyremontowanym domu, w którym mieszka jedynie facet od którego owy pokoik wynajmujemy, w dodatku pracuje całymi dniami, więc dom niemalże do naszej dyspozycji ;). W dodatku nikt się nie wtrąca ani nikt na ręce nie patrzy... :) Tak można żyż :). Oby i Wam lepiej się żyło w nowym miejscu :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. właśnie wstawiłam "włosowy post" i byłoby mi miło gdybyś wystawiła swoją opinię :)Z góry dziękuję, ponieważ zależy mi na zdaniu Kogoś bardziej w temacie :)

      Usuń
    2. Jak mieszka się przyjemniej to od razu jakość życia się podnosi;-).
      Dziękuję.
      I chętnie zajrzę:-)

      Usuń
  2. Bardzo się cieszę i trzymam kciuki za przyjemne mieszkanie w nowym miejscu :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. ja przez pierwsze 2 miesiące pobytu w UK przeprowadzałam się ze 4 razy... w obecnym mieszkaniu w końcu jest dobrze! mieszkamy tu już prawie 4 lata

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, kiedy ja przyjechałam do Londynu niecały rok temu, dwa dni później mój chłopak dostał telefon, że za dwa miesiące musimy się wyprowadzić, to był dopiero szok! :) też mieliśmy koszmarnych współlokatorów, dochodziło do awantur. Ale Tobie gratuluję nowego mieszkanka i życzę Ci, aby Ci się dobrze mieszkało! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. My w październiku wracamy do UK. Z dwoma psami jednak od razu będziemy musieli mieszkać sami. Zresztą nie wyobrażam sobie mieszkania z kimś obcym, nie daj Boże jakieś konflikty itp... Oby tu Wam było dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz! :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...