Witajcie:-)
Po długiej przerwie, zmotywowałam się do powrotu, który to już raz? Mogę jedynie Was przeprosić za swoją nieobecność, miałam duży kryzys "blogowy". Spowodowane było to kilkoma czynnikami, jednak mam nadzieję, że nie będą one już determinowały mojego blogowania:-).
Ale wracając do tematyki kosmetycznej.
Dzisiaj opowiem Wam o swoich ulubionych odżywkach bez spłukiwania. Przy moich obecnie krótkich włosach nie jest potrzebny produkt do rozczesywania, natomiast ze względu na skłonność (już zdecydowanie mniejszą, ale wciąż obecną) do puszenia się, lubię po umyciu nałożyć na włosy odrobinę zmiękczającego i wygładzającego produktu do włosów.
W tej kwestii od długiego czasu służą mi bardzo 3 produkty, które spełniają moje oczekiwania, jak również ich działanie pokrywa się z obietnicą producenta.
Oto one:
1) Creation's Gardens Leave In Conditioner- nawilżająca odżywka znaleziona w TKmaxie, kosztowała zaledwie 4 funty. W brytyjskim "tikeju" można znaleźć wiele perełek, był moment, w którym kosmetyki z tej marki leżały na półkach i tylko ze względu na silną dyscyplinę (jak na mnie) nie kupiłam pozostałych produktów. Ta odżywka póki co jest moim numerem 1 pośród produktów bez spłukiwania. Posiada rewelacyjny, naturalny skład.
Nawilża, zmiękcza, wygładza oraz nadaje blask włosom- nie mam żadnych "ale" jeśli chodzi o ta odżywkę. Zapach również przyjemny, jednak nie pozostaje na włosach, ale to akurat żaden problem. Włosy po jej użyciu w miarę swoich chęci współpracują ze mną;-).
2) KeraCare do włosów kręconych- o tej odżywce pisałam TU . Nadal uważam, że jest świetna, ale w porównaniu z powyższą nie wygładza tak dobrze, plus za zapach , który zdecydowanie dłużej się trzyma:-)
3) Yves Rocher Detangling Styling Water- czyli stylizująca woda ułatwiająca rozczesywanie włosów, z wyciągiem z lipy. Produkt kupiłam na promocji w grudniu w sklepie YR za niecałe 15 zł. Jak już wspomniałam na początku, nie mam problemów z rozczesywaniem włosów, więc nie będę oceniała działania w tej kategorii. Natomiast zgodzę się z producentem, że woda sprawia, że włosy zyskują miękkość oraz są dobrze nawilżone, lepiej się układają. W składzie na drugim miejscu jest wyciąg z lipy, kiedyś widziałam recenzję tej samej wody stylizującej z lipą na samym końcu, miło że to zmodyfikowali:-). Woda ma przyjemny, ziołowy zapach, bardzo naturalny.
Aplikacja jest ekspresowa dzięki spryskiwaczowi.
Dziękuję za uwagę i mam nadzieję, że chociaż troszkę tęskniłyście;-)
Pozdrawiam:)
Nie miałam jeszcze okazji próbować produktów YR, ale ta woda za mną "chodzi":) Chyba już czas, zdecydowanie wolę wodne odżywki, niż te treściwe. Do tej pory najlepiej spisuje się ocet malinowy Marion, ale trzeba przetestować coś nowego.
OdpowiedzUsuńJa z kolei nigdy nie miałam octu z Mariona, może podczas pobytu PL zakupię.
UsuńO żadnej nie słyszałam, ale pora się im bliżej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńOdwiedź i mnie czasem ;))
zainteresowałaś mnie tą mgiełką z Yves Rocher.
OdpowiedzUsuńWłaśnie kończy mi się odżywka b/s,więc muszę przyjrzeć się tej mgiełce :)
Ta pierwsza odżywka mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńOdżywka YR mnie zaciekawiła. Planuję zakupy w ich sklepie więc może się skuszę.
OdpowiedzUsuńLubiłam zajrzeć do TKMAX'a. ;] Niestety w naszych, polskich bardzo ciężko jest znaleźć coś fajnego...
OdpowiedzUsuńżadnej z nich nie używałam, ale mam sentymentalną słabość do kosmetyków YR :))
OdpowiedzUsuńMoże spróbuje tej z yves rochera ;)
OdpowiedzUsuńja także zdecydowanie wole odżywki bez spłukiwania, mniej roboty :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.tusze.info/papier-fotograficzny-c-30.html