Ah, jak dobrze mieć trochę luzu:-).
Najpierw mały rachunek sumienia.
Zamiast tłumaczyć się za każdym razem z powodu rzadkich wpisów, chciałabym przyznać się do tego, że dla mnie blogowanie jest przyjemnością, wtedy gdy mam na to czas i mogę się skupić na przygotowywaniu postów. Ostatnio mam taki tryb pracy, że chwil które spędzam przy komputerze jest naprawdę mało, ubolewam nad tym mocno bo lubię pracę z komputerem i możliwości jakie to ze sobą niesie. Niestety jest jak jest i podejrzewam, że jeszcze trochę to potrwa zanim sytuacja się zmieni.
Pojawia się wtedy w mojej głowie pytanie czy jest sens prowadzenia bloga i właśnie w takich chwilach jak ta teraz, gdy mam trochę czasu dla siebie, nic nie czeka do zrobienia, dochodzę do wniosku, że chcę go dalej prowadzić.
Wiem, że systematyczność wpisów jest bardzo ważna, ale uwierzcie mi, w moim przypadku brak weny oznacza brak przyłożenia się do bloga, a pisać cokolwiek by tylko napisać nie pasuje do mnie;-).
Mam nadzieję, że takie krótkie wytłumaczenie mojego niestosownego blogowego zachowania wystarczy by przy następnych wpisach nie pojawiło się zdanie w stylu - przepraszam, że mnie nie było.
No a wracając do tematyki urodowej:-)
ZAKUPY...
W lutym całkiem nieźle poradziłam sobie z pokusą zakupów kosmetycznych, ale w tym miesiącu już nie jest tak pięknie;-).
Przedwczoraj byłam w 3 sklepach, gdzie mogłam zostawić majątek, ale zachowywałam się bardzo rozsądnie i w żadnym nic nie kupiłam. Pękłam w czwartym- Superdrug (czyli taki angielski Rossman, jakby ktoś miał wątpliwości:-).
Oto zakupy nieplanowane, ale skutecznie poprawiające humor;-).
1) Olejek z drzewa herbacianego- Skutecznie usuwa objawy wyprysku alergicznego, pomaga w pielęgnacji wrażliwej i suchej skóry. Posiada właściwości znieczulające i uśmierzające w przypadku ran, oparzeń, owrzodzeń i ugryzień owadów (doz.pl). Zapłaciłam za niego 1,99F. Skusiłam się ze względu na działanie przeciwbakteryjne i antywirusowe. Ostatnio często atakują mnie wypryski więc liczę na to, że olejek pomoże mi w walce z nimi.
2) Extraordinary Oil L'oreal- Niedawno u Natalki naszej blogerki, pojawił się wpis odnośnie tego olejku. Właściwie długi, długi czas przechodziłam obok niego obojętnie, po tym jak w składzie zobaczyłam alcohol denat. Nie zwróciłam jednak uwagi, że są dwa rodzaje- jeden do włosów normalnych a drugi do włosów farbowanych- a to właśnie w tym drugim alkohol denat figuruje na samym początku, właściwie nie wiem po co...nie rozumiem czasami działań producentów. Tak naprawdę to nie miałam potrzeby kupna olejku, ponieważ mam kilka innych. Jestem pewna, że kierował mną impuls, ale traktuję ten zakup jako niezbędne zło kobiece- czytaj- kupiłam, bo miałam na to ochotę, oczywiście do koszyka wrzuciłam wersję bez denatu.
Użyłam na razie dwa razy, widzę wygładzenie, czuję delikatny zapach, wiem, że włosy są dobrze chronione, ale to za wcześnie aby mieć zdanie na jego temat. (cena 9,99F)
3) Perfumy Cacharel Lou Lou- cena 10F. Właściwie nie znałam zapachu, nie wiem co się ze mną stało gdy przy kasie zobaczyłam cenę i ostatni kartonik perfum. Po prostu dorzuciłam do koszyka, po tym jak ekspedientka dała mi tester do powąchania. Zapach w sumie nie w moim stylu, ale coś jest w nim urzekającego.
Na początku mocny i duszący, ale po kilku godzinach zamienia się w całkiem przyjemny i ciekawy dla nosa. Nie jest to jednak zapach na co dzień, na pewno też nie na gorące dni. Z tego co czytałam opinie są bardzo podzielone- jedne osoby są na nie, drugie są w tym zapachu zakochane. Ja jeszcze nie wiem, potrzebuję się z nim oswoić ponieważ dotychczas używałam zupełnie innych zapachów (Euphoria blossom, Inspiration lacoste, Jesus Del Pozo Halloween Kiss).
4) Krem do stóp Superdrug- 0,99F. Zdecydowałam się ze względu na cenę i skład. Z działania na razie nie jestem zadowolona, pięty na początku są przyjemne, ale później znowu robią się twarde:(. Czy znacie jakiś naprawdę dobry krem na stopy? Od razu powiem, że mam z nimi duże problemy (zwłaszcza z piętami).
Za całe zakupy zapłaciłam 23 funty.
OSZCZĘDZANIE...
Pomimo tych spontanicznych zakupów jestem z siebie bardzo dumna, ponieważ w ciągu ostatnich dwóch tygodni, pomimo tych zakupów udało mi się zaoszczędzić 18 funtów!
Jak dla mnie to bardzo dużo, ponieważ mam bardzo łatwą rękę do wydawania pieniążków.
Strategia jest prosta- za każdym razem, gdy zostaje mi jakaś reszta- wrzucam ją do magicznego słoiczka po nutelli;-), to dobra metoda, ponieważ, jak mam "grube" w portfelu szkoda mi je rozmieniać, bo wiem że szybko wydam to co zostało (drobne bardzo prędko uciekają...).
Mam nadzieję, że słoiczek będzie coraz bardziej zapełniony ;-).
Wy też macie swoje magiczne słoiczki/ świnki/ skarbonki?;-)
Pozdrawiam!
Mam swoją skarbonkę, którą dostałam kilka lat temu. Wrzucam do niej właśnie takie drobne, ale też często je z niej wyciągam. Jakoś nie idzie mi to oszczędzanie ;)
OdpowiedzUsuńTo może być frustrujące;-)
UsuńMi oszczędzanie mimo mimo wszystko wielu pokus ( bo niska numerologia funtów strasznie kusi jak się widzi 1,2,4,0.70 sama zresztą wiesz) też się udaje, myślę o lustrzance o samochodzie więc oszczędzam :)A zakupy kosmetyczne rzadko robię, raczej przez neta lub w b&m, ewentualnie w superdrug ale jestem tam chwilę, bo jakbym była dłużej to było by to niebezpieczne dla mojego portfela :D
OdpowiedzUsuńTak, wiem doskonale...
Usuńzazdroszczę takiej silnej woli:-)
Nie mam skarbonki, ale zbieram na koncie :) ostatnio dobrze mi szło, ale wczoraj wpadłam w lekki szał zakupowy więc trochę zaprzepaściłam ostatnie starania, no ale cóż, to dopiero początki mojego oszczędzania :)
OdpowiedzUsuńPoczątki oszczędzania bywają trudne, potem też wcale nie jest łatwiej;-)
UsuńNie mam skarbonki, u mnie się to nie sprawdziło. Po paru dniach już potrafiłam "wydłubywać" monety, nawet z bardzo wąskich dziurek :)
OdpowiedzUsuńJa też coś tam czasami wydłubię, ale staram się potem nadrobić;-)
UsuńJa w tym miesiacu zrobilam ogromne zakupy :/. Mam portfelik w ksztalcie skarpetki :D
OdpowiedzUsuńOrginalnie:D
OdpowiedzUsuńOgromne zakupy są cudowne!:-))
Gaffi, podziwiam Twój rozsądek! U mnie jest z tym różnie, niestety! Cieszę się, że skusiłaś się na olejek z L'oreal - fajny produkt :-).
OdpowiedzUsuńCo do kohlu - baardzo Ci dziękuję za pamięć, bardzo chętnie :-*
Mój rozsądek czasem jak widać szwankuje, jak już wpadnę w wir zakupów to wychodzę z pustym porfelem:D a ze skarbonki od momentu opublikowania posta zniknęło 10 Funtów (HOW and WHERE?) ;-))
UsuńSuper, to przejdę się znowu do tego sklepu, podejrzewam, że nie wyjdę jedynie z Kohlem:D