czwartek, 31 stycznia 2013

Zrób to sama- Tonik z płatków róży


Jak zrobić tonik różany? To proste!:-)

Jakiś czas temu trafiłam na polski sklep, w którym można kupić wiele produktów firmy Dary Natury, która swoje produkty otrzymuje z podlaskiego ogrodu ziołowego.
Jednym z zakupów była herbatka ziołowa PŁATKI RÓŻY.




Według literatury zielarskiej płatki róży zawierają wiele cennych i rzadkich pierwiastków oraz związków mineralnych, flawonoidów, olejki eteryczne, karoteny i witaminy. Można je używać jako uszlachetniający dodatek do każdego rodzaju herbat, napojów, deserów, można także pić jako samą herbatkę. Dodana do kąpieli znakomicie wpływa na stan skóry, uelastycznia ją i ujędrnia, pomaga pozbyć się podrażnień oraz stanów zapalnych.<źródło>



Od ponad roku do pielęgnacji buzi używam wody różanej w formie toniku. Postanowiłam tym razem zrobić samodzielnie tonik, tym bardziej że buteleczka poprzedniego skończyła mi się parę dni temu.


Co będzie potrzebne?
- płatki różane (najlepiej by były z ekologicznej uprawy, bez pryskania i chemii), moje były zasuszone,
- garnuszek,
- woda,
- lejek,
- sitko,
- buteleczka ,
- konserwant (jeśli chcecie przedłużyć trwałość toniku),
Wykonanie
Przepisy znalazłam w internecie na różnych stronach.
Do garnuszka wsypałam płatki, tak aby zakryły dno. Zalałam je szklanką przegotowanej wody, pozostawiłam na lekkim ogniu. Garnuszek przykryłam pokrywką, zostawiając lekką szparę aby para się leciutko ulotniła. Płatki gotowałam około godziny, po tym czasie odcedziłam płatki i płyn przelałam do buteleczki. Pozostawiłam do schłodzenia na parapecie.
Gdy woda już ostygła dodałam 15 kropel konserwantu FEOG, aby tonik mógł stać na półce dłużej, inaczej trwałość toniku to około 1-2 tyg trzymany w lodówce. Pamiętać też należy, że jak zostanie z lodówki wyjęty i zostanie w cieple na dłużej, trwałość automatycznie się zmniejsza.
Zastosowanie
Używając płatków kosmetycznych przemywam tonikiem buzie, następnie nakładam krem i kontynuuje zabiegi pielęgnacyjne:-).
Działanie
Uważam, że działanie jest identyczne jak w przypadku kupnej wody różanej.
Skóra jest odświeżona i gładka w dotyku. Nabiera delikatnych rumieńców.
Koszt suszonych płatków to 2,25 funta. Zapach nieco się różni, kupne wody różane mają przyjemniejszy zapach, ale być może to kwestia wody która wyparowała, podejrzewam, że aromat uciekał razem z parą.
Alternatywy wykonania
Prócz podanego wyżej przepisu, płatki można też zalać gorącą wodą, odstawić do ostygnięcia i również używać jako tonik. Ja ugotowałam, ponieważ to był pierwszy przepis który chciałam wypróbować, następnym razem zrobię jedynie zalewając wrzątkiem.

Spróbowałam i uważam, że warto:-)
Pozdrawiam:-)

wtorek, 29 stycznia 2013

Stresowi powiedz NIE!!!/ Say NO STRESS!


Hej:-)
Ostatnią nieobecność nadrabiam odpowiedzią na TAG Stresowi powiedz NIE!


Inicjatorką tagu jest 77gerda.
Ja zostałam otagowana przez Kamilę z bloga http://diunaaa.blogspot.co.uk/ . Dzięki!:-))

Zasady są bardzo proste. wystarczy podać 10 czynności jakie relaksują mnie w domu.


10 czynności jakie relaksują mnie w domu.
Kolejność losowa;-)

1) Oglądanie ulubionych seriali, głównie na angielskim kanale E4:  The Big Bang Theory, Rules of Engagement, Scrubs, 2 Broke Girls, lub zapuszczenie na komputerze Pamiętników Wampirów;-).
Czasami zastanawiam się, jak to możliwe że każdy odcinek jest zaskakujący:-) Wiem, że to tylko seriale, ale bohaterów jestem skłonna czasami pokochać, przywiązuję się do nich, a gdy serial się kończy tęsknię za tymi postaciami.


2) Przeglądanie zdjęć- lubię otworzyć sobie foldery ze zdjęciami i poprzypominać sobie jakieś wyjazdy, spotkania, czasami nastraja mnie to sentymentalnie ale za to wiem, że jeszcze nie jedne miłe chwile przede mną, więc stres trochę mija:-)

3) Szkicowanie, rysowanie...ostatnio niestety rzadziej, brak czasu i w sumie weny, ale gdy ołówek, długopis lub inny maziak trafi w moje ręce i nie mam nic innego do zrobienia to zaczynam "tworzyć". Jest to jedna z tych niewielu rzeczy, która naprawdę mnie porywa w inny świat i zapominam o wszystkim.



4) Rozmowa z bliskimi-przyjaciele, rodzina, mężczyzna mój- ciepła, serdeczna, dowcipna. Chyba nie muszę dodawać więcej;-).

Źródło

5) Blogowanie- pisanie postów oraz przeglądanie Waszych zawsze sprawia mi przyjemność. Żałuję jedynie, że ostatnio znowu brakuje mi na to czasu. Zawsze znajdę coś inspirującego i intrygującego.


Źródło



6) Słuchanie/ Oglądanie dobrych kawałków na YouTubie- i tutaj potrafię wsiąknąć na długo:-) dzięki temu odkrywam też nowe perełki i goszczą u mnie w głośnikach na długo. Teledyski stanowią tego integralną część, czasami jestem pod wrażeniem, jak czyjaś wyobraźnia stworzyła zupełnie nowy dla mnie świat:-)

video- Lana Del Rey- Ride


7) YouTube- Beauty Kanały- fryzury, makijaże, triki, tutoriale...nie ma mnie, stres mija a w głowie nowy pomysł np na fryzurę;-). Puff

8) Demotywatory. Czy powinnam komuś to tłumaczyć;-)? Podczas oglądania chichramy się co chwilę z TŻ.
źródło

9) Książka, naprawdę dobra książka, która nie pozwoli się odstawić nawet na siusiu;-) ostatnio był to Stieg L. obecnie nie mam żadnej, którą czytałabym jednym tchem, bardziej "męczę". A poniżej, coś co mi się marzy- takie warunki do czytania każdą książkę uprzyjemnią:-).

źródło

10) Zajmowanie się sobą- czyli domowe SPA. Maseczki wszelkiego rodzaju, manicure, pedicure, peelingi.

Ten TAG jest bardzo przyjemny, samo pisanie o tych rzeczach pozwala zapomnieć o stresie, poza tym czasami zamiast wymieniać negatywne rzeczy warto zrobić coś zupełnie odwrotnego, tym bardziej w przypadku trzymającego nas stresu. 
To nie wszystkie sposoby jakie udaje mi się praktykować, natomiast chyba jedne z najskuteczniejszych:-)
Chciałabym dopisać też ćwiczenia- ale tutaj kiepsko ze mną, właściwie wracając po pracy nie mam siły na aktywność fizyczną, jednak obiecuję sobie, że od wiosny będę chodziła na jakiś fitness! Możecie mnie trzymać za słowo:D

Poza tym ze stresem skutecznie walczę bawiąc się z moim czarnym kudłatym skarbem, żałuję, że jeszcze jej ze mną tu nie ma, za każdym razem jak jestem w Polsce tulę ją przy każdej okazji.

W każdym razie Stress to zło. Powoduje wiele nieprzyjemnych skutków dla organizmu, a co za tym idzie dla samopoczucia i wyglądu. Trzeba walczyć z nim na wszelkie możliwe sposoby, żeby całkowicie nas nie zeżarł tutaj artykuł na temat chronicznego stresu:
Zło, prawda?

No stress! 
źródło
A Wy jak sobie w domowym zaciszu radzicie ze stresem;-)

Pozdrawiam Was!

niedziela, 20 stycznia 2013

Informacja dla Wrocławianek:-)

Ze strony Aquaparku:-)
Jeśli lubicie odwiedzać sauny w Aquaparku (gdy byłam jeszcze w PL nie odmawiałam sobie przyjemności:-) 22 stycznia możecie wypróbować maseczki intensywnie regenerujące do włosów do użycia w saunie.


KLIK

Zawsze będąc w saunie brałam ze sobą maski i robiłam SPA dla włosów:-), żałuję że nie mam okazji skorzystać z tej promocji.

Charity Shop part 3.


Uwielbiam charity shop'y!

Ostatnio doszłam do wniosku, że w mojej garderobie brakuje sukienek i spódnic, choć pogoda za oknem nie sprzyja ich noszeniu, pewne okazje powodują że kobieta niezależnie od warunków klimatycznych chce wyglądać kobieco:-).
Niestety ze względu na skromny portfel nie mogę się wybrać na rasowy shopping;-) więc co jakiś czas odwiedzam charity shop'y w poszukiwaniu czegoś ciekawego.

Okej, no to się chwalę;-) Kolekcja powstała w ciągu ostatnich tygodni:-)








Uwielbiam tą koszulkę, pięknie komponuje się z różowym stanikiem, a fakt że jest przezroczysta wcale nie powoduje że widać nasze seksowne boczki (o ile takie posiadamy;-)).



















Idealna spódniczka na chłodne dni (akryl i wełna), jest trochę rozłożysta w dole, ale to nic:-) grube rajstopy i kozaki ochronią nogi:)




Sukienkę założyłam na Święta i pomimo niepozornego wyglądu czułam się w niej bardzo kobieco.





Sukieneczka jest trochę za duża, w talii ma wszytą gumkę która powoduje że tracę proporcje, ale gdy dodam do niej różowy przeplatany pasek, nabiera uroku i nagle wygląda na mnie ładnie:-) 






Tą spódniczkę najbardziej polubiłam za  materiał i kolor, jest niezwykle miękka i ładnie się układa. Świetnie komponuje się z moimi kozakami w stylu jeździeckim ze względu na trochę cowboy style.;-)












A jako że do Angli zawitała zima, dzisiaj pada już od rana jest cudownie biało na dworze, ale zimno, a niestety nie posiadam grubych swetrów, które mogłyby mnie ogrzać podczas lepienia bałwanka (muszę ubierać kilka warstw tych cieńszych) także kolejnym łupem będą takie swetry;-).



Miłej niedzieli:-)

środa, 16 stycznia 2013

Ulubiony zmywaczek- Dwufazowy płyn do demakijażu oczu i twarzy-GARNIER SIMPLE ESSENTIALS

Na wstepie powiem, że ta forma zmywania makijażu oczu jest dla mnie najskuteczniejsza- nie żadne chusteczki, mleczka, metoda OCM tez na dłuższą metę nie jest dla mnie. Zawsze wybieram wersję dwufazową, ale taką do demakijażu wodoodpornych kosmetyków, bo najlepiej zmywa tusz. Tymi zwykłymi nie raz się zawiodłam.

Mój ideał do demakijażu oka, 
tadam:



Najważniejszą zaletą dla tego płynu jest bardzo dobre zmywanie makijażu,
  • kolejną- nie podrażnia mi oczu, nawet jeśli dostanie się trochę do oka nie powoduje pieczenia, które dramatycznie kończy się łzami;-),
  • mimo swojej tłustej konsystencji, po przepłukaniu wodą, lub tonikiem, daje się zmyć łatwo i szybko, mimo wszystko ta tłusta konsystencja wcale mi nie przeszkadza  a wiem że są dziewczyny które nie lubią tej formy demakijażu,
  • No perfume, No alcohol, No rubbing (bez rozmazywania)
Wracam do niego po raz 3, skruszona, że postanowiłam go  zdradzić;-). Miałam już w swojej łazience 4 różne dwufazowe płyny do demakijażu:
-Yves Rocher (za Garnierem na drugim miejscu),
-Daily Essentials Gentle Eye Make-up Remover (słabo zmywał tusz...), 
-Bielenda, Bawełna, 2 - fazowy płyn do demakijażu oczu(oj, ależ on potrafił mi bubu zrobić...), 
-oraz przedstawiony Wam Garnier Simply Essentials 2 fazowy. 

Skład:

Silikon, który ułatwia rozprowadzenie kosmetyku na twarzy, substancja zapychająca dająca "poślizg", ale potem nawilżacz, woda różana, substancja odżywcza, emulgator, antyseptyczny składnik. Skład
całkiem przyzwoity:-).



Dziewczyny z UK lećcie do drogerii Superdrug! Mają fajne przeceny, ten niezbędnik kupiłam za 1,80 funta ( połowę taniej) ;-)




Purity, Andrew Collinge, Volume Conditioner


A przy okazji zakupów trafiło mi się coś bardzo tanio- odżywka za 30 pensów! Pan przy kasie się pomylił, a ja zobaczyłam dopiero w domu że coś nie gra na paragonie;-) Nie była droga, bo cena na metce była w promocji 1,99 funta, ale mimo to, ja otrzymałam jeszcze piękniejszą ofertę, to dopiero okazja;-) Pan na pewno nic nie stracił, ale ktoś po prostu źle wprowadził cenę do komputera;-)
A więc szukałam dzisiaj odżywki bez silikonów i natrafiłam na taką, której wcześniej nie widziałam, lub po prostu nie zwróciłam uwagi:

Skład:
water, kaolin*, cetyl alcohol, glyceryl stearate, centrmonium bromide, glycerin, stearyl alcohol, babassu oil, hydrolyzed quinoa, cymbopogon schoenanthus extract, stachys officinalis flower/leaf/stem extract, medicago sativa (alfalfa) extract, gingko biloba leaf exract, panthenol, stearalkonium chloride, dicetyldimonium chloride, zinc chloride, magnesium citrate, calcium citrate, tetrasodium EDTA, methylparaben, propylparaben, parfum, a couple of colourants and limonene

*Kaolin w składzie to popularny wypełniacz kosmetyczny pochodzenia mineralnego:  jedna z najpopularniejszych glinek, wydobywana z niedostępnych miejsc. Jest pochodzenia w 100% organicznego, wolna od zanieczyszczeń. Zawiera liczne mikroelementy, takie jak krzem, wapń, magnez, żelazo, potas i inne. Ma właściwości mocno ściągające, gojące, oczyszczające, wygładzające.W przypadku włosów, dodaje objętości, ułatwia rozczesywanie, wygładza, nadaje miękkości oraz połysku (opis wzięłam z bloga 

Znacie? Aż ciekawa jestem czy moje włosy się z nią polubią;-).

Pozdrawiam!

wtorek, 15 stycznia 2013

Fale aktualizacja- Szukanie sposobu na skręt idealny.

Czas na spowiedź ze stanu włosów.
Okres zimowy, który właściwie więcej ma wspólnego z jesienią w całokształcie niż z zimą, powoduje, że moje włosy są w fatalnym stanie...przynajmniej na to zwalam, bo nie używam prostownicy ani nie suszę gorącym powietrzem z suszarki, więc fizycznie ich nie katuję. Mój TŻ twierdzi, że to może z powodu zimy takie są (tu mnie zaskoczył trafną uwagą), albo że za dużo im uwagi poświęcam..;-)


  • Po lewej stronie grudzień- włosy wyschły naturalnie bez stylizacji kręciołów. 
  • Po prawej styczeń- włosy wystylizowane z użyciem balsamu Nivea Hair Care Flexible Curls, którego niestety nie mogę znaleźć w UK a jest najlepszy dla moich włosów.



W ciągu ostatnich 30 dni:
  1. Popełniłam nieświadomy błąd. Będąc w Polsce kupiłam odżywkę b/s Farmony z lnem i  używałam jej kilka dni pod rząd, ale...zapomniałam że w składzie ma proteiny i podejrzewam że suchość moich włosów wiąże się z przeproteinowaniem włosów. Owszem, do rozczesywania jest bardzo dobra, ale żałuję że nie wzięłam ze sobą Balsamu Joanny z apteczki babuni...będę musiała podejść do polskiego sklepu, bo obecnie nie mam nic innego.
  2. Podcięłam końcówkiMetodą pokazaną przez Anwen- na kucyka. Moje końcówki były w fatalnym stanie. Od sierpnia nie byłam u fryzjera, więc bez cięcia minęły 4 mce- Shame On You!...cięcie wyszło wporządku. 
  3. Olejuję włosy raz w tygodniu, na całą noc, różnymi olejami (Sesa, Lniany, Marula)
  4. Używam OMO- ale obecnie nie mam do tego ulubionego zestawu, wszystko bezsilikonowe się pokończyło a  ciężko znaleźć mi odpowiedniki tutaj w niskich cenach (tak, po grudniu straszna dziura w portfelu;-), ale...
  5. ...ale pozwalam sobie też na pielęgnację silikonową- wtedy suszę włosy normalnie na szczotkę lub myję przed snem i zawijam gdy podeschną w koka, rano pozostaje tylko je spiąć znowu. 
  6. Na końcówki stosuję zamiennie oleje. A na koniec CHI farouka.
  7. Płukanek nie stosuję- lenistwo...do kuchni za daleko...
  8. ...ale płuczę wody w chłodnej wodzie na koniec mycia.
  9. Wcierki nadal stosuję- zamiennie- Jantar, napar z kozieradki, Kaminomoto.
  10. Udało mi się trochę opanować suchość od nasady- zaczęłam po prostu kłaść tam odżywkę podczas mycia. Proste...choć wierzchnia warstwa jest tragiczna. Obiecuję sobie, że kupię sobie w końcu satynową poduszkę- mogę się założyć, że obecna przyczynia się do gorszego stanu wierzchniej warstwy włosów.
  11. ...dalej nie wiem, jak moje włosy doprowadzić do "mięsistości" ...obecnie jest wręcz odwrotnie. Szusz, pusz, susz...to już 2 rok intensywnej pielęgnacji, ale nie jest aż tak wspaniale jak myślałam, że będzie, muszę mocniej powalczyć o skręt...
  12. Myślę o farbowaniu- na naturalny blond, ciemniejszy, ale za chwilę zmieniam zdanie...wiec na razie wstrzymuje się z decyzją o farbowaniu, a odrost niech sobie rośnie i straszy.

Boots essentials curl creme
Wydaje mi się, że być może znalazłam tymczasowy zamiennik w postaci kremu dla Nivea FC, tani zamiennik 1,29funta, te droższe póki co odpuszczam, choć nie ukrywam, że moje poszukiwania idealnego stylizatora nadal trwają. Żel lniany jednak troszkę za słaby jest dla mojego skrętu, potrzebuję czegoś mocniejszego ale przy okazji takiego, który zrobi z moich włosów suche strąki.

O kremie piszą dziewczyny na zagranicznych forach i sobie chwalą (choć znaleźć można opinie, w których dziewczyny narzekają na chemiczny skład zapach, oraz/lub działanie), w dodatku znalazłam opis na Wizażu wraz z opiniami- że ja wcześniej tego nie znałam (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=36643http://www.boots.com/en/Boots-Essentials-Curl-Creme-250ml_927582/ )

Dzisiaj kupiłam, więc recenzję zostawiam na później.








A krem z bootsa- Macie? Używacie? ;-)
Kręconowłose w UK- czego używacie do mycia włosów? Jaką odżywkę b/s polecacie? Jaki stylizator jest waszą bronią w walce o piękny skręt?





ps. przeczytałam ten wpis i dochodzę do wniosku, że jest bardzo chaotyczny. Ciężko mi dzisiaj zebrać myśli, chyba zapadam w jakiś zimowy sen ;-)

środa, 9 stycznia 2013

Język angielski- nauka nie musi być nudna:-)

Hi, my name is Marta, and I would like to improve my English:-)

Wiem, post nie o włosach czy o makijażu, ale o czymś czym chciałabym się z Wami podzielić, ponieważ w chwili obecnej wiem, że język angielski to skarb i rzecz właściwie niezbędna do tego aby móc lepiej i więcej.

zdjęcie pochodzi z www


Jednym z moich postanowień noworocznych jest przyswojenie języka angielskiego, który w mojej obecnej sytuacji może pomóc w uzyskaniu takiej pracy, w której będę mogła się rozwijać i czerpać z niej satysfakcję.
Niestety w zeszłym roku, poprzednia praca nie pozwoliła mi na to, ponieważ nie miałam styczności z językiem angielskim jak również odczuwałam takie zmęczenie psychiczne i fizyczne, że o nauce nie byłam w stanie myśleć.
Obecnie jest zdecydowanie lepiej, ale przyznam że nie przykładam się tak jak powinnam, czas to zmienić, a zmiany wdrażam już od tygodnia i czuję że naprawdę warto.

Przedstawię kilka wskazówek, które mi osobiście bardzo w tym pomagają:-)


  1. Czytanie artykułów oraz książek po angielsku.
    Jeśli wasza znajomość języka obcego jest słaba, warto sięgnąć na początku po bajki dla dzieci:-). Wiem, że brzmi to trochę odpychająco, ale jeśli uda nam się przeczytać i zrozumieć choć jedną bajkę, możemy pójść dalej- na forach dotyczących książek po ang dla początkujących bardzo często polecają Alicję w krainie czarów, Harrego Pottera, czy też Zmierzch;-) Chodzi o te książki, które są napisane prostym językiem. Nie polecam zabierać się od razu za  Shakespeare;-).
    Głównym powodem dla którego warto czytać to możliwość nauczenia się budowy zdań, gramatyki no i oczywiście nowych słówek:-). Tak samo jeśli interesujecie się jakimś zagadnieniem, warto podczytywać artykuły w tym temacie. Jeśli coś nas interesuje szybciej rozwikłamy zagadkę co treść zawiera w sobie.

    Dobrze jest najpierw przeczytać stronę, poznać kontekst, przeczytać drugi raz zaznaczając słowa których się nie rozumie, przetłumaczyć je a następnie znowu przeczytać tą samą stronę. Jeśli rozumiemy- można leciec dalej- satysfakcja murowana;-).
    Będąc w Polsce jeszcze, szukałam książek po ang- wiele takich, jeśli nie chcecie wydawać dużo pieniędzy, znajdziecie w Second Handach:-) Obecnie w UK korzystam z Charity Shop'ów oraz biblioteki:-).
  2. Oglądanie filmów/programów z angielskimi napisami
    Gdy tu przyjechałam brakowało mi polskiej telewizji. Na szczęście nie na długo, ponieważ programy w angielskiej telewizji również bywają ciekawe, nie wspominając o kanale komediowym na którym lecą moje ukochane seriale;-) W telewizorze włączyliśmy opcję z napisami i dzięki temu niektóre słowa przyswajają się szybciej, łatwiej jest zrozumieć co "się mówi" oraz przyjemniej się ogląda wiedząc, przynajmniej w kontekście, o co chodzi. To samo dotyczy filmów, na angielskie napisy decydujemy się gdy wiemy że film jest lekki i więcej można wywnioskować z obrazu niż treści. Dla przykładu komedie romantyczne, horrory, filmy sensacyjne- ale takie filmy bardziej psychologiczne, lub z tematycznie związane z nauką oglądam nadal z polskimi napisami  w tych trudniejszych wolę nie gubić wątku.
  3. Rozmowa z drugą osobą po ang
    Ja mam to szczęście, że mój TŻ zna coraz lepiej ang, więc czasami sobie "chatujemy". Pomaga to w pokonaniu bariery w mówieniu. Tak samo gdy tylko mam okazje rozmawiać z kimś po ang korzystam z tego, czasami macham rękami gdy brakuje mi słowa lub nie wiem jak coś opisać, ale suma sumarum ludzie są w miarę wyrozumiali i udaje się dogadać;-).
  4. Platforma Online do nauki
    Ja korzystałam z http://www.supermemo.pl .
    Niestety skończył mi się abonament ale zamierzam go odkupić za jakiś czas, bo chyba dotychczas była to jedna z lepszych metod online nauki języka dla mnie. Opiera się na powtórkach a system tak jest skonstruowany, że uczciwie odpowiadając na pytanie czy coś umiemy, dostosuje powtórki pod naszą wiedzę, dzięki czemu nauka będzie efektywniejsza.
    Mało tego, obecnie znajduje się na ich stronie poradnik Jak skutecznie uczyć się języka więc zachęcam Was do zapoznania się z nim:-)) Rady są całkiem podobne do tych do których się stosuje, ale opisane jest to w sposób czytelny i przejrzysty:-).
  5. TED- czyli Ideas worth spreading www.ted.com/talks/
    Technology, Entertainment and Design – konferencja naukowa organizowana przez amerykańską fundację non-profit Sapling Foundation. Jej celem jest popularyzacja – jak głosi motto – "idei wartych rozpowszechniania". Obecnym kuratorem jest Brytyjczyk, Chris Anderson, były dziennikarz komputerowy i wydawca. (wikipedia)
    O tak, to jest to! Już kilka wykładów o różnej tematyce za mną, dają do myślenia, inspirują do działania i co najważniejsze dla mnie, pomagają w nauce języka! (można włączyć ang napisy:-).
  6. BBC learning english www.bbc.co.uk/worldservice/learningenglish/
    Polecam tę platformę, ponieważ nauka na niej nie powoduje, że się nudzisz:-) Możesz znaleźć takie kategorie jak angielski w pracy, w wiadomościach, gramatykę, itp to taka nauka wprost z życia wzięta:-).

Narzędzia już są, czas zatem budować i poszerzać swój angielski. Ja się wciąż uczę i wiem, że jeszcze wiele nauki przede mną, ale jedno co już wiem- bez praktyki język umiera, ponieważ ucząc się w szkole języka myślałam, że już go znam, a jak przyszło do odezwania się poczułam się jak bohater z filmu JOB zapytany o drogę do pałacu kultury;-) Minuta 2:50

Czy i Wy macie swoje ulubione metody na naukę języka? Podzielcie się w komentarzach:-)
Pozdrawiam!:-)

MUA błyszczyki powiększające usta/ Tusz do rzęs GOSH

Dzisiaj wzięłam pod lupę kosmetyki kolorowe: MUA błyszczyki powiększające usta oraz Tusz do rzęs GOSH

MUA professional out There plumping lip gloss
Blyszczyk MUA professional out There plumping lip gloss - powiekszajacy błyszczyk do ust
Kupiłam z tej serii dwa kolory- Candy Pink oraz Buff w cenie za sztuke.
Pewnie niektóre z Was znają tę markę- MUA posiada swoje stanowisko w brytyjskich drogeriach Superdrug. Często pojawiają się recenzje kosmetyków MUA na rożnych blogach oraz vlogach. Mnie do kupna najbardziej jednak zachęcają ceny- 2£za błyszczyk  1£ za puder w kompakcie, róż do policzków 1£...itp.
Kosmetyki bywają rożnej jakości- dzisiaj chciałabym jedynie wspomnieć o błyszczykach z serii powiększającej.

skład: paraffinum liquidum, polybutene, hydrogenated styrene/ ispoprene copolymer, ethylhexyl palmitate, cera microcristallina, propylparaben, Vanillyl Butyl Ether , CI xx,....,geraniol, citronelol, amyl cinnamal


CANDY PINK
BUFF


Plusy
+ ładny kolor
+ usta ładnie wyglądają (Buff)
+ połysk (Buff)
+ opakowanie- błyszczyk nie wylewa się z buteleczki
+ aplikacja- miękka szczoteczka, 

Minusy
- sklad 
- nieprzyjemne mrowienie/szczypanie ust, ktore mija po kilku minutach, odpowiedzialny za to uczucie jest składnik Vanillyl Butyl Ether -  substancja silnie rozgrzewająca, stosowana również w kosmetykach ujedrniających rozgrzewających (Substancje znane nadania odczucie ciepła zawiera Capsicum (papryka), wyciąg z imbiru i vanillyl alkoholi alkilowych pochodnych eteru.)


+/- trwałość- otóż zaobserwowałam ze kolor Buff zdecydowanie dłużej utrzymuje sie na ustach i nie zbiera sie w kącikach ust- co zwyczaj ma robić ten koloru Candy Pink, co sprawia z kolei, że powstaje bardzo nieestetyczny efekt i trzeba pilnować zeby kolor byl jednolity na ustach co jakiś czas poprawiając w kącikach  Jest to duza wada, ponieważ lubię błyszczyczki (jak każda z nas;-) które trzymają się na ustach długo  zachowują blask oraz zachwycają otoczenie;-).



Tusz do rzęs Gosh Amazing Lenght'n Build Tusz wydłużający


Zawiera pantenol, który zmiękcza i uelastycznia rzęsy zapobiegając ich łamaniu się. Roślinne woski chronią rzęsy przed wysychaniem. Specjalna szczoteczka rozczesuje i rozdziela rzęsy, pokrywając je równą warstwą tuszu.(wizaz.pl)
Kupiłam go będąc w Polsce w drogerii osiedlowej za 9zł. Była promocja ponieważ właściciel sklepu likwidował stoisko z kosmetykami GOSH i do zakupu w sklepie można było dokupić błyszczyk za tak promocyjną cenę. Akurat byłam na poszukiwaniu dobrego tuszu do rzęs, więc można powiedzieć, że promocja była właśnie dla mnie;-).


1 warstwa

2 warstwy

 Plusy
+ naturalny, delikatny efekt,
+ wydłuża,
+ ładnie pokrywa rzęsy,
+ nie kruszy się,
+ nadaje ładny czarny kolor,
+ pogrubia,
+ nie skleja rzęs (ta stercząca igiełka to moja wina;-)
+ przy delikatnym użyciu zalotki, rzęsy pozostają lekko podkręcone.


Miłego dnia:-)
Pozdrawiam

środa, 2 stycznia 2013

Snapshot grudniowy:-)

Hej:-)
Dzisiaj zdjęciowo, ponieważ ogarnęła mnie niemoc twórcza, która skłania do poszukiwania nowych inspiracji. Mam  nadzieję, że szybko minie;-).




Niektóre miejsca w Londynie mnie zaskakują, zwłaszcza takie, gdzie skręcając w jakąś uliczkę dostrzegasz, że jakaś osoba pozostawiła po sobie ślad przy okazji pozwalając innym cieszyć oko. 
Takim grafikom mówię TAK!



Oto moja fryzura wigilijna, wiem że daleko jej do ideału ale miałam jeden z tych dni gdzie włosy lepiej związać niż nosić rozpuszczone;-) (akurat w wigilię...). Pozakręcałam, pospinałam, zasadziłam kwiatucha i jak to TŻ określił- ładna korona cesarska powstała na mojej głowie...nie ma to jak pochwała kreatywności przez ukochanego:D.


ZŁOTO- Zazwyczaj omijam takie lakiery przy zakupach, ale za dużo już róży u mnie i czerwieni, złota nigdy nie miałam. Lakier ładnie pokrywa wystarczy jedna warstwa, co prawda długo schnie i szybko się ściera z końcówek, ale za to ładnie wygląda i pasuje do złotego makijażu, którym uraczyłam oczy na wigilię;-)


Piękna, świąteczna pogoda, sprzyjająca "gwiazdkowej" atmosferze;-) W pierwszy dzień świąt nic nie jeździło, więc w tej brutalnej aurze musieliśmy przejść 30minutową trasę;-).


...po drodze usłyszałam ptasie rozmowy, jakie miłe zaskoczenie gdy okazało się że to papugi nad nami się darły...choćby dlatego lubię Londyn, czasami zaskakuje;-). Tylko do tej pory nie wiemy czego papugi szukały w dziuplach;-).

Boże Narodzenie minęło, sylwester też już za nami, trzeba teraz odnaleźć nowy punkt odniesienia. Ja lubię na coś czekać, wiedzieć że coś fajnego przede mną i odliczać dni. Oczywiście w perspektywie kilku miesięcy mamy w planie wakacje, takie prawdziwe, w ciepłych krajach;-).

Ale póki co, już nie mogę się doczekać, jak nadejdzie wiosna, trzeba zorganizować coś małego- tzw. wycieczkę krajoznawczą? Anglia ma wiele pięknych miejsc do odkrycia:-). Mam nadzieję, że w tym roku będzie dłużej trwała niż kilkanaście dni i nacieszymy takimi naturalnymi widokami oczy. Planuję zrobić wiele zdjęć i zwiedzić nowe miejsca. Tak, to właśnie jedno z tych postanowień noworocznych. Mieszkając w Londynie musimy szukać odskoczni od zgiełku i tłumu, najlepiej na łonie natury i odkrywając nowe miejsca:). 

A Wy lubicie organizować takie "punkty odniesienia"?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...