Hej Dziewuszki:-)!
Dzisiaj o kosmetyku do brwi, który zakupiłam w Polsce w Rossmanie za cenę 10 zł (promocja).
Jest to Korektor do brwi 3 w 1, który ma za zadanie:
-przyciemnić,
-optycznie wyregulować,
-nabłyszczyć.
Skład: Aqua / Water, Polyvinyl Alcohol, PEG 75 Lanolin, Propylene Glycol, Propylene Glycol / Water / Hydrolyzed Silk / Phenoxyethanol, Metylparaben / Butylparaben / Ethylparaben / Propylparaben, Panthenol, Triethanolamine, Carbomer, May contain: CI 77491, CI 77492, CI 77499.
Ja z brwiami to za bardzo się nie bawię przy makijażu, lubię je podkreślić, ale efekt mocnego podkreślenia daje u mnie teatralny, wręcz komiczny i zbytnio przyciągający uwagę efekt.
Od korektora oczekiwałam ujarzmienia włosków i lekkiego przyciemnienia.
Do wyboru były dwa kolory- brązowy i czarny.
Moje wrażenia:
- Szczoteczka pozwala rozczesać brwi a konsystencja korektora pomaga je ujarzmić.
- kolor jest delikatny, nienachalny,
- troszkę barwi skórę, jeśli przycisnę za mocno szczoteczkę, ale można nadmiar ściągnąć chusteczką, lub po prostu palcem,
- trwałość jest niezła, trzyma się prawie cały dzień,
- nie zauważyłam nabłyszczenia,
- korektor nadaje naturalny efekt- taki jaki lubię u siebie.
Korektor spełnia swoje zadanie, jeśli ktoś oczekuje lekkiego przyciemnienia włosków, ale przy ubytkach w brwiach może okazać się mało pomocny.
U mnie ten korektor wygrywa póki co z kredką, ale nadal szukam swojego sposobu na brwi. Być może za jakiś czas zdecyduję się na hennę. Lubię delikatnie podkreślone brwi.
Kilka słów o cięciu.
Wiem, że nie raz mówiłam o tym, że zapuszczam włosy. Niestety były one po takich przejściach, że nawet ostatnie farbowanie, które wydawałoby się strzałem w dziesiątkę, nie było na tyle skuteczne aby pozbyć się pasm w oliwkowym odcieniu, które są jeszcze pamiątką po rozjaśnianiu z sierpnia 2012 roku.
Doszłam do wniosku, że takie zapuszczanie i farbowanie nie ma sensu i muszę się tych partii po prostu pozbyć, by móc zapuścić zdrowe włosy.
Poza tym zamarzył mi się krótki, kręcony bob;-) Lubię krótkie fryzury, tak samo lubię długie włosy, a zmiany uwielbiam. Nie żałuję.
I króciutka opowieść na temat wizyty u fryzjera- fryzoamatora...- miał być bob.
I miał wysuszyć bez stylizacji na szczotkę, podkreśliłam wyraźnie, że chcę aby wysuszył na dyfuzor i środki do stylizacji ograniczył do minimum...Nie posłuchał mnie.
Po pierwsze "asystentka" podczas mycia włosów prawie przebiła palcami mi skórę, była tak niedelikatna że spokojnie mogłaby zmienić profesję na taką, w której potrzebna duża siła w dłoniach...
Włosy myła mi tak gorącą wodą, że musiałam ją wręcz błagać o obniżenie temperatury.
Fryzjer kiwał głową na moje prośby, ale kompletnie się ich nie posłuchał. Od kiedy bob jest prosty?! poza tym gdy wyprostowałam swoje włosy w domu, kilka dni później, były one źle pocieniowane- tzn widać dokładną granicę pomiędzy najkrótszymi pasmami a najdłuższymi.
Gdy zaczął suszyć włosy po cięciu, dał taką ilość pianki, że spokojnie starczyłaby na 3 głowy...najpierw używał dyfuzora i wszystko fajnie, pochwalił fale, ale... następnie sięgnął po okrągłą szczotkę i zaczął prostować to, co wcześniej podsuszył na dyfuzorze(wtf?). Mój protest strasznie go zdziwił...a gorące powietrze suszarki powodowało, że myślałam że skóra z włosami mi się stopią...Zmoczył więc wyprostowaną partię włosów i znowu w dyfuzor. Miałam szopę, spuszone fale, ale najgorzej to nie wyglądało.
Wyszłam stamtąd niezadowolona, ale przynajmniej miałam już o 3/4 mniej oliwkowych pasm;-).
Jak będę w Polsce, pójdę na małą korektę, no zasiadł mi w głowie ten kręcony bob. Ogólnie włosy dobrze się układają, ale kształt fryzury nie jest taki jaki chciałam.
Mogę wrzucić to doświadczenie do szufladki- "A idź pan z tym fryzjerem do diabła" ;-))
A jak Wasze brwi? Macie swoje ulubione kosmetyki?